Wszyscy wiemy, że każde dziecko jest inne, każde rozwija się w swoim indywidualnym stylu i czasie.
Podczas rozmów z innymi rodzicami zaczynają się przepychanki i wyliczanki- moje to moje tamto. Nic odkrywczego nie napiszę wiem. Dla każdego rodzica jego dziecko jest naj... Spójrzmy jednak na świat realnie- to co dla nas jest najpiękniej wykonane dla innych jest zwyczajnie brzydkie- czy rysunek, czy wykonanie piosenki, czy ....tysiące innych rzeczy.
Na zdjęciu twór dziecka mojego- gdyby mi nie powiedziała, że jest to Mysia to z pewnością wymyśliła milion innych rzeczy i nie trafiła w sedno. Ktoś powie- ma 3,5 roku a rysować nie potrafi...
wcześniej stawiała kreski, bazgrała po całej kartce, rysowała węże i góry ( szlaczki ). Łączyła kropki... wczoraj stworzyła pierwszą postać-która jak widać ma oczy i buzię i nawet jedno ucho :)
Powiesz- moje dziecko robiło to w wieku 2 lat.
Super cieszę się bardzo, że jest takie zdolne. Moje w tym wieku robiło inne rzeczy, których twoje nie ogarniało. Możemy się tak licytować do usranej śmierci ( sorry za wyrażenie). Żadne z nas nie wygra tej batalii.
Powiem inaczej nasze dzieci mają to zwyczajnie w d... idą bawią się. Rysują swoje dzieła, uczą się wierszyków, piosenek, języków.
Można pochwalić się osiągnięciami swoich dzieci. Każdy z nas jest dumny z nowych umiejętności. Najgorsze jednak jest uświadamianie innych rodziców, że moje jest najlepsze a twoje może kiedyś dorówna...
Z drugiej strony dogryzanie rodzicowi, który pochwalił się czymś- bywają akcje gdzie zaczyna się lawina krytyki, że nie ma się czym chwalić. Nie pytaj więc co u mojego dziecka skoro cię to nie interesuje. Proste chyba?
Minie kilkanaście lat. Moja Młoda na dzień dzisiejszy chce zostać pielęgniarką jak Babcia. Twój maluch chce być dyrygentem, stomatologiem czy kierowcą śmieciarki. Zmieni im się to jeszcze z tysiąc razy.
Zaczną swoje dorosłe życie.
Spotkamy się po latach.
Zapytasz co u mojego dziecięcia się dzieje...opowiem i znów się zacznie a mój to, a moja tamto.
Czy to ma znaczenie, że jeden człowiek zarabia 10 tysięcy a drugi 2 tysiące?
Dla niektórych jest to ważne- trzeba pokazać, że potomek koleżanki jest nieudacznikiem a mój własny to pan prezes...jemu się powodzi.
Pytanie jest jednak zasadnicze- czy do końca mówisz prawdę- teraz kiedy maluch ma 2 lata i w momencie kiedy będzie miał ich 30. Jeśli chcesz się dowartościować kłamiąc...to sorry ale jesteś zwyczajnym kretynem. Życia dzieci to nie zmieni a znajomi odkrywając prawdę, twoje wykluczające się zeznania zwyczajnie przestaną z tobą rozmawiać :)
Ostatnio na ten temat post pojawił się tu :http://nakolkach.com/moje-dziecko-jest-lepsze-od-twojego/
Na zdjęciu twór dziecka mojego- gdyby mi nie powiedziała, że jest to Mysia to z pewnością wymyśliła milion innych rzeczy i nie trafiła w sedno. Ktoś powie- ma 3,5 roku a rysować nie potrafi...
wcześniej stawiała kreski, bazgrała po całej kartce, rysowała węże i góry ( szlaczki ). Łączyła kropki... wczoraj stworzyła pierwszą postać-która jak widać ma oczy i buzię i nawet jedno ucho :)
Powiesz- moje dziecko robiło to w wieku 2 lat.
Super cieszę się bardzo, że jest takie zdolne. Moje w tym wieku robiło inne rzeczy, których twoje nie ogarniało. Możemy się tak licytować do usranej śmierci ( sorry za wyrażenie). Żadne z nas nie wygra tej batalii.
Powiem inaczej nasze dzieci mają to zwyczajnie w d... idą bawią się. Rysują swoje dzieła, uczą się wierszyków, piosenek, języków.
