Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2014

2014 rok z mojej perspektywy

Podsumowanie roku czas zrobić:) Do najgorszych zaliczyć go nie mogę, czy do najlepszych okaże się za parę lat jak będę miała porównanie z kolejnymi dobrymi latami. Początek był nie był zły. W sumie Młoda zaczęła chodzić w grudniu ale w styczniu rozkręciła się na całego. Niby to nic specjalnego, ale dla nas było to ogromne wydarzenie. Kolejne miesiące mijały bez większych wydarzeń. W kwietniu świętowaliśmy 2 urodziny L. Uwielbiam ten dzień. Wspomnienia wracają. Wszystko mnie boli jak pomyślę o pobycie w szpitalu. PT twierdzi, że chyba bardziej niż po porodzie:) Na poważnie- oglądając zdjęcia z kroplówkami odczuwam wszystko ze zdwojoną siłą. I jak tu się zdecydować na kolejne dziecko:) Jednak więcej jest tych cudownych wspomnień i na nich zamierzam bazować.

Odcinanie pępowiny

Szykuje mi się wyjazd. W sumie niedługi- dwudniowy do Warszawy:) O szczegółach nie będę póki co pisać, ale powiem jedynie, że moją dobrą Wróżką jest  Matka na Szczycie  :* Z podjęciem decyzji trochę się ociągałam, ale na szczęście już wszystko załatwione, zaklepane. Torba pod pachę i jadę podbijać stolicę. L mówi, że mam jej przywieźć książkę. Wedle życzenia- dostanie Zwierzaki Pocieszaki  z autografami autorek:) Powtarza, że mama pojedzie do stolicy Polski a Ona zostanie z Babcią na dwa dni. Póki co jeszcze trochę czasu do wyjazdu jest, ale dziecię moje nie robi z tego wielkiej tragedii. Wiem, że z usypianiem może być mały problem ale Babcia z Tatą dadzą radę. Gorzej jest ze mną.

Święta i po świętach...

Świąteczna gorączka, sporo pracy czeka na każdą panią domu. Dwa dni imprezy i po wszystkim. Nie wariowałam za bardzo z przygotowaniami, sprzątaniem itp. Nie znaczy to jednak, że nic nie było a wszyscy potykali się o kurzowe koty :) Wigilię spędzaliśmy w domu. Z racji tego, że Mamuśka w pracy Tata, Bratowa i Brat zawitali do nas. Posiedzieli, pojedli...czas na wizytę Mikołaja. Przyszedł, był w czerwonym ubraniu z brodą i prezentami. Jak napisała  Matka na Szczycie (klik)  Mikołaj z cyckami. Gender na całego...ale co ja poradzę, że chętnych nie było a Młoda na niego czekała. Poszłyśmy z Bratową do piwnicy- przebierać matkę. Wszystko szło dość sprawnie. Do czasu zakładania butów. Otóż Mikołaj miał czerwone lakierowane gumaczki pożyczone od mojej Mamy. Pewnie nie byłoby problemu z ich założeniem gdyby nie to, że miałam bose stopy. Po chwili szarpaniny udało się przyodziać lakierki. Przez chwilę czułam się jak Kopciuszek mierzący pantofelek- w sumie chyba nie tak jej pantofelek pasował.

Podróże małe i duże.

Wiem idą święta. Post mój mało klimatyczny będzie. W temacie bożonarodzeniowym wypowiedziałam się  tutaj :) - jestem więc usprawiedliwiona. Podróże zawsze były moją pasją. Raz dalsze, raz bliższe. Zmiana miejsca pobytu choćby krótka wychodzi człowiekowi na dobre. Swego czasu uwielbiałam leżenie plackiem na plaży. Ze względu na to, że nie chcę mieć więcej zmarszczek niż posiadam zrezygnowałam z tej przyjemności. W sumie ile można leżeć na plaży? Bardzo lubię aktywny wypoczynek, piesze wycieczki, zwiedzanie. Musi się coś dziać. Poznajesz wiele cudownych miejsc, męczysz się to fakt ale to zmęczenie jest bardzo pozytywne, Kiedyś podróży było więcej. Spontaniczny wypad kilkadziesiąt kilometrów od domu mimo niesprzyjającej pogody na spacery po plaży nie był niczym szczególnym. Od kiedy urodziła się Młoda trochę zaniedbaliśmy z PT naszą pasję, ale nic straconego- zaczynam zbierać kasę na wycieczkę do Zakopanego :) 

