Podejmuję dziś walkę ze stereotypami.
Prawdziwy mężczyzna powinien spłodzić syna, postawić dom i posadzić drzewo. Ile razy to słyszałam, ile razy Wy to słyszeliście?
Prawdziwy facet jest twardy, nie płacze, nie zajmuje się babskimi sprawami.
Podział obowiązków między kobietą a mężczyzną jest jasny: on pracuje, ona zajmuje się domem ( nawet jak pracuje).
Oczywiście nie mówię, że tak jest wszędzie i każdy tak myśli. Niestety takie podejście jest nadal aktualne.
Mężczyzna powie kolegom, że gotował obiad, sprzątał, zmywał itp. i co najczęściej słyszy- no ale jak, a co robi wtedy twoja żona? Nie przesadzasz? Ona nie przegina za bardzo?
Traci w oczach przedstawicieli swojej płci. Zyskuje plusy u kobiet- zwłaszcza u swojej żony :)
Wszystkie stereotypy zakorzenione są głęboko w naszej podświadomości, przekazywane z pokolenia na pokolenie.
Pamiętam- kiedyś napisałam, że mój mąż coś tam zrobił- ugotował obiad, zajął się zmywaniem.
Kobietki były zachwycone, komentarze bardzo przychylne, pisały, że zazdroszczą.
Według mnie takie zachowanie jest całkowicie normalne.
Patrzę na to wszystko z takiej perspektywy.
Mamy córkę. Jak wiadomo ojciec wywiera na nią większy wpływ niż matka. Mimo, że stanęłabym na rzęsach- pewnych rzeczy nie przeskoczę.
Na jego wzór wybierze sobie kiedyś męża. Natury się nie oszuka. Choćby dziewczyna zapierała się rękami i nogami, chciała mężczyznę zupełnie innego- trafi na takiego, który będzie przypominał jej ojca.
I teraz tatuś nie robi kompletnie nic. Matka zajmuje się wszystkim.
Młoda koduje w swojej podświadomości, że to normalne, że tak ma być. Dorośnie. Przyjdzie czas na amory.
Pozna tego jedynego i wymarzonego. Ślub, dzieci i te sprawy- kolejność dowolna:)
Zakodowane będzie miała w głowie, że wszystko robi w związku kobieta. Mąż wróci z pracy, zje przygotowany obiad i odda się swoim przyjemnościom, a ona będzie wszystko ogarniać...dzieckiem oczywiście ona zajmować się będzie najlepiej itp. itd.
To dziecko wyniesie z domu i to będzie uważać za model idealny. Nieciekawy trochę scenariusz przyznacie.
Dlatego robimy wszystko, w miarę możliwości, żeby widziała, że również mężczyźni mogą zająć się typowo kobiecymi obowiązkami.
Syna nie mam, ale nie wszystko jeszcze stracone:)
Patrzę na to oczami wyobraźni- a bujną mam.
Przykład jak wyżej.
Ojciec w domu ręki nie przykłada do niczego. Matka nie ze wszystkim sobie poradzi. Prosi swojego potomka o pomoc. Raz, drugi, kolejny. Chłopak przejmuje obowiązki ojca. Może być też tak, że nie kiwnie ręką. Jeden i drugi scenariusz jest bardzo prawdopodobny.
Wyfruwa mężczyzna z gniazda.
Poznaje miłość swego życia. Dobrze im ze sobą. Zamieszkują razem i....
Nagle okazuje się, że facet ma do wszystkiego dwie lewe ręce. Do roboty się nie garnie, bo po co. Wszystko załatwi jego druga połowa. Matka dawała radę to i ona sobie poradzi. Wyręczać baby nie mam zamiaru.
Druga opcja- narobił się już chłopak w życiu ( wygląda to podobnie do wychowywania młodszego rodzeństwa przez nastolatki) i stwierdził, że sobie odpocznie.
Kłócą się, walczą. Nic fajnego. Być może dziewczyna miała w domu zupełnie inny przykład.
Może tata zmywał po sobie talerze, wyręczał czasem mamę. Gotował, piekł, czasem posprzątał.
Nic dziwnego, że tego samego będzie oczekiwała od swojego mężczyzny.
Jedna jeszcze opcja.
Może trafić się tak, że i chłopak i dziewczyna nie będą ogarniać niczego- wyobrażacie sobie taki układ?
Ja nie bardzo.
Nie chciałabym żeby Młoda płakała mi w rękaw, albo w słuchawkę, że ma dość nieróbstwa męża.
Jeżeli będę miała syna nie chciałabym również żeby synowa znienawidziła mnie i męża za to, że nie pokazaliśmy jak powinno to wszystko wyglądać.
Psioczą starsze pokolenia, że równouprawnienie, że w głowach i du... się przewraca kobietom.
Wiem, ze dyskusja nie ma większego sensu z takimi osobami. Nie wygrasz, nie ma opcji, żaden argument nie przemówi do rozsądku.
Jedno co możemy zrobić to pokazywać dzieciom jak to wszystko powinno wyglądać. Niech wiedzą, że jedna i druga płeć może robić to samo, że facet nie traci swej męskości piekąc ciasto na niedzielny podwieczorek.
Za jakiś - dłuższy myślę czas wszystko to będzie normą. Kobieta popijająca kawę i czytająca, lub robiąca coś innego w momencie, kiedy jej partner zajmuje się sprzątaniem nie będzie niczym strasznym.
Oczywiście wszystko w granicach rozsądku. Przeginanie w każdą stronę jest niewskazane.
Wiem, że nic bardzo odkrywczego nie napisałam, ale pewna rozmowa mnie do tego zmobilizowała:)
Ciekawa jestem Waszego zdania:)
Komentarze
Prześlij komentarz
Chętnie poznam Wasze zdanie :) Komentarze zawsze mile widziane