Można pochwalić się osiągnięciami swoich dzieci. Każdy z nas jest dumny z nowych umiejętności. Najgorsze jednak jest uświadamianie innych rodziców, że moje jest najlepsze a twoje może kiedyś dorówna...
Z drugiej strony dogryzanie rodzicowi, który pochwalił się czymś- bywają akcje gdzie zaczyna się lawina krytyki, że nie ma się czym chwalić. Nie pytaj więc co u mojego dziecka skoro cię to nie interesuje. Proste chyba?
Minie kilkanaście lat. Moja Młoda na dzień dzisiejszy chce zostać pielęgniarką jak Babcia. Twój maluch chce być dyrygentem, stomatologiem czy kierowcą śmieciarki. Zmieni im się to jeszcze z tysiąc razy.
Zaczną swoje dorosłe życie.
Spotkamy się po latach.
Zapytasz co u mojego dziecięcia się dzieje...opowiem i znów się zacznie a mój to, a moja tamto.
Czy to ma znaczenie, że jeden człowiek zarabia 10 tysięcy a drugi 2 tysiące?
Dla niektórych jest to ważne- trzeba pokazać, że potomek koleżanki jest nieudacznikiem a mój własny to pan prezes...jemu się powodzi.
Pytanie jest jednak zasadnicze- czy do końca mówisz prawdę- teraz kiedy maluch ma 2 lata i w momencie kiedy będzie miał ich 30. Jeśli chcesz się dowartościować kłamiąc...to sorry ale jesteś zwyczajnym kretynem. Życia dzieci to nie zmieni a znajomi odkrywając prawdę, twoje wykluczające się zeznania zwyczajnie przestaną z tobą rozmawiać :)
Ostatnio na ten temat post pojawił się tu :http://nakolkach.com/moje-dziecko-jest-lepsze-od-twojego/
Oprócz tego, że ma zadatki na prezesa, to jeszcze artystka. Kuba na razie jedyne co rysuje to masa kółek, ale inne dzieci w jego wieku to już malują pejzaże i mówią kilkoma językami. Ja to mam głęboko w dupie (i teraz wiadomo dlaczego jest ona taka duża) ;-)
OdpowiedzUsuńGenialna jesteś :)
UsuńJa tam nie muszę się z nikim licytować. Wystarczy, że obie babcie to robią, czym czasem po prostu mnie w towarzystwie zawstydzają, bo nawet ja-zakochana w dzieciach matka-zdaję sobie sprawę, że grubo przesadzają chwilami ;)
OdpowiedzUsuńWiem o co Ci chodzi. Takie sytuacje potrafią człowieka zawstydzić :)
UsuńMnie wkurza takie przekrzykiwanie. Choć wczoraj spotkałam na spacerze babcie z dwulatkiem, która wychwalała pod niebiosa umiejętności, o dziwo, mojego dziecka. Zaznaczyła też, że jej wnuk młodszy i na wszystko ma czas. Czyli można normalnie i bez przekrzykiwania. Może mam jakiś dziwny zlot ostatnio, ale spotykam właśnie takich ludzi, z którymi idzie normalnie pogadać.
OdpowiedzUsuńMożna, też znam takie osoby. Ale jakoś częściej trafiam na te "złe"
UsuńOj temat rzeka, przypomniała mi się sąsiadka której wnuczek jest najmądrzejszy i taki grzeczny i cale wakacje uczy go czytać bo ma zacząć pierwszą klasę, wczoraj sie chwaliła że "cz" i " dz" dzi" sie nauczył. a mój umorusany biega po podwórku hmmm..
OdpowiedzUsuńCiekawe czy dziecko też ma ochotę na naukę...czy są to chore ambicje dorosłych. Jeśli sam chce spoko nie czepiam się.
UsuńA mój Pierworodny (też 3,5 roku) ciągle stawia kropki i kreski. Nie, ostatnio zaczął zakreślać koślawe kółka ;)
OdpowiedzUsuńNo wiesz to chyba nieciekawie...musisz coś z tym zrobić! Żartuję oczywiście. Nie każdy musi być artystą, poetą czy kimś zupełnie innym:)
UsuńNie ma nic złego w tym, że chwali się własne dziecko, ale trzeba to robić z głową. Niektórzy uważają, że mają w domu geniuszy, choć tak wcale nie jest. Gaja rozwija się dobrze i jestem z niej dumna, aczkolwiek nie uważam, że jest nie wiadomo kim. Najważniejsze, że jest zdrowa i szczęśliwa, a kropek, kółek, kresek i trójkątów i tak się nauczy ;).
