Źródło: pixabay |
- Plecy to ja sobie sam wytrę- uśmiechnął się Karol.
- Myślałam, że choć trochę się zmieniłeś, ale widzę, że nadal jesteś taki sam- burknęła pod nosem Judyta.
- Posłuchaj, najpierw musimy pogadać, sprawa jest ważna. Później jeśli będziesz jeszcze chciała ze mną gadać, możemy pomyśleć o czymś przyjemniejszym.
- Już się boję, zapowiada się trudna rozmowa.
Dziewczyna wyszła, Karol wytarł sobie plecy i się ubrał. Czekała na niego w salonie.
- Jeśli chcesz coś mocniejszego do picia, nie krępuj się- wskazała na barek.
- Dzięki, najpierw powiem z czym tu przyjechałem.
Opowiedział Judycie całą historię od początku. Nie wspomniał nic o jej bracie. Kobieta chwilę milczała. Przestraszył się, że może odmówić. W sumie miała do tego pełne prawo. Nie każdy chciałby się narażać dla obcych osób.
- Ok, przemyślałam to co powiedziałeś. Wiesz, że włos mi z głowy nie spadnie, ochronę mam doskonałą, dzięki układom Radka- zaczęła.
- Jakim układom?- zapytał zdziwiony.
- Nie mów, że o niczym nie wiesz?- odpowiedziała równie jak on zaskoczona.- No o układach z gangsterami...W sumie skąd masz wiedzieć, jak ze sobą nie gadacie, bo on teraz zajmuje się twoją była dziewczyną. Kurde chyba za dużo powiedziałam.
- Spoko, wiem, że się sobą zajmują. Ale bardziej interesują mnie te układy.
- Ktoś musi ubierać żony gangsterów, są bardzo wymagającymi klientkami. Ja projektuję, Radek u siebie szyje i przekazuje chłopakom. Kobietki są zadowolone, kasa z tego jest dość dobra. Nie ma co narzekać. Dodatkowo ochrona zawsze i wszędzie.
Karol przez chwilę analizował to co powiedziała Judyta. Nie wiedział, że i oni siedzą w tym syfie. W tej sytuacji nie wiedział, czy dobrze zrobił, przyjeżdżając i prosząc o pomoc.
- Musisz się dowiedzieć, z kim ma to dziecko, kto jest dla niej zagrożeniem. Jak to będę wiedziała, możemy działać.
Mężczyzna zaniemówił, takiego obrotu spraw się nie spodziewał.
- Zadzwonię do matki Luizy i się wszystkiego dowiem.
- Możesz to zrobić jutro- odpowiedziała dziewczyna, zabrała mu telefon i bardzo namiętnie pocałowała.
Nie opierał się, Judyta mu się podobała. Miło spędzony czas w jej towarzystwie wpływał na niego bardzo dobrze. Nim się obejrzał wylądowali w sypialni. Wszystkie problemy przestały być dla niego ważne. Cieszył się chwilą.
- Lepiej?- spytała Judyta łapiąc oddech.
- Nie pytaj- uśmiechnął się, przytulił ją i pocałował.
Anna, Luiza i Radek dotarli do szpitala. Rodząca musiała załatwić w izbie przyjęć wszystkie formalności. Czekali na nią na korytarzu. Po chwili pielęgniarka wioząca Annę wózkiem na porodówkę powiedziała do Radka:
- Pan jest mężem? Zapraszam z nami.
- Nie ja nie jestem...- Luiza mu przerwała.
- Ja będę towarzyszyć koleżance w tej ważnej chwili.
Poszła z nimi do windy. Mężczyzna został, obiecał, że poczeka. Położne i lekarze przygotowywali się do odebrania porodu. Luiza była przerażona wizją spędzenia czasu na sali. Ania dopiero leżąc na łóżku, podłączona do aparatury zaczęła panikować.
- Spokojnie, damy radę- próbowała pocieszyć ją koleżanka.
- Jasne, łatwo ci mówić, to ja będę rodzić, a nie ty.
- Miłe panie, spokojnie, tu się nie umiera- zażartował lekarz.
Spojrzały na niego, uśmiechnęły się. Jednak bóle, które się nasilały szybko przypomniały kobiecie po co tu jest. Do pewnego momentu wszystko przebiegało dość sprawnie. Niestety rozwarcie się nie powiększało, dziecku zaczynało zanikać tętno i lekarz zadecydował o cesarskim cięciu. Ania szybko podpisała wymagane dokumenty i została przewieziona na blok operacyjny. Luiza w tym czasie próbowała skontaktować się z Karolem. Niestety bezskutecznie. W telefonie koleżanki znalazł numer jej męża i zadzwoniła do niego. Wcześniej Anna kilkakrotnie próbowała się z nim skontaktować. Był poza zasięgiem. Kiedy dziewczyna usłyszał sygnał w słuchawce, odetchnęła z ulgą. Po kilku sygnałach usłyszał męski głos po drugiej stronie.
