Luiza została z całą serią pytań w głowie. Chciałaby wiedzieć o co chodzi ale jedynym wyjściem było pójście do detektywa. Na to jednak nie miała ani czasu ani chęci. Monika oczywiście nie mogła wytrzymać i jak tylko Karol zniknął wyszła żeby dowiedzieć się co jest grane.
- Monia jak sama będę wiedziała to na pewno Ci powiem. Póki co nie rozmawiajmy na ten temat ani w domu, ani w sklepie, możemy być na podsłuchu. Tak powiedział mi Karol.
- Ok. Przestaje mi się to wszystko podobać. To musi być jakaś grubsza afera.
-Oby nic złego z tego nie wyszło...
W tym samym czasie Karol dotarł do miejsca swojej metamorfozy. Przebrał się, już miał wychodzić. Zatrzymała go Nina. Przedstawiła pomysł Anny. Mieli iść jako para na pokaz. Anna obiecała poinformować Luizę o wszystkim.
- Jeżeli obserwatorzy zobaczą nas razem być może uśpimy ich czujność. Dadzą ci spokój i będziesz miał większe pole do działania.
- Wiesz co...to nie jest taki zły pomysł. Tylko muszę mieć pewność, że Luiza będzie o wszystkim wiedziała. Nie może myśleć, że kogoś nagle mam...
- Wszystko będzie dobrze! Zobaczysz- pocieszyła go kobieta.
- W takim razie do zobaczenia jutro.
Marcin obdzwonił wszystkich możliwych kolegów. Żaden nie chciał brać udziału w pokazie. Oferowali podwójną stawkę mimo tego chętnych nie było.
Zrezygnowani wyszli się przewietrzyć.
- Słuchajcie mam pomysł.- krzyknęła Aśka.- Pamiętacie tego barmana? Karol to jego znajomy, może nam pomoże.
- Swoją drogą on ciągle ma stary telefon Luizy- dodała Monia.
- Dobra zbieram się jedziemy do niego i musimy skutecznie przekonać go do wystąpienia z Marcinem.
Dziewczyny weszły do lokalu. Barman na szczęście był w pracy. Kiedy je zobaczył od razu wiedział o co chodzi.
- Przepraszam najmocniej za akcję z telefonem, już go oddaję...
- My w innej sprawie- powiedziała Luiza.- Swoją drogą nieładnie tak kłamać- uśmiechnęła się.
Przedstawiła jak wygląda sytuacja. Chłopak chwilę się zastanawiała ale w końcu się zgodził.
- Jutro rano widzimy się w sklepie. Bądź punktualnie.
- Do zobaczenia- odpowiedział ale dziewczyn już nie było.
Pojechały do domu żeby trochę odpocząć. Wszystko było praktycznie przygotowane, Marcin miał jeszcze zająć się muzyką. Po drodze kupiły sobie wino i zamierzały się odprężyć.
Siedząc przed tv wciskały w siebie kolejne porcje pizzy. Sielankę przerwał telefon Luizy.
Zadzwonił detektyw. Musieli koniecznie się spotkać. Dziewczyna Po chwili rozmowy zdecydowała, że pojedzie na spotkanie. Być może dowie się czegoś co pomoże zrozumieć choć trochę tę zagmatwaną sytuację...
Zamówiła taksówkę i pojechała do biura Michała.
Przywitała się i od razu zasypała go stosem pytań. On natomiast nic nie mówił. Grzebał w papierach, coś zapisywał. Pokazał jej kartkę z napisem " Powiem ci tyle ile oficjalnie mogę. Reszty dowiesz się później".
Przedstawił jej sytuację. Jej siostra jest w ciąży z pewnym mężczyzną. Niestety jest to największy wróg kochanka jej matki. Dziewczyna musi zniknąć żeby nic jej się nie stało. Luiza ma jej w tym pomóc. Inaczej wszystkim stanie się krzywda...
