Źródło: pixabay
Szum wody skutecznie zagłuszył dzwoniący telefon. Karol nie poddawał się, zadzwonił ponownie. Nagle poczuł, że musi porozmawiać z Luizą. Nie wiedział w jakiej sprawie dzwoniła, ale chciał usłyszeć jej głos. Nie bardzo chciał się przyznać przed samym sobą, że za nią tęskni.
Nie obchodził go Radek, Judyta i wszystkie inne sprawy.
"Trochę się pogmatwało, ale można to chyba wyprostować"- pomyślał i po raz trzeci wybrał numer dziewczyny.
Wcisnęła zieloną słuchawkę.
- Cześć, co słychać?- zaczęła niepewnie.
- Cześć, pewnie jesteś zajęta, nie chciałbym przeszkadzać. Dzwoniłaś, ja miałem wyłączony telefon i teraz oddzwaniam.
- Nie przeszkadzasz, brałam prysznic i nie słyszałam. Tak dzwoniłam do ciebie z informacją, że Ania już urodziła.
- Na śmierć zapomniałem o porodzie Anny. Brat mnie chyba zabije. Mam nadzieję, że wszystko w porządku?
- Tak wszystko jest ok. Urodziła trochę wcześniej, na szczęście byłam u niej kiedy wszystko się zaczęło. Dzwoniłyśmy, ale twój telefon nie odpowiadał. Radek zawiózł nas do szpitala- Luiza ugryzła się w język. Nie chciała wspominać o Radku, nie teraz, kiedy miała okazję porozmawiać z Karolem...
"Kurwa znów ten Radek..."-pomyślał, ale nie powiedział.
- Musiałem pilnie wyjechać za granicę, nie mogłem tego odwołać. Jutro wracam więc przekaż mojej bratowej, żeby się nie martwiła i mnie nie zabiła- uśmiechnął się, choć powodów do radości miał niewiele.
- Dobrze przekażę Ani, żeby się już nie denerwowała. Naprawdę martwiła się o ciebie. Ja zresztą też.
- Czy ja się nie przesłyszałem? Ty się mną przejmujesz?
- Tak dobrze słyszałeś, co w tym dziwnego?
- Dziwne to trochę, masz przecież Radka- odpowiedział Karol i od razu pożałował swoich słów.
- W ten sposób nie będziemy rozmawiać. Na razie- Luiza się rozłączyła.
Luiza była wściekła, na Karola, na siebie...na wszystkich po kolei. Chciała pogadać spokojnie, bez nerwów. Jak zwykle się nie udało.
Karol miał ochotę cisnąć telefonem. Nie takiego obrotu sprawy się spodziewał, ale uraz do Radka i Luizy tkwił w nim. Pojawiły się też wyrzuty sumienia po spędzonej z Judytą nocy. Pogubił się we wszystkim. Nie był już pewny, czy wszystko uda się wyprostować.
Dziewczyna poszła wysuszyć włosy. Miała ogarnąć mieszkanie, zrobić zakupy i jechać do koleżanki. Sprzątanie zostawiła sobie na wieczór, teraz miała ważniejsze sprawy. Było jej trochę przykro, że Karol wspomniał o Radku. Chciała porozmawiać o nich...naważyła jednak piwa i musiała je teraz pić.
Anna dochodziła powoli do siebie. Zadzwonił telefon, który z trudem odnalazła. Kiedy zobaczyła numer Karola bardzo się ucieszyła.
- Cześć, nareszcie. Martwiłam się o ciebie. Gdzie się podziewasz?-
- Aniu przepraszam cię bardzo, musiałem wyjechać, załatwić pewną sprawę. Nie ma mnie teraz w kraju. Jak wrócę wszystko ci opowiem. Mam nadzieję, że z tobą i dzieckiem wszystko w porządku?
- Tak możesz być spokojny. Luiza bardzo mi pomaga. Gdyby nie ona nie dotarłabym do szpitala.
- Wiem, że pomógł wam jej nowy facet. Jak on mi działa na nerwy, drugi raz dziś o nim słyszę. Przepraszam, nie twoja wina, nie musisz tego wysłuchiwać. Po prostu myślałem, że z Luizą jakoś się wszystko ułoży, rozmawiałem z nią dziś...
- Rozmawiałeś z nią?- przerwała mu Anna.
- Tak, ale wyskoczyłem z tym jej kolesiem i wszystko schrzaniłem. Ja też nie jestem bez winy, ale...
- Nie martw się, wszystko się ułoży. Długo rozmawiałyśmy, wydaje mi się, że Luiza wiele faktów źle zinterpretowała. Pogubiła się i wyszło jak wyszło. Nie wydaje mi się również żeby Radek był kimś na dłużej, chociaż chłopak się stara...
- Ja już nie wiem co mam myśleć. Załatwię jeszcze jedną sprawę i jutro wracam. Muszę się z wami jak najszybciej spotkać. Mój bratanek w końcu pozna wujka.
- Uważaj na siebie i wracaj do nas bezpiecznie.
Matka Luizy posłuchała sobie rozmów Karola. Chciała mu się odwdzięczyć i pomóc w pogodzeniu się z jej córką. Miała już pewien plan.
Karol oddzwonił jeszcze do brata, od którego nieźle mu się oberwało. Monice wysłał sms-a, że wszystko w porządku. W odpowiedzi dostał wiadomość, że i tak mu nie wierzy. Nie ciągnął tematu. Miał ważniejsze zmartwienie- Judytę i jej oczekiwania wobec niego, sprawę opieki nad siostrą Luizy...
Ruszył w drogę powrotną. Wracając dostrzegł w końcu piękne widoki, skały, roślinność, które działały na niego uspokajająco.
Szedł kopał kamienie leżące na drodze i nie zauważył Judyty siedzącej na schodach.
