Źródło: pixabay
Nie wiem czy oglądacie program "Betlejewski- Prowokacje". Czasem z mężem zasiadamy ( kładziemy się) i poznajemy nowe akcje.
Wczoraj trafiliśmy na odcinek gdzie kobieta wcielała się w złodziejkę, kradła w sklepie batonik. Oczywiście zostawała złapana przez ochronę i zaczynała się "szopka"
Aktorce szło świetnie, każda rola odegrana była perfekcyjnie.
Mnie oczywiście najbardziej zainteresował przypadek matki kradnącej dla dziecka.
Kobieta z synem przychodzi do sklepu. Chłopiec chce batonika. Matka orientuje się, że nie wzięła portfela. Maluch nadal domaga się słodycza. Kobieta chwilę kombinuje, po czym wkłada go do kieszeni i wychodzą ze sklepu.
Przy kasie zostaje złapana przez ochronę. Ochroniarz wzywa posiłki, zatrzymuje kobietę. Ona prosi, aby ją puścił, chce oddać swój łup. Zaczyna prosić innych klientów sklepu o zapłacenie za jej produkt. Część ludzi nie zgadza się, nie reaguje. Trafiają się również tacy, którzy wyciągają pieniądze, płacą.
Jak tłumaczy się matka?
Mówi, że dziecko chciało batona, terroryzowało ją, a ona nie ma przy sobie pieniędzy.
Oczywiście każda z osób pomagających twierdzi, że nie pochwala kradzieży, ale pomaga ze względu na dziecko, żeby nie miało traumy... sami sobie zaprzeczają.
I tu moje spostrzeżenia.
Ostatnio poszłam na spacer z Młodą. Nie wzięłam portfela, ponieważ nie miałam w planach zakupów. Przechodzimy koło sklepu. Dziecko pyta czy idziemy coś kupić. Odpowiadam, że wyszłyśmy na spacer, nie zachodzimy do sklepu...mówię również zgodnie z prawdą, że nie mam pieniędzy przy sobie. Młoda pyta czy mam może kartę do bankomatu. Tej też nie posiadam.
Dziecię moje przyjmuje to do wiadomości i spacerujemy dalej.
Będąc na zakupach nie spełniam wszystkich zachcianek dziecka. Kupuję to co uważam za stosowne. Nigdy w jej prawie 4 letnim życiu nie miałam z tego tytułu żadnego ataku histerii.
Nie wyobrażam sobie, żebym miała kraść, ponieważ dziecko moje coś chce, a mnie na to nie stać.
Czego uczę w tym momencie? Jaki przykład daję, kogo wychowuję?
Wychowuję przyszłego złodzieja. Pokazuję, że można brać sobie wszystko na co ma się ochotę.
Zasady, które wpajamy dzieciom, aby mogły godnie żyć w społeczeństwie- są nieco inne...
Wybaczcie, ale nie ma dla mnie żadnego usprawiedliwienia dla kradzieży.
Kilka osób w programie tłumaczyło, że dziecko może być głodne. Jeśli dziecko byłoby głodne to na pewno nie naje się batonikiem.
Była to oczywiście tylko prowokacja, ale skutecznie podniosła mi ciśnienie.
Za kulisami wypowiadał się pan- właściciel sklepu, który odnotowuje miesięczne straty w kwocie nawet 3000 zł. Tak urządzają go złodzieje.
Pan bardzo mądrze powiedział- takie zachowania nie pomagają osobie, która kradnie. Dają jej przyzwolenie na takie czyny, ona się nie zmieni, nadal będzie żerować na ludzkim współczuciu i naiwności. Dziś będzie to batonik, jutro może być coś droższego.
Przywołał sytuację z własnego życia- pani, która w torbie miała kilkadziesiąt batoników, przy kasie zapłaciła za jeden. Została złapana. Tłumaczyła się tym, że przychodzi do niej wnuczek i ona nie ma co mu dać. Właściciel sklepu odpowiedział- co on powie swojej córce jeśli coś będzie chciała, a on nie będzie w stanie jej tego zapewnić, ponieważ ktoś go okrada.
Ja jestem zdecydowanie na nie. Nigdy nie pomogłabym osobie, która kradnie, tłumacząc się dzieckiem.
Po pierwsze ze względu na to, że gorszą traumę będzie miało owe dziecko, kiedy pójdzie do sklepu, samo coś ukradnie i zostanie zatrzymane.
Nie pochwalam kradzieży.