- No to się nieźle panienki urządziły... jak zwykle namieszały a ja najbardziej obrywam- dziewczyna była wściekła.- Chciałam się od nich odciąć a tu masz- musisz pomóc siostrze.
- Przykro mi, że tak wyszło...
- Nic nie przykro, mam to w dupie. Przekaż im niech mnie zabiją i będę miała w końcu święty spokój. Na bank im nie pomogę. Nie ma takiej opcji!- krzyczała Luiza.
- Przemyśl to jeszcze...
- Wszystko przemyślałam, pomóc to ja mogę biednemu człowiekowi a nie mojej rodzinie...rodzinie- ale tylko z nazwy. Całe życie mieli mnie za nic a teraz jedyna deska ratunku...- rozpłakała się.
Na to tylko czekał Michał. Podał jej chusteczki. Wzięła jedną i chciała oddać paczkę.
- Zostaw sobie, może się jeszcze przydadzą.- mrugnął porozumiewawczo.
Luiza podziękowała i wyszła. Chusteczki schowała do torebki. Wiedziała, że jest tam coś istotnego ale bała się zaglądać. Musiała znaleźć jakieś bezpieczne miejsce. Chwilę pokręciła się po mieście. Namierzyła osoby, które ją śledzą. Udała się do centrum handlowego. Szukała miejsca w którym odczyta wiadomość. Toaleta była zbyt ryzykownym miejscem...wybrała solarium. Tam nikt za nią nie wejdzie...
W tym samym czasie dziewczyny kończyły kolejną butelkę wina. Dzwonek do drzwi- Monia chwiejnym krokiem udała się żeby je otworzyć.
- Kwiatki dla mnie?- uśmiechnęła się na widok bukietu.
- Jeśli ma pani na imię Luiza to tak- odpowiedział mężczyzna.
- Jak zwykle...wysyczała Monia
- Koleżanki nie ma w domu ale mogę odebrać. Następnym razem jednak przyniesie pan coś dla mnie.
- Jakie kwiaty lubi pani najbardziej?- spytał doręczyciel.
- Ale, że pan tak na serio pyta?- Aśka w tym momencie pokładała się ze śmiechu na kanapie.
- Jak najbardziej poważnie. Jestem Rafał i z chęcią dostarczę ci najpiękniejsze kwiaty na świecie.
- To jakieś żarty?- nie dowierzała Monika.
- Nie! I z przyjemnością spotkam się z tobą jutro- kontynuował.
- Jutro...nie dam rady...mamy pokaz ale pojutrze bardzo chętnie.
- Daj mi więc swój numer zadzwonię.
Zszokowana dziewczyna podała numer odebrała kwiaty i pożegnała się z nowym znajomym. Aśka pękała ze śmiechu. Wylała wino na kwiaty. Bilecik uległ zniszczeniu. Nie można było odczytać żadnej informacji. Aśka, która dostała czkawki niewiele sobie z tego robiła. Monika zauroczona Rafałem wyrzuciła go do kosza.
Luiza próbowała wytłumaczyć kobiecie, że koniecznie w tej chwili musi skorzystać z solarium. Wiedziała, że w chusteczkach jest jakaś ważna wiadomość, że musi ją teraz przeczytać. W pewnym momencie zaczęła się awanturować. Pani wezwała ochronę, która ją wyprowadziła.
- "Kurwa co ja teraz zrobię?"- myślała. Zauważyła zbliżający się ogon i nie miała możliwości zobaczenia wiadomości. Pokręciła się chwilę po sklepach i udała się do domu.
Przechodząc obok kawiarni zobaczyła w niej Karola z jakąś kobietą...z pewnością nie było to spotkanie biznesowe...
Postanowiła wejść do środka. Nie zauważył jej. Zajęła miejsce i obserwowała.
- "Przecież oni są na randce" pomyślała po chwili obserwacji. Wstała i wyszła. Wystarczyło jej atrakcji.