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Sabiną. Najważniejsze, żeby dziecko było zdrowe i szczęśliwe, a czy w wieku 2 lat namaluje pierwszą postać, czy w wieku 3 jest mało ważne. Dziecko prędzej czy później opanuje pewne umiejętności.
UsuńJa jestem dumna ze swojej córki, że szybko pożegnała się z nocnikiem, że ma zadatki na artystkę (pomalowane ściany i jej stolik) i budowlańca (ogromne budowle z klocków), a także tancerkę i gimnastyczkę :) Ale... nie lubię do znudzenia powtarzać jak to moja córka potrafi już to, czy tamto... często zaś spotykam się z innymi mamami, które jak tylko mnie spotkają to nawijają ile umiejętności opanowały ich pociechy. Wtedy po prostu wpuszczam jednym uchem i wypuszczam drugim. Chyba że ... mamuśki zaczynają porównywać dzieci, wskazując, że czyjeś- jakiejś znajomej, opanowało mniej umiejętności. Wtedy się odzywam. Po moich 3 groszach na temat porównywania dzieci, zazwyczaj robi się niezręczna atmosfera i szybko się żegnamy :) Nie lubię porównywania.
Ja jeśli nie muszę to nie rozmawiam na takie tematy...no chyba, że ktoś pyta. Np. koleżanka, która ma młodsze dziecko. Nie lubię jednak takich sytuacji ponieważ za chwilę w głowie osoby pytającej pojawia się milion myśli- coś jest nie tak, moje dziecko tego nie potrafi...wiecie o co chodzi
Usuńniby takie oczywiste, ale warto przypominać :) moje dziewczyny są totalnie różne. Chodziły w różnym wieku, wyglądają inaczej, charaktery totalnie różne. Łączy je jedno - przeogromna miłość rodziców :))) A inne dzieci? Mogą być mądrzejsze, zdolniejsze czy jakietamjeszcze ;) Takiej miłości od nas nie mają, a co do opowieści ich rodziców to wysłuchuję, potakuję i się uśmiecham bardzo życzliwie, ale póki co totalnie mnie nie interesują ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie niby oczywiste...ale większość ludzi nadal o tym zapomina. Najgorsze jest jednak jak zaczynają rozmowę bo moje to...przy dziecku. Nie cierpię tego
UsuńA mój synek (3lata i 4 miesiące) rysować nie lubi a jak juz to robi to kończy się na kółkach,mówi niewiele i niewyraźnie....daleko mu do przedszkolnych wierszyków....ale jest wspaniały w innych dziedzinach,każde z nas ma predyspozycje do jednych dziedzin a do innych nie...z dziećmi jest tak sama...niech robią to co lubią i w czym się odnajdują
OdpowiedzUsuńDokładnie. Ja wyznaję zasadę podążania za dzieckiem. To czym Młoda się interesuje jest u nas doskonalone. Nic na siłę. Nikt nie jest geniuszem we wszystkich dziedzinach...a najczęściej tego oczekują dorośli od dzieci i nie tylko
UsuńMoim zadaniem powinno się wspierać naturalne talenty i zainteresowania dzieci i bardzo mnie boli, że edukacja szkolna tego nie robi, a wręcz przeciwnie, stara się wszystkich dopasować do jednej normy. Ktoś może być totalną nogą z jednej dziedziny, a za to geniuszem w drugiej, a w szkole najchętniej by chcieli żeby wszyscy byli we wszystkim przeciętni:/
OdpowiedzUsuńKasiu popieram cię!!! W szkole karano za to, że nie miało się głosu, cy talentu plastycznego zamiast podkreślać to co się naprawdę dobrze umie!
UsuńZgadzam się z Wami Dziewczyny. Niby człowiek ma być kreatywny, wyjątkowy, wyróżniać się z tłumu...a później idzie do szkoły i ona w nim- raczej standardy przyjęte odgórnie zabijają to wszystko w człowieku
UsuńJa zawsze (na blogu również) staram się podkreślać , że każde dziecko jest inne!!! Moja córka umiała coś wcześniej, coś później. Każdy ma inne predyspozycje i mam nadzieję, że z mojego bloga wyczuwacie takie rzeczy, że nie chwalę się tylko tym co moje dziewczątko potrafi :) Ja mam lat.....no nieważne ile, ale do dzis na przykład absolutnie nie potrafię rysować, szyć, czy liczyć w pamięci jak mały komputerek. Potrafię jednak inne rzeczy i to na tym się skupiam, nie porównuję do innych bo porównywanie siebie, czy swoich dzieci do inncy może doprowadzić do bardzo złych rzeczy!