Jeżeli ktoś będzie głodny, poprosi mnie o kupienie jedzenia i ja będę miała pieniądze, które mogę na to przeznaczyć- bardzo chętnie pomogę.
Na pierwszym planie jest dla mnie uczciwość i przekazywanie odpowiednich wzorców.
Ciekawa jestem jakie jest Wasze zdanie?
Jak byście postąpili w takiej sytuacji?
Pomożecie złodziejowi?
Absolutnie nic nie tłumaczy kradzieży! To jest złe.
OdpowiedzUsuńDokładnie!!!
UsuńTeż nie pochwalam, nie wyobrażam sobie czegoś ukraść, bo dziecko chce..., a jak będzie chciało rowerek innego dziecka, to mamusia też pójdzie i ukradnie? Od batonika się zaczyna, my mamy dawać przykład i wyjaśnić dziecku, co wolno, a czego nie, i że za towar w sklepie trzeba zapłacić, a jak mamusia nie ma pieniędzy, to nie ma batonika... Jak się tego uczy od początku, to później nie ma problemu, mój Eryk też to rozumie i wie, że i tak się nie dam przegadać :)
OdpowiedzUsuńJa kiedyś oglądałam tą prowokacje, jak Kossakowski prowadził, bo się wymienili i kobieta w zaawansowanej ciąży w kwiaciarni dźwigała worki z ziemią, bo szef jej kazał i wydzierał się na nią cały czas, a klienci co? NIC, wielkie NIC, poparzyli i wychodzili, albo przez szybę patrzyli i komentowali, ale żeby zwrócić uwagę, to nie, dopiero dużo później jakiś młody człowiek jej pomógł... aaa znieczulica straszna...
Właśnie- od batona się zacznie a na aucie kiedyś skończy... trzeba dzieciom pokazać co wolno, a czego nie.
UsuńWidziałam ten odcinek- najlepszy był pan policjant korzystający z bankomatu i jego tłumaczenia...szok
A ja z innej beczki - ostatnio wpadam do sklepu naprzeciwko szpitala, po coś tam, już nawet nie wiem co, ale było mi potrzebne do szpitala, a przede mną w kolejce dwóch żuli i odliczają sobie bilon na tanie wino. I odliczają, i odliczają, i doliczyć się nie umieją, i już im byłam gotowa to wino kupić, nawet dwa, żeby szli w cholerę i żebym mogła kupić po co przyszłam i wrócić do leżącego w szpitalu dziecka :) Na szczęście sprzedawczyni rozwiązała problem, mówiąc, że nie chce jej się tego liczyć i jednym ruchem zgarnęła wszystkie drobniaki, dając im flaszkę ;)
OdpowiedzUsuńAle panowie kasę mieli:) nie ukradli. Czasem w takich sytuacjach człowiek oddałby ostatnie pieniądze, żeby przyspieszyć akcję :)
UsuńBez przesady. Takich akcji nie pochwalam. Czasami oglądam te prowokacje z czystej ciekawości i dziwię się niektórym ludziom. W niektórych sytuacjach sama bym się bała zareagować w obawie o własne bezpieczeństwo, ale niektóre są tak banalne, że dziwi mnie brak reakcji. Tak jak właśnie w przypadku tego batonika. "Bo dziecko chciało" to nie argument, to słabe tłumaczenie.
OdpowiedzUsuńMnie powala ludzie podejście do spraw. No i najlepsze z tego konkretnego odcinka- nie pochwalam kradzieży, ale ze względu na dziecko pomogę. Nosz ku...rzec by się chciało- sam sobie człowieku zaprzeczasz...
UsuńNie znam tego programu, bo nie mam polskiej tv, ale nie wyobrażam sobie ukraść dla dziecka, bo chce, a ja portfel zostawiłam w domu. Na pewno inaczej by było, gdyby moje dziecko miało ochotę na batonik, a mnie nie byłoby na niego stać- wtedy być może zdecydowałabym się na ten mało chwalebny czyn. Teraz zaś w życiu, bo to nie jest dobry przykład dla dzieci.
OdpowiedzUsuńI dodatkowo podejście społeczeństwa, które brzydzi się kradzieżą a jednak płaci za przedmiot...
UsuńNie wiem, moze gdyby matka ukradła bułkę... Z drugiej strony, moi rodzice mają mały sklep i wiem ile się traci na kradzieżach. Czasem jak ktoś naprawdę nie ma, wystarczy, że uczciwie powie, a zawsze znajdzie się sposób żeby opracował swój 'zakup'. Jednak kradzieży na zasadzie 'bo dziecko chciało' nie rozumiem i absolutnie nie popieram.