Pierwsza wizyta u dentysty

Chodzi oczywiście o wizytę z Młodą. Matka też idzie ale za 2 tygodnie :D Do gabinetu miałyśmy iść tydzień temu. Jednak L bardzo kichała i nie miało to sensu. Dziś nadszedł wielki dzień. Wstałyśmy rano i pierwsze co usłyszałam od Młodej to słowa: L będzie krzyczała i płakała w gabinecie. Oczy mi prawie wypadły z wrażenia po tym co usłyszałam. Szczerze nie wiedziałam na co się przygotować. Czy będzie tak jak mówi, czy jednak na spokojnie. Nie powiem miałam stres niemały. Udałyśmy się na wizytę. Weszłyśmy do poczekalni. L grzecznie się rozebrała i czekała na swoją kolej. Przyszedł długo wyczekiwany moment. Pani doktor pokazała Młodej jak działa fotel, co znajduje się w gabinecie. Kubuś pojeździł sobie na fotelu. L nie chciała sama siedzieć więc usiadłam z Nią. Pani zaświeciła lampkę i.... córka moja jak zaczarowana otworzyła buzię szeroko i czekała na badanie. Nazbierało Jej się śliny, Pani doktor wydmuchała ją z zęba- Młoda bez piśnięcia czekała na rozwój wydarzeń.  Oglądanie zębó

Pojazdy nie tylko dla chłopców.

Przyszedł czas na ostatni post w ramach projektu "Przygody z Książką". Bardzo mi się spodobał pomysł i z chęcią przystąpiłam do szeregu Blogerek chcących pisać o książkach:)  Poznałam wiele fajnych pozycji, niektóre z nich trafiły już do naszej biblioteczki, inne jeszcze czekają na swoją kolej. Pora poruszyć jednak temat główny postu:) Przez przypadek będąc na zakupach w Biedronce trafiłam na książeczki z serii Poznajemy pojazdy. Pokazałam Młodej i bardzo Jej się spodobały. Niestety nie udało nam się dostać wszystkich pozycji. Posiadamy jedynie widoczne na zdjęciu. Książki napisane są wierszem. Bardzo fajnie pokazane są wszystkie maszyny i ich zastosowanie.  Dziecko moje bardzo cieszy się widząc pojazdy z książeczek na żywo. Podczas spaceru dość często mijamy koparki, karetki, policyjne radiowozy. Czasem także widzimy wóz strażacki, pociąg oraz traktor. L krzyczy wtedy jedzie traktor, karetka, radiowóz jak w książeczce.:)  Pewnego dnia wpadłam na pomysł żeb

NIE NADAJESZ SIĘ NA MATKĘ!

To co przeczytałam ostatnio u  Karoliny ( Mama Kubusia)  delikatnie rzecz biorąc przeraziło mnie ale jednocześnie zainspirowało do napisania posta. Nie słowa Karoliny mnie przeraziły a wiadomość jaką otrzymała. O tym jednak pisać nie będę- możecie poczytać sami:) Czytając wiele komentarzy w różnych miejscach doszłam do wniosku, że żadna z nas, powtarzam żadna nie nadaje się na matkę. Dlaczego? Już wyjaśniam. Swoim zachowaniem i wyglądem nie wyznaczamy dobrych wzorów do naśladowania dla dziecka. Nasze zainteresowania budzą niepokój innych o przyszłość naszego malucha. Wygląd matki. Kolor włosów: czerwony zły ( nie wiem o co chodzi- miałam kiedyś ostro czerwone włosy- są piękne), rude, blond, czarne- do każdego koloru można się przyczepić. Długość czupryny- masz długie źle, obetniesz na krótko też niedobrze. Jaki dajesz dziecku przykład? Co będzie jeśli będzie chciało pomalować, dziewczynka obciąć na krótko? Co zrobię? Pozwolę na to. Oczywiście wszystko w granicach rozsądku, ale.