OdpowiedzUsuńKochana nigdy w życiu tak nie pomyślałam. Sytuacja ma się bardziej do życia realnego chociaż i na blogach pojawiają się dziwne zajawki. Ja nie mam nic przeciwko chwaleniu dzieci. Bardziej wkurza mnie to jak ktoś chce się dowartościować tym, że jego dziecko coś potrafi a równolatki są daleko w tyle i mówi o tym dosadnie.
Usuńdlatego ja się niczym nigdy nie chwalę. zwykle gadam z ludźmi o dupie marynie a temamy o życiu omijam szerokim łukiem. mniej stresu a więcej przyjemności z gadania o niczym;) wolę pośmiac się pożartować pogadać o niczym.
OdpowiedzUsuńPóki nie padają pytania sama się nie wychylam. Jeśli już muszę powiedzieć- robię to najoszczędniej jak potrafię :)
UsuńMasz racje mnie też denerwuje taka przepychanka 'a bo moje dziecko...' Chociaż przyznam się szczerze, że uwielbiam chwalić się nowymi zdolnościami Filipa. Nie po to żeby komuś dogryźć ale dlatego, że jestem z niego dumna :)
OdpowiedzUsuńJa też lubię się chwalić nowymi umiejętnościami Młodej. Zazwyczaj jednak robi to sama:) Nie ma w tym nic złego. Jednak ściemnianie żeby się dowartościować czyimś kosztem już nie jest ok.
UsuńKażdy ma swoje tempo, a dziecko - wiadomo, jak zrobi coś po raz pierwszy, to zawsze jest to piękne, genialne, idealne:-)
OdpowiedzUsuńNo powiedz czy Mysia nie jest idealna? Żartuję oczywiście.
UsuńDobre. A moje dziecko pięknie zdało maturę i nie złożyło papierów na studia, nie będzie więc lekarzem ani prawnikiem (przynajmniej za 5-6 lat) i wiesz, co? Jestem z niego cholernie dumna (bo ma plan, który konsekwentnie, nie oglądając się na innych, realizuje), choć pewnie jeszcze rok temu na samą myśl rwałabym włosy z głowy. :) :) A najbardziej podoba mi się, jak rodzice rówieśników mojego dziecka przechwalają się uczelniami, a potem pada pytanie: A na jakie studia złożyło papiery Twoje dziecko? Ich mina bezcenna. :)
OdpowiedzUsuńI wiesz co jest w tym najlepsze, że jesteś z Córki dumna, że wspierasz ją a nie na siłę chcesz wcisnąć w panujące "normy". Oby jak najwięcej takich rodziców! Miny ludzi- wyobrażam sobie :)
UsuńNie lubię porównywania, nie cierpię licytacji. Ot tyle!
OdpowiedzUsuńJa też tego nie lubię!
UsuńWiesz co się działo, gdy moje dzieci miały 8 miesięcy i ani jednego zęba? Gdy kiedyś córka, a teraz syn skończyli dwa lata i nadal poza pojedynczymi słowami nie mówili po polsku, syn nadal nie mówi. No i nocnik :) 2 lata i pielucha, to straszne. A koleżanki nauki wujka siostra to zęby miała od urodzenia i od razu na WC robiła :)
OdpowiedzUsuńJaaa niech podadzą przepis na takie genialne dziecko :D
Usuńniby każda matka się przechwala - moje to, moje tamto, jednak nie dyktowane jest to zazwyczaj na przechwałki, raczej na pochwalenie się i nic złego w tym nie ma, do momentu aż napotka na swej drodze matkę, której dziecko nie jest tak sprawne, tak pojętne...
OdpowiedzUsuńDlatego ja bardzo niechętnie wchodzę w takie dyskusje.
UsuńDobrze napisany tekst. A najgorsze co można robić to porównywać umiejętności dziecka - każde ma swoje tempo i umie co innego. ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie- dla mnie niepojęty jest ten fenomen.