- Gdzie tak rano uciekłeś mój książę?- uśmiechnęła się do niego.
- Nie żartuj sobie ze mnie. Byłem na spacerze. Mieszkasz w pięknej okolicy- próbował zmienić tor rozmowy.
- Widzę, że dobry humor się gdzieś ulotnił, niedobrze. Może jakoś temu zaradzę-podeszła i pocałowała go.
- Judyta musimy pogadać. Nie może to tak wyglądać- odsunął ją delikatnie.
-Zamieniam się więc w słuch- usiadła ponownie na schodach i wskazała miejsce obok.
Karol powiedział jej o wszystkich swoich wątpliwościach, o uczuciach do Luizy, o tym, że chce to jakoś wszystko naprawić. Nie wiedział jednak od czego zacząć.
Judyta głośno westchnęła. Obiecała Karolowi, że o wspólnie spędzonych chwilach nikt się od niej nie dowie. Wspomniała też o rozmowie z Radkiem. Reakcja Karola mówiła wszystko, nie ciągnęła dalej tematu. Poprosiła mężczyznę, żeby jak najszybciej załatwił sprawę z matką Luizy.
- Powiedz mi dlaczego to dla mnie robisz?- zapytał Karol.
- W sumie to do końca nie wiem. Może ze względu na naszą znajomość, może w podziękowaniu za wczorajszą zabawę...oj przepraszam, miałam nie wspominać- spojrzała na mężczyznę, który nie pokazywał po sobie niczego poza złością.
"Ile ja bym oddała, żeby ktoś mnie tak kochał..."- delikatne uczucie zazdrości ukłuło Judytę.
- Choć idziemy na śniadanie, bo mi jeszcze padniesz.
Luiza dotarła do szpitala. Przywitała ją Ania z małym Adasiem.
- Wszystko o co prosiłaś przywiozłam. Kupiłam jeszcze...
- Usiądź przerwała jej koleżanka.
- Coś się stało?- Luiza była bardzo zaskoczona.
- Może ty mi powiesz?
- Ale o czym- kobieta nie miała pojęcia o co chodzi.
- O tobie i Karolu- nie mów, że temat jest zamknięty. Widzę twoją reakcję na jego imię.
- Nie ma o czym gadać, jest na mnie wściekły za Radka...
- Może byście w końcu na spokojnie porozmawiali? Jutro będzie w kraju. Przyjedzie do mnie. Wyślę go do mieszkania po jakąś rzecz. Ty czekaj tam na niego...
Poprzednie części znajdziecie w zakładce Opowiadanie
Czekaj na niego i... ????
OdpowiedzUsuńi...reszty dowiemy się w kolejnym odcinku :)
Usuńoż Tyy...... noż kurdeeeeeeee nienawidzę jak mnie tak zostaiwasz z takimi niedopowiedzeniami. Ciągle mi mało - jak zwykle :D
UsuńPowiedz to głośno- już nie raz słyszałam, że wredna baba ze mnie:)
UsuńAle długi odcinek! :) Takie to wszystko życiowe jest - często mówimy nie to, co chcemy powiedzieć, świetnie to wszystko uchwyciłaś!
OdpowiedzUsuńDzięki :) Raz jest krótki, raz długi- żeby równowaga była :)
UsuńOby czekała!
OdpowiedzUsuńMoże nie zaśnie ;)
UsuńJak trudne jest czekanie...
OdpowiedzUsuńTo prawda :)
UsuńJak to napisała Sabina? -Literacka uczta! :)
OdpowiedzUsuńRumienię się normalnie:) Dzięki :*
Usuńbardzo wciąga:)
OdpowiedzUsuńMiło mi :)
UsuńWiadomo, oni muszą być razem, inaczej czytelnicy Ci tego nie wybaczą :).
OdpowiedzUsuńZobaczę co się da zrobić :)
UsuńLudzie zawsze sobie tak życie potrafią skomplikować ;)
OdpowiedzUsuńCzasem nawet bardziej :)
UsuńTo będzie się działo!
OdpowiedzUsuńBędzie, będzie :)
UsuńJejku, ale wciągające :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam imię Judyta ;)
OdpowiedzUsuńMi też się podoba :)
UsuńTY weź mi powiedz... bo ja chyba nie ogarnęłam...jak Karol załatwił sprawę?
OdpowiedzUsuńCzytam, czytam, czytam wszystkie części i... zrozumieć nie mogę :D
Powiedział Judycie jaka jest sprawa, matka Luizy miała go na podsłuchu i wszystko sprawdziła :D także dziewczyna może spokojnie jechać do Szwajcarii :)
UsuńMatkę wyrzuty sumienie biorą, że chce ich pogodzić jakoś:> Dobrze, że ja żyję na razie w normalnym Świecie :)
OdpowiedzUsuńMatka jeszcze trochę namiesza :)
UsuńTrafiłam przez przypadek i na pewno zostane dłużej. Pędzę nadrabiać zaległości :)
OdpowiedzUsuńMiło mi bardzo- zapraszam :)
UsuńObserwuję słonko ;) Post genialny ;)
OdpowiedzUsuńCzekałam ,czekałam , czekałam . By więcej się nazbierało . Dziś siadłam przeczytałam i znowu kurcze no w najlepszym momencie ucięło !!!!!!! Ty nie dobra Ty !!! Świetne :)) lekko się czyta , chwilami się uśmiałam , kończąc kolejną część zawsze zaskakujesz :) Postać Luizy polubiłam od razu ... Wiesz że masz wierną fankę :) Choćbym kilometr w kolejce stać miała , by książkę kupić , to będę !!! Czekam na dalsze losy ,oby szybko bo nie dosyt czuję :)))
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa. Bardzooo mi miło :)
Usuń