Wściekła wróciła do domu. Dziewczyny zaczęły opowiadać jej o dostarczonych kwiatach, o przystojnym chłopaku, który umówił się z Monią. Nie chciała ich słuchać. Poszła do siebie.
Karol odstawił Ninę do domu i udał się na miejsce w którym miał się spotkać z Luizą...wszystko było napisane na bileciku...
Poprzednie części znajdziecie w zakładce opowiadania lub klikając w etykietę w stopce.
Ej, to nie fair. Zawsze kończysz w najlepszym momencie. Ja się na to nie zgadzam. Albo pisz częściej, albo kończ watek, bo można szału dostać. Już Ci pisałam, że jesteś Terrorystką...
OdpowiedzUsuń:*
UsuńJa się już Ciebie boję, dręczysz tych bohaterów niesamowicie!:) A przy tym dręcząc czytelników, bo ciągle w napięciu czekamy na kolejną cześć!;)
OdpowiedzUsuńTylko ja się już pogubiłam trochę i nie wiem kim właściwie jest Marcin? ;)
Dobre dręczenie nie jest złe ;) Marcin jest informatykiem i pracuje w sklepie z dziewczynami. Pojawia się rzadko- jak to informatyk siedzi przed kompem za dużo- trzeba mu chyba odwyk zrobić :D
UsuńMnie by do głowy nie przyszło w solarium odczytywać karteczkę, bo nie lubię opalać się pod lampami, za to na pewno bym poleciała do przymierzalni i tam wszystko przeczytała :). Niezłą masz wyobraźnię, muszę przyznać, że z odcinka na odcinek coraz bardziej mnie zaskakujesz. Mam tylko nadzieję, że Karol nie zmieni naprawdę płci, bo tego bym Ci nie wybaczyła :).
OdpowiedzUsuńDo przymierzalni mógłby ogon wejść i po zawodach by było...do Karola mam inne plany więc Karoliną nie będzie :)
UsuńA gdzie reszta? Nie ładnie tak zostawiać czytelniczki ;)
OdpowiedzUsuńReszta na urlopie jeszcze ;) Muszę coś ciekawego wykombinować :)
UsuńA dlaczego w kiblu nie mogła. Przecież zawsze wiadomości mogła wyrzucić do toalety i spuścić wodę ;-)
OdpowiedzUsuńAle tam mogłoby nikogo innego nie być a bała się swojej obstawy... :)
UsuńWidzę Gosia, że wena na dobre wróciła. Akcja coraz bardziej się zagęszcza!
OdpowiedzUsuńTemperatury spadły i od razu mózg zaczyna pracować :D
UsuńCzekam na resztę ;)
OdpowiedzUsuńKombinuję, wymyślam :)
UsuńSpecjalnie to zrobiłaś :) w takim momencie zakończyć akcje :)
OdpowiedzUsuńPrzyznaję bez bicia, że masz rację :D
Usuńchyba przestanę Cię lubić, nosz kurde co się wczytam to pach i koniec....
OdpowiedzUsuńBędzie dalej ;)
UsuńWena widzę jak najlepsza :) Podziwiam Cię i czekam na kolejne części :)
OdpowiedzUsuńWena to taka wredota, że pojawia się i znika :) Dzięki- kolejne części niebawem będą :)
UsuńNie ułatwiasz im życia, nawet na chwilę odetchnąć nie mogą :) Ja zresztą też jak czytam to na wdechu... i nagle koniec :/ Cóż mi pozostało jak czekać na dalszą część :)
OdpowiedzUsuńP.S. W pracy czytam, stąd po stronie się loguje:)
Odpoczywają między odcinkami :)
UsuńAleż mnie zaciekawiłaś :-).
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to :)
UsuńA ja myślałam, że mam nerwowe życie... ;)
OdpowiedzUsuńMożna się trochę pocieszyć, że inni mają gorzej ;)
Usuń