Przejdź do głównej zawartości

Raz, dwa, trzy- teraz trupem będziesz ty!




Alek Rogoziński zdobył moje czytelnicze serce pierwszą książką, którą wygrałam w konkursie ( sam autor wybierał zwycięzców- więc dzięki wielkie za przyznanie mi nagrody). Przeczytałam tę, później kolejną ( tu możecie o nich poczytać- klik). Alek długo nie pozostawiał czytelników bez swojej twórczości i tak oto powstała książka Jak cię zabić kochanie (klik), przez którą nabawiłam się nowych zmarszczek.

W tym roku na rynku wydawniczym pojawiła się pierwsza część przygód Róży Krull. Czy i tym razem Alek Rogoziński przekonał mnie do swojego humoru, czy liczba zmarszczek się powiększyła?


"Do trzech razy śmierć".

Już sam tytuł zapowiada, że będzie się działo. Nie czytając opisów, streszczeń, recenzji pomyślałam, że być może będzie jeden trup, którego ktoś będzie trzykrotnie zabijał. Trzech ofiar się nie spodziewałam.

Zacznijmy jednak od początku.

Róża Krull, autorka kryminałów, jedzie na zjazd pisarek, który odbywa się w zabytkowym dworku. Nie bardzo ma na to ochotę, ale jej PR-owiec Pepe przekonują ją, że warto się przemęczyć, ponieważ czeka tam na nią nagroda. Z ciężkim sercem kobieta jedzie w wyznaczone miejsce. Zapowiada się kolejna nudna, pełna plotek i nienawiści ze strony koleżanek po piórze impreza. Nikt z przybyłych nie przypuszcza, że ten zjazd znacznie zmieni ich życie. Niektórych nawet go pozbawi.

Już pierwszego dnia, podczas kolacji pojawia się pierwsza ofiara.


Nie mija zbyt wiele czasu i mamy drugiego trupa. Osoba pozbawiając życia posiłkuje się morderstwami, które zostały opisane w pewnej książce, której autorka jest obecna na zlocie. 

Przy okazji śledztwa prowadzonego przez komisarza Darskiego ( bohater z książek o przygodach Betty i Joanny), jego dziewczynę Betty, Różę i Kubę- hotelowego boya, wielkiego fana pisarki- na jaw wychodzą tajemnice skrywane przez wiele osób. Każdy może być mordercą, każdy ma motyw, żeby się kogoś pozbyć.

Więcej treści Wam nie zdradzę. Nie będziecie mieli po co zaglądać do książki. W sumie nawet gdybym streściła porządnie fabułę to i tak nie przekażę wszystkiego. 


Alek ponownie zaskakuje mnie swoimi porównaniami. Dialogi między bohaterami powodują, że jak mawia moje dziecko suszę zęby. 


Podsumowując, Alek Rogoziński kolejny raz sprawił, że z niecierpliwością czekam na kolejną książkę, którą napisze. Swoją twórczością spowodował, że uśmiech nie znikał z mojej twarzy, odliczałam minuty, żeby ponownie przenieść się do świata przedstawionego na kartach powieści. Wiecie jak jest- obowiązki, zajęcie czymś siedzącego w domu dziecka. Gdyby nie to, pewnie nie oderwałabym się od lektury.

Jedyny minus...jak zawsze za szybko się wszystko skończyło.

Ps. muszę to napisać, dziecko moje mimo, że za bardzo czytać nie potrafi, nakazało mi wspomnieć, że rekwizyty do zdjęć ( szalik i pistolet są jej).

Komentarze