Przejdź do głównej zawartości

"Żółta tabletka"- czy warto ją wziąć?



"Żółta tabletka" to pierwsza wydana przez Annę Sakowicz książka. Nie miałam przyjemności przeczytać jej wcześniej. Pochłaniałam inne pozycje, które wyszły spod pióra autorki, cierpliwie czekając na wznowienie wydania. Wybiła godzina zero, w skrzynce znalazłam paczuszkę i od razu zasiadłam do lektury.
Czy warto było czekać tyle czasu?


Przeważnie czytam powieści ( im grubsza książka tym lepiej), nie zamykam się jednak w jednym gatunku, tematyce itp. Do "Żółtej tabletki" zajrzałam z przyjemnością. Na początku trochę skłamałam- przepraszam i wyjaśniam, ale po fakcie mi się przypomniało- fragmentów opowiadań słuchałam na spotkaniu autorskim w Ostródzie.

Już na samym początku autorka bombarduje czytelników sporą dawką humoru. Jak przy każdym leku, znajdziemy ulotkę, dawkowanie itp. Już w tym momencie zapewniam Was, że "witaminkę" warto dawkować na spokojnie. Nie połykać całej od razu. Jest idealna na poprawę nastroju- całkiem legalna, bez skutków ubocznych ( poza wybuchami śmiechu). 

Żeby za wesoło nie było, są też momenty, które pozwalają się zatrzymać, pomyśleć o swoim życiu, o otaczającym nas świecie.

Anna Sakowicz świetnie manewruje między światem realnym i abstrakcyjnym. W opowiadaniach pojawiają się bardzo dziwne postaci. Jakie? Nie powiem Wam- przeczytacie, dowiecie się:)

Zdradzę tylko, że traficie na seans z laleczką voodoo, pogadacie z kotem, lisem. Dyskusje ze śmiercią nie będą niczym strasznym ( przyznam, że to chyba najlepsza akcja).

"Witaminka"- jak sobie nazwałam zbiór, oderwie Was od trudów dnia codziennego, zapewni sporą dawkę radości. Jest dobrym lekiem na gorsze dni- wypróbowane, zatwierdzone, przekazane do dalszego użytkowania;)

Jeżeli nadal zastanawiacie się czy warto zajrzeć do "Żółtej tabletki"- odsyłam do bloga Ani- zobaczcie w jaki sposób kreuje swoją codzienną rzeczywistość, jak ubiera w słowa zwykłe z pozoru wydarzenia. Ja przepadłam i nie zamierzam przestać zażywać tych przyjemności- Kura domowa ( klik).

Młoda moja już zapowiedziała, że jak podrośnie "Tabletkę" musi koniecznie przeczytać ;)

Za egzemplarz dziękuję Annie Sakowicz i Wydawnictwu Szara Godzina

Komentarze