Przedstawiła się, opowiedziała o wszystkim co się wydarzyło.
- Kurwa gdzie jest Karol? Miał być przy Ani i jej pomagać- wściekał się Adam.
- Niestety nie wiemy co się z nim dzieje, wszystko jest pod kontrolą, zaopiekuję się pana żoną, dopóki pan nie wróci- obiecała Luiza.
- Dziękuję pani bardzo, a z moim braciszkiem sobie porozmawiam po męsku. Proszę mnie informować o wszystkim, telefon będę miał cały czas przy sobie.
Ania urodziła pięknego, zdrowego synka. Termin porodu nie był przedwczesny. Jej lekarz błędnie wyliczył. Jednak to się teraz nie liczyło. Najważniejszy był synek. Luiza zadzwoniła do Adama i trzymała Ani telefon, żeby mogła z nim porozmawiać. Zrobiła też zdjęcia i wysłała do szczęśliwego tatusia.
Świeżo upieczona mamusia musiała odpocząć. Luiza obiecała, że będzie rano. Pomoże jej do powrotu męża. Zmęczona, ale szczęśliwa skierowała się do wyjścia. Radek cały czas na nią czekał.
- Mam dość wrażeń na dziś, odwieziesz mnie do domu?
- Może chcesz przenocować u mnie?- uśmiechnął się niepewnie.
- Odwieź mnie do Anny, rano muszę dostarczyć jej kilka rzeczy.
Chłopakowi było trochę przykro, ale nie dyskutował z Luizą.Widział, że jest zmęczona, nie chciał naciskać. Odwiózł ją na miejsce, pożegnali się i każde poszło w swoją stronę.
Dziewczyna wykąpała się i położyła. Włączyła telewizję. Szukała czegoś odmóżdżającego. Oglądała jakieś totalnie bezsensowne programy. Znudzona postanowiła się położyć. Gasząc światło zerknęła na stojące na komodzie zdjęcie. Uśmiechnięty Karol patrzący na nią z fotografii przypomniał słowa Anny, że źle go oceniła...
Poprzednie części znajdziecie klikając w zakładkę opowiadanie.
Przedstawiła się, opowiedziała o wszystkim co się wydarzyło.
- Kurwa gdzie jest Karol? Miał być przy Ani i jej pomagać- wściekał się Adam.
- Niestety nie wiemy co się z nim dzieje, wszystko jest pod kontrolą, zaopiekuję się pana żoną, dopóki pan nie wróci- obiecała Luiza.
- Dziękuję pani bardzo, a z moim braciszkiem sobie porozmawiam po męsku. Proszę mnie informować o wszystkim, telefon będę miał cały czas przy sobie.
Ania urodziła pięknego, zdrowego synka. Termin porodu nie był przedwczesny. Jej lekarz błędnie wyliczył. Jednak to się teraz nie liczyło. Najważniejszy był synek. Luiza zadzwoniła do Adama i trzymała Ani telefon, żeby mogła z nim porozmawiać. Zrobiła też zdjęcia i wysłała do szczęśliwego tatusia.
Świeżo upieczona mamusia musiała odpocząć. Luiza obiecała, że będzie rano. Pomoże jej do powrotu męża. Zmęczona, ale szczęśliwa skierowała się do wyjścia. Radek cały czas na nią czekał.
- Mam dość wrażeń na dziś, odwieziesz mnie do domu?
- Może chcesz przenocować u mnie?- uśmiechnął się niepewnie.
- Odwieź mnie do Anny, rano muszę dostarczyć jej kilka rzeczy.
Chłopakowi było trochę przykro, ale nie dyskutował z Luizą.Widział, że jest zmęczona, nie chciał naciskać. Odwiózł ją na miejsce, pożegnali się i każde poszło w swoją stronę.
Dziewczyna wykąpała się i położyła. Włączyła telewizję. Szukała czegoś odmóżdżającego. Oglądała jakieś totalnie bezsensowne programy. Znudzona postanowiła się położyć. Gasząc światło zerknęła na stojące na komodzie zdjęcie. Uśmiechnięty Karol patrzący na nią z fotografii przypomniał słowa Anny, że źle go oceniła...