UsuńJa mam czasami wrażenie, że te wszystkie matki, babki co tak wychwalają te ich pociechy, to są strasznie nie dowartościowane... i własne braki w osobowości, maskują umiejętnościami dzieci, może dzięki temu czują się bardziej wyjątkowe... nie wiem, mi to nie potrzebne :)
OdpowiedzUsuńO to to! Właśnie chyba to jest powodem
UsuńJa to już macham na to ręką. Pewnych rzeczy i ludzi się nie przeskoczy.
OdpowiedzUsuńU nas ostatnio wszyscy przeżywają, że Oli mając 1,5 roku nie mówi. Eh, szkoda słów. Już nawet nie tłumaczę tym ludziom tylko zmieniam temat.
Chyba tak najlepiej ;)
UsuńMam trójkę i każde dziecko jest inne. Nigdy ich nie porównuje ale szlak mnie trafia jak robi to moja rodzina
OdpowiedzUsuń- a Alan to w Lenki wieku to mówił pięknymi zdania
- a Lenka słabiutko oj słabiutko
ostatnio odpowiadam im, żeby się martwili o swoje dzieci a od moich to wara.
Właśnie wpadłam na pomysł jak mi ktoś coś takiego powie to odpowiem, że moja Młoda właśnie się do lotu w kosmos szykuje ;) Nie ma to żadnego sensu i może trochę uświadomi ludzi, że nie ma sensu takie gadanie :D
UsuńNie cierpie takich słownych przepychanek, licytowania się, które dziecko lepsze. Mój ma 3 lata, a jeszcze nie mówi - ani be ani me ani kukuryku. Najlpesze jest, że niektórzy rodzice nie kończą tych przechwałek na etapie przedszkolno-szkolnym, a kontynują nawet w dorosłym życiu. Nie mówię, że nie trzeba być dumnym ze swoich dzieci. Pewnie, że trzeba, ale jakoś inteligentnie aby się tym naszym potomkom potem w głowach nie poprzewracało. Sisotra mi ostatnio opowiadała o sytuacji w pracy, gdy jeden młody adwokat (rok po aplikacji) dosłownie na sali szydził z innego chłopaka (na ostatnim roku aplikacji). Chore to wszystko...chwalmy swoje dzieci owszem, ale nie musimy ich od razy wynosić na piedestał.
OdpowiedzUsuńChwalić ale z głową :) to moja zasada
UsuńNie lubię takiego wychwalania i podniecania się w czym moje dziecko jest lepsze. A nie cierpię tego, gdy to dziecko ma już swoje lata...jak słyszę od kogoś z dalszej lub bliższej rodziny: 'Zosia to ma stała pracę, dobrze jej płacą i jeździ nowym oplem ' to mnie kurwica łapie.
OdpowiedzUsuńW takiej sytuacji jedyne co mi na myśl przychodzi to zapytać czy ta Zosia to szczęśliwa jest czy tylko ma kasę? :)
UsuńJesli dziecko jest kochane to wszystko inne się nie liczy.Ja zawsze cieszyłam się z każdego nawet małego sukcesu moich dzieciaków.Teraz są już dorośli i robią to co sobie zamażą.A kiedy coś nie wyjdzie to przytulę .
OdpowiedzUsuńI to jest najważniejsze- oparcie w rodzicu to najlepsze co może od niego dostać dziecko :)
UsuńMam te skubane 30lat. Jestem panią wiceprezes i... osobą obecnie bezrobotną. Bo organizacja, w której działam to takie maleńkie Stowarzyszenie. Czemu to piszę? Bo dla jednych to jest osiągnięcie, że mi się chce... dla innych szczyt naiwności i pouczają, że życie mnie jeszcze nauczy dbać o siebie... i tak od dziecka do starca- wciąż jesteśmy oceniani. Bez sensu. Najważniejsze, co chcę zobaczyć u znajomych i ich dzieci, to czy są szczęśliwe. Tyle. A każdy niech ma na to swój sposób i swoje tempo. A może ktoś się przez całe życie nie nauczy rysować, ale za to będzie cyferkami władał jak nikt inny? Ach, że też ludziom nadal chce się licytować... Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie nikt nie pyta czy człowiek jest szczęśliwy...tylko te cholerne licytacje i chęć zabłyśnięcia. Też się zastanawiam nad tym fenomenem.
UsuńPo cichu sobie myślę, że czasy lepsze, wychowanie bardziej świadome, to może nowe pokolenie wyrośnie na większych idealistów... Może tekst, że najważniejsze, to być szczęśliwym zacznie coś dla ludzkości znaczyć...
UsuńTeż mam taką nadzieję, a ona umiera ostatnia :D
Usuń