Pół roku za nami :)

Dziś mija 6 miesięcy od momentu rozpoczęcia mojej przygody z Antyterrorystką:) Dziękuję po raz kolejny  Moni  za kopniaka. Dzięki Niej jestem tu z Wami:)  Bilans tych miesięcy? 168 napisanych postów 822 komentarze 26 obserwatorów 22133 wyświetlenia bloga 358 fanów na facebooku:) Cyferki też są ważne- dają motywację do działania...jednak ważniejsze jest w tym wszystkim to, że dzięki temu, że zajęłam się blogowaniem poznałam bardzo, bardzo fajnych ludzi:) Piszę bo lubię, piszę ponieważ czytacie moje wytwory:) Tak się to jakoś w kółko kręci- oby jak najdłużej:) Szampan na wieczór się chłodzi:) Dzięki, że jesteście :* [edit] większość ostatnio znajduje mnie po haśle jak rozłożyć nogi...dla wyjaśnienia napisałam post o cytologii:) Ale dla tych, którzy szukają sposobu- kładziesz się na łóżku, stole, podłodze ( wedle fantazji:))- jedna noga na lewo, druga na prawo i do dzieła:) Można to zastosować również odwrotnie najpierw prawa, później lewa:) Mam nadzieję, że pomogłam:) 

Psie opowieści

Tym razem pokażę Wam książki o psach. Nie będą to żadne albumy, poradniki jak zajmować się czworonogiem. Książki, które pokazują jak traktujemy ludzi. O tym pisałam w  tym poście (klik) . Jak w oczach większości wypadają biedniejsi, "nierasowi". Pierwsza pozycja to : Przyznam się bez bicia, że pierwszy raz miałam styczność z tym dziełem. Młoda lubi psy- oczywiście jeśli są w bezpiecznej odległości od Niej. Chociaż nie raz Jej się zdarzyło, że podeszła do pana i wyrywała mu smycz twierdząc, że będzie sobie z pieskiem spacerować:) Wracając jednak do tematu. Kupiłam książeczkę nie przeglądając jej tylko dlatego, że jest o kundelku. Na pewno większość z Was zna te opowieść. Kundel jedzie do wielkiego miasta- Warszawy w odwiedziny do rodziny. Niestety nikt nie ma dla niego czasu, Charty, Dogi, Jamniki i inne "rasowce" nie mają ochoty na spotkanie z nim.Przepędzają lub nie zwracają uwagi na przybysza. Opowieść kończy się słowami: " Kundel się na nogach sł

(Nie) grzeczne dziecko

Wiele razy czytałam, i słyszałam, że nie ma niegrzecznych dzieci. Do końca w to nie wierzyłam. Nie raz z moich ust padało stwierdzenie,że moje dziecię jest niegrzeczne. W momencie kiedy ktoś mówił mi, że przesadzam, przecież L jest taka grzeczna odpowiadałam, że jasne jak śpi i jeść nie woła. Mimo znajomości wielu sposobów na "ogarnięcie" mojego wulkanu energii co chwilę zdarza się porażka. Młoda wymyśla nowe akcje, których matka nie jest w stanie spacyfikować... i tak historia kołem się toczy. Raz jest dobrze, za chwilę już gorzej. Nie tylko ręce w takim momencie opadają. Jak wiecie skończyłam pedagogikę, pracowałam z dziećmi. Z pozoru powinno być łatwiej. Niestety nie jest wcale tak różowo. Staram się, czytam, szukam nowych nieznanych mi sposobów. Czasem ktoś mi podrzuca fajny pomysł. Jedne są ok inne można odłożyć dla przyszłych pokoleń :) Napisała ostatnio na fb pytanie o zgrzytanie zębami. Pasożyty odpadają. Dostałam kilka odpowiedzi o tym, że dziecko nie radzi sobie

Zwierzaki Pocieszaki działają w szczytnym celu

Jakiś czas temu zostałam zaproszona do promowania pewnej akcji. Długo musiałam trzymać język za zębami...aż do dziś. Dziewczyny stworzyły coś na prawdę bombowego. Dodatkowo przeznaczonego na cel charytatywny. Co to takiego? Za chwilę się dowiecie:) Chodzi oczywiście o książkę Zwierzaki Pocieszaki, której premiera odbyła się dziś.  Autorki tej książki to: Monika Ludkiewicz-Kasper ( zawodkobieta.blogspot.com ) ‒ inicjatorka projektu Honorata Dyjasek ( www.sshadee.uchwycone-chwile.pl ) ‒ inicjatorka projektu Anna Laurman ( rysunkiannyl.blogspot.com ) ‒ główna graficzka Joanna Kania ( www.roballowa.pl ) ‒ graficzka Małgorzata Milian-Lewicka ( ononaono.blogspot.com ) ‒ redaktorka Katarzyna Targosz ( www.katarzynatargosz.pl ) ‒ autorka Ania Andrzejewska ( www.przewijak.es ) ‒ autorka Aleksandra Radomska ( mamwatpliwosc.pl ) ‒ autorka Karolina Klewaniec-Wypychacz ( www.cukromania.blogspot.com ) ‒ autorka Marta Skrzypiec ( www.matkaniewariatka.pl ) ‒ autorka Magdalena Mro

Człowiek w sieci...