Poprzednie części znajdziecie klikając w zakładkę opowiadanie.
ohh a nie dałoby się tak, co drugi dzień chociaż, kolejnej części ?;) wciągnęłam się w to Twoje opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńAż tak często nie będzie :) ale miło mi, że się podoba :)
UsuńWidzę, że natchnienie cie nie opuszcza :) Brawo Gosiu!
OdpowiedzUsuńPlan jest, wena jest trzeba korzystać :)
UsuńKarol zakochany w Luizie do szaleństwa, ale i tak docenia wdzięki Judyty :). Faceci... Pisz dalej!
OdpowiedzUsuńWiadomo jak to z facetami- z nimi źle, bez nich jeszcze gorzej :)
UsuńHa ha, dokładnie, ale niektórzy z nich kombinują, że bardziej się już nie da. Dobrze, że mój mąż spokojny, przynajmniej taką mam nadzieję :).
UsuńMój też spokojny- też mam taką nadzieję :)
UsuńDałaś czadu ☺ czekam na kolejną część!
OdpowiedzUsuń:) Będzie niedługo
UsuńZ każdą kolejną częścią utwierdzasz mnie w przekonaniu, że to opowiadanie musi być wydane jako książka!!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że mi się to uda :) :*
UsuńNiezłe ziółko z tego Karola, ale tak, jak pisze Sabina, faceci... ;)
OdpowiedzUsuńLuiza nie była lepsza. Jest więc 1:1. :)
UsuńNo cóż... Karol korzysta, ale że nie chciał aby mu plecki wytarła?:> No, ale tak mi się wydaje, że gdyby nie ta zagrywka Luizy z pocałowaniem Radka, to Karol by się nie "skusił":)
OdpowiedzUsuńTeż mi się tak wydaje :)
UsuńA to ci Karol!
OdpowiedzUsuńWidzę, że wena dopisuje, czekam na kolejne części z niecierpliwością.
Wena w tym temacie nie opuszcza to prawda :)
UsuńRobi się coraz ciekawiej. Super się to czyta.
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńNo i tak- Karol broi, a Luiza z rodziną zacieśnia więzy... życiowo, życiowo :)
OdpowiedzUsuńTak teraz pomyślałam o tym co napisałaś i muszę się zgodzić, kilka takich sytuacji obserwowałam w życiu :)
Usuńfragment opowiadania super, aż muszę nadrobić zaległości. tylko dla osób, które są pierwszy raz wydaje mi się, że powinno być więcej informacji na temat opowiadania. która to część, gdzie szukać poprzednich i w tytule też fajnie by było podkreślić, że to ciąg dalszy opowiadania. ale że dzisiaj lewą nogą wstałam, to mogę się tak do wieczora bez potrzeby czepiać :D
OdpowiedzUsuńJak lewą nogą wstałaś to ja nie będę podkręcać dyskusji :)
UsuńGosiu, jak cię uwielbiam, tak przyznaję: opowiadania nie czytam. Nie chodzi o ciebie - ja po prostu gustuję w mrocznych kryminałach ;) Ale taką obyczajówkę podeślę mojej mamie - zawsze się kłócimy, co lepsze: moje thrillery czy jej romanse :)
OdpowiedzUsuńTo jesteś usprawiedliwiona jak Mamie podeślesz :)
UsuńMrocznie może tu nie jest, ale kryminalnie bywa dość często ;)
UsuńNo to ładnie ... zaczęte dwie książki, każda z nich ciekawa, powróciły ukochane seriale (na razie 2 ale trzeci w drodze), jeszcze dom trzeba trzymać w ryzach, zakupy robić, gotować, no i do tego wszystkiego jest roczny syn. Zapomniałabym o prowadzeniu bloga, strony na fb, aaaa i jeszcze mąż ... a tu takie ciekawe opowiadania są ... dobo trwaj dłużej!
OdpowiedzUsuńOj ja z seriali, w sumie z jednego jaki oglądałam zrezygnowałam już jakiś czas temu:) Godzinka więcej w ciągu dnia :) Doba jednak mogłaby być dłuższa :)
UsuńBardzo ciekawe :)
OdpowiedzUsuń"uśmiechnął się, przytulił ją i pocałował." ehhhhh... :)
OdpowiedzUsuńTrochę romantyzmu musi być ;)
Usuńeeeee natura nie znosi pustki czy jakoś tak :D
OdpowiedzUsuń;)
UsuńWidzę, że jest natchnienie. :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście jeszcze mnie nie opuszcza :)
Usuńzaczęłam czytać z zaciekawieniem i tak też skończyłam :) świetne
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńMasz talent dziewczyno!
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńWciągnęło mnie! Niczym rura od odkurzacza o wysokiej mocy! Kochana, pisz i nie przestawaj!
OdpowiedzUsuń