Niebawem, bo za 4 miesiące nastąpi przełom w moim życiu. Zmiana kodu to nie lada wydarzenie.
Nigdy jakoś specjalnie nie analizowałam swojego życia. Zdarzały się momenty kiedy robiłam krótki rachunek sumienia, ale nie były to jakieś wielkie rozważania. Bardziej skupiałam się na tym co mi nie wyszło. Postanowiłam zmienić taktykę i odhaczyć to co się udało. Może nie będzie tego zbyt wiele, ale zawsze lepsze to niż nic.
Po pierwsze nauczyłam się tego, że nie warto marzeń odkładać na później.
"A co jeśli mi się nie uda", "Nie wypada", "Nie dam rady". Takie stwierdzenia pojawiały się niejednokrotnie w mojej głowie. Dziś w moim słowniku ich nie ma. Od jakiegoś czasu robię to co ciągnęło się za mną latami na liście "CHCIAŁABYM, ALE...".
Chciałam napisać książkę- napisałam. Jest to pozycja dla dzieci, która brała udział w konkursie. Wygrać się nie udało, ale zawsze można ją do wydawnictw podesłać. Może komuś się spodoba, może ktoś ją wyda. Jeśli nie, też się nic nie stanie. Młoda podrośnie ( póki co treść jest dla niej za trudna), wydrukuję jej i będzie miała swój jedyny na tym świecie egzemplarz.
Druga książka, jaką zawsze stworzyć chciałam to powieść dla dorosłych. Oczywiście milion obaw- o czym napisać, czy nikt mnie nie wyśmieje. Na blogu od jakiegoś czasu zaczęłam publikować opowiadanie- serial ( jak komu pasuje). Zaczęło się od jednorazowego wpisu. Czytelnicy krzyczeli - JESZCZE, więc pociągnęłam temat i traktuję to jako doskonalenie się w pisaniu. Może na miano bestsellera nie zasługuje, ale jest to coś co tworzę sama, co pozwala mi przełamać swoje opory przed pokazywaniem światu swojej twórczości. Smutno mi z jednego powodu. Moja mama osobista nie może tego znieść. Imiona bohaterów jej nie pasują, akcja ją wkurza. Jak wiadomo jednak nie każdemu się dogodzi i się nie łamię :) Mamuś z tego miejsca buziaki Ci ślę :*
Od kiedy zrobiłam sobie tatuaż, marzyłam o kolejnym. Plan był, wzór wybrany. Męża mego obecnego poznałam i tak mi zajął czas, że nie miałam kiedy się tym tematem zająć. Później zaszłam w ciążę. Kolejne lata mijały- każda minuta była zajęta i tak doszło do czasu obecnego. Postanowiłam, że już odkładać nie będę i za dwa tygodnie idę pod igłę. Podejrzewam, że na tym się nie skończy, ale cicho bo rodzice moi zawału dostaną.
Dzięki małej Terrorystce codziennie uczę się nowych rzeczy. To co przed chwilą wydawało mi się niemożliwe, staje się rzeczywistością. Córka nauczyła mnie wielu rzeczy. Mam nadzieję, że i ja dam radę zrobić to samo i wychować ją na dobrego człowieka.
Trochę w życiu straciłam- znajomych, okazji na ciekawą pracę, przeżycia...nie żałuję jednak. Dzięki wszystkim zdobytym doświadczeniom jestem mądrzejszą osobą. Staram się nie popełniać, raz już popełnionych błędów. Nie zastanawiam się co by było gdyby. Było minęło, nie ma co do tego wracać :)
Trochę Wam posmęciłam, mam nadzieję, że nie zanudziłam. Odnośnie moich zbliżających się wielkimi krokami urodzin...mam mieszane uczucia, ale po cichu myślę, że wszystko będzie ok:)
Rachunek sumienia zrobiony- czas korzystać z tego co niesie życie:)
Komentarze
Prześlij komentarz
Chętnie poznam Wasze zdanie :) Komentarze zawsze mile widziane