Praktycznie każdy ma dostęp do internetu. Jeśli go nie ma prędzej czy później i tak go dopadnie. Ja długo nie korzystałam z tego wynalazku. Jedynie w ważnych sprawach. Przyszedł jednak moment, że przepadłam. Co robiłam w necie zanim zaczęłam pisać bloga? Czytałam inne blogi, robiłam przelewy, szukałam interesujących mnie informacji i grałam w gry. Z perspektywy czasu mogę powiedzieć durne gry ale wtedy ratowały mnie od nudy:) Co mnie skłoniło do napisania o tym? Jakiś czas temu znajoma napisała, że jedząc kebaby schudła 5 kg. Oczywiście skomentowałam. Co się okazało był to łańcuszek. Więc podjęłam rękawicę z ciekawości:) ile osób zainteresuje to, że połknęłam biedronkę i czy będę miała z tego tytułu szczęście? Odzew był natychmiastowy. Naszła mnie wtedy refleksja- jak bardzo wierzymy w to co napiszą nasi znajomi. Łańcuszki bardzo nas denerwują.  Pokazują czym się na prawdę zajmujemy spędzając czas w sieci. Jak wiele nieprawdziwych informacji jest publikowanych przez dowcipnych lu

Czy dobrze zajmujesz się dzieckiem?

Na ten temat można prowadzić godzinne debaty a i tak nigdy nie będzie w tej sprawie porozumienia. Zacznę od żywienia tematu bardzo kontrowersyjnego. Wpadła mi w ręce książka kucharska mojej Mamy. Tradycyjna kuchnia polska. Co ja tam wyczytałam? Matka karmiąca powinna jeść kapustę z grochem...więcej nie przeczytałam bo początek mi wystarczył:) Jak się urodziłam na porodówce dawali na obiad bigos. Zdziwienie później, że darłam się wniebogłosy. Kiedy urodziła się Młoda dostałam wytyczne co mogę czego nie mogę. Bóle brzucha i tak miała- wyeliminowałam pewne produkty i było ok. Zabijcie mnie ale nie pamiętam ile miała L kiedy zaczęłam podawać Jej żółtko. Wiem jedynie, że po skończeniu roku dostawała całe jajo. Teraz jest inaczej od razu jajko do posiłku bez oddzielania białka. 20 lat temu wytyczne były inne. Technika, medycyna, nauka poszła do przodu wiemy teraz więcej. Staramy się stosować do norm, które tworzą specjaliści. Tylko, że w przeciągu 2 lat znów nastąpiła zmiana. Teraz p

Konfliktowe pokolenia.

Konflikt między dziećmi i rodzicami to temat stary jak świat. Mnóstwo poradników, cudownych sposobów na jego zażegnanie lub chociaż przetrwanie. Jak się to ma do praktyki? Nijak. Tak jak na bunt dwu, trzy, czterolatka itp. nie ma takiego, który jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zamieni horror w sielankę :P Przeczytałam kiedyś tekst o sposobach na bunt dwulatka. Na koniec było bardzo fajne zdanie, że jeśli nie radzisz sobie z maluchem nie czytaj o buncie nastolatków. Ile w tym prawdy? Bardzo dużo. Skupię się na własnych doświadczeniach z tym wszystkim związanych. W domu było "normalnie" jeśli tak to można nazwać :). Żadnej przemocy, okazywanie uczyć, zainteresowania dzieciom. Rodzice starali się jak mogli. Czy ich metody wychowawcze były skuteczne. Wtedy chyba nie. Po latach jednak twierdzę, że robili dobrze. Mama wałkowała poradniki chcąc znaleźć rozwiązanie. Wpadła mi w ręce jedna z książek.Coś o rodzeństwie bez rywalizacji czy coś takiego. Pytam czy okazała si