Poprzednie części znajdziecie w zakładce Opowiadania.
Luiza obudziła się z potwornym bólem głowy, który uniemożliwił jej wstanie z łóżka. Spojrzała na śpiącego obok Karola. Nie chciała go budzić, ale wiedziała, że jeśli tego nie zrobi i nie wyśle go po tabletki, cały dzień spędzi w łóżku.
- Kochanie- delikatnie szturchnęła mężczyznę. - Czy mógłbyś dla mnie coś zrobić?
- Wszystko, o co poprosisz- Karol ziewnął, przeciągając się.
- Wyskoczysz do apteki po jakieś proszki? Głowa mi pęka.
- Po takiej ilości alkoholu, to nic dziwnego- uśmiechnął się.- Jasne, już wstaję i idę. Kupię po drodze coś na śniadanie. Masz na coś ochotę?
- W sumie, to nie bardzo. Kup coś gazowanego do picia. Kac nie ma serca i znęca się nade mną okrutnie.
Karol ubrał się i wyszedł. Rozkoszował się widokami o poranku. Uwielbiał oglądać górskie szczyty o każdej porze roku. Miały w sobie magię, swoją potęgą trochę przerażały, ale mimo wszystko odbierał je pozytywnie. Gdyby nie to, że ukochana czuła się bardzo źle, jego spacer z pewnością by się przedłużył.
Wchodząc do sklepu, nie spodziewał się takiej ilości klientów. Pora była dość wczesna, a ludzi w sklepie było prawie tyle, co na odpustach. Grzecznie poczekał na swoją kolej.
W tym samym czasie Luiza już do niego dzwoniła. Słysząc dzwoniący telefon zaklęła pod nosem. Ból głowy był nie do zniesienia. Po chwili telefon zadzwonił ponownie. Dzwonek potęgował nieprzyjemne doznania dziewczyny. Podniosła się i ruszyła w celu namierzenia sprzętu. Ktoś musiał mieć pilną sprawę. Dzwonił bez przerwy.
Radek obudził się w doskonałym humorze. Był bliski zrealizowania planu. Zemsta na Karolu była jego marzeniem od dłuższego czasu. Wziął szybki prysznic i był gotowy do działania. Postanowił kuć żelazo, póki gorące i od razu wyszedł z hotelu.
Odpalając papierosa przed budynkiem dostrzegł idącego Karola. Schował się za słupem i obserwował mężczyznę. Szedł za nim w odpowiedniej odległości. Nie chciał być zauważony. Nie udało mu się. Karol został potrącony przez przejeżdżającego rowerem chłopaka. Zatrzymał się i odwrócił za znikającym młodzieńcem. W tym momencie dostrzegł Radka. Od razu ruszył w jego stronę.
Luiza w końcu znalazła tarabaniący telefon. Widząc napis na ekranie, przetarła oczy. Nie wiedziała, czego może chcieć jej matka od Karola. Odebrała. Kobieta po drugiej stronie nie była zdziwiona, słysząc damski głos.
- Czego chcesz?- Luiza zaczęła rozmowę bardzo ostro.
- Cześć córeczko, mogłabym porozmawiać z Karolem?
- Nie mogłabyś, odczep się od nas raz na zawsze, rozumiesz?!
- Mam z twoim ukochanym niezałatwione sprawy. Ty nie musisz o wszystkim wiedzieć, proszę podaj mi go do telefonu- niezrażona kobieta nie dawała wyprowadzić się z równowagi.
- Nie podam, do widzenia. Znaczy, mam nadzieję, że nie będę cię już musiała oglądać- Luiza rozłączyła rozmowę. Była wściekła, Karol miał jakieś niezałatwione sprawy z jej matką, co nie wróżyło niczego dobrego. Wyjrzała przez okno, nigdzie nie widziała Karola. Poszła pod prysznic. Liczyła na to, że dzięki odpowiedniej dawce zimnej wody, poczuje się lepiej.
- Co tu robisz- Karol krzyknął do uśmiechniętego Radka.
- Część, też się cieszę, że cię widzę. Co za spotkanie- uśmiechnął się do znajomego.
- Coś mi się wydaje, że nasze spotkanie nie jest przypadkowe?!
- Właśnie wracam od siostry, byłem zmęczony i musiałem zatrzymać się na nocleg.
- I akurat do Zakopanego trafiłeś, niedaleko naszego hotelu...nie wierzę w takie przypadki.
- Muszę z wami porozmawiać, znaczy z Luizą.
- Nawet nie próbuj- Karol podniósł rękę, którą szybko opuścił.
- Boisz się czegoś?- Radek patrzył na mężczyznę z uśmiechem, który doprowadzał Karola do szału. Nie mógł dopuścić do ich spotkania. Sam musiał wyznać dziewczynie prawdę.
Radek przez chwilę milczał. Rosnąca wściekłość Karola bardzo go cieszyła.
- To jak, zaprowadzisz mnie do ukochanej?
- Spotkasz się z nią po moim trupie...wypowiadając te słowa, Karol usłyszał huk i poczuł przeszywający ból w klatce piersiowej. Ktoś do niego strzelił...
Komentarze
Prześlij komentarz
Chętnie poznam Wasze zdanie :) Komentarze zawsze mile widziane