OdpowiedzUsuńWłaśnie= gdyby to była bułka. Ale ja naprawdę nie pojmuję jak można kraść. Nie znalazłam się w takiej sytuacji i mam nadzieję nie znajdę, ale gdybym była głodna, dziecko by było, a ja nie miałabym pieniędzy- poprosiłabym kogoś o zakup. Nie kradłabym.
UsuńPierwszy raz słyszę o tym programie :)
OdpowiedzUsuńPowiem od siebie tyle, że nie spełniam wszystkich zachcianek swojego dziecka. Nie ulegam, nawet kiedy dziecko marudzi. Nie wyobrażam sobie, żebym miała ukraść batonika, bo mnie "dziecko terroryzuje", a jeśli terroryzuje i matka ma z tym problem, to można szukać pomocy - bywa i tak. My uczymy wzorców, dzieci je przyjmują.
I tak, jak napisała Matki Polki Fanaberie, gdyby to była bułka, gdyby kobieta była przez pieniędzy w ogóle, a nie w tej jednej chwili, gdyby chodziło o głód, nie o zachciankę, byłabym pewnie to w stanie zrozumieć - różnie się w życiu układa.
Spełnianie wszystkich zachcianek dziecka to jedna strona- są granice, nie wszystko i zawsze dziecko moje dostaje. Druga strona- ludzie i ich "pomoc". Mówią, że nie pochwalają kradzieży, ale trzeba pomóc. Bądź więc człowieku mądry
UsuńNie wyobrażam sobie takie sytuacji. Kiedyś wyszłam ze sklepu, nie płacąc za bułkę, którą Lenka trzymała w rękach. Wróciłam, przeprosiłam, zapłaciłam.
OdpowiedzUsuńJa też tak kilka razy miałam. Wracałam do sklepu, szłam do najkrótszej kolejki, panie patrzyły na mnie dziwnie, ja płaciłam i wychodziłam. Sumienie mam czyste.
UsuńNie pomogłabym bym. Mam trójkę dzieci i gdyby którekolwiek z nich zrobiło mi taką scenę o batonika, to po pierwsze bym zapadła się pod ziemie, po drugie zabrała dziecko ze sklepu, a po trzecie już chyba nigdy bym mu nie kupiła batona i przeszłoby na detoks cukrowy...
OdpowiedzUsuńWszystko można ogarnąć. Trzeba z dzieckiem rozmawiać, przekazywać odpowiednie wzorce. Co robią ludzie, którzy płacą za ukradziony produkt? Można kraść- ktoś za mnie zapłaci jak złapią.
UsuńWidziałam parę razy ten program. Ale tak jak juz ktoś napisał absolutnie nic nie tłumaczy kradzieży i koniec kropka.
OdpowiedzUsuńTeż jestem tego zdania!
UsuńNigdy nie widziałam tego programu. Być może dlatego że nie lubię podnosić sobie niepotrzebnie ciśnienia :) Nigdy nie ukradłabym batonika czy innej zachcianki dla mojego dziecka. Nie ma we mnie zgody na kradzież nawet najmniejszych rzeczy.
OdpowiedzUsuńJa również nigdy niczego nie ukradłam i nie ukradnę. Nie toleruję takich akcji.
UsuńKradzież to kradzieć. Sam fakt, że dla dzieka nie jest żadnym usprawiedliwieniem.
OdpowiedzUsuńDla mnie nie ma żadnego usprawiedliwienia dla takiego czynu.
UsuńNigdy jakoś nie miałam okazji oglądać tego programu. Ale tak czy owak, kradzieży nie pochwalam, niezależnie od tego, co złodziejem kierowało. Mogę współczuć trudnej sytuacji finansowej, ale kradzieży nigdy niczym nie można usprawiedliwiać. Kiedyś przez pomyłkę wyszłam ze sklepu z niezapłaconymi bułkami. Szybko wróciłam i zapłaciłam, bo inaczej chyba sumienie by mnie gryzło przez cały dzień.
OdpowiedzUsuńJa kilka razy wychodziłam ze sklepu nie płacąc za bułkę, którą moje dziecię trzymało w dłoni. Wracałam zawsze, przepraszałam i płaciłam. Teraz Młoda sama przy kasie mówi, że ma bułkę:)
UsuńDla mnie również nie ma usprawiedliwienia na kradzież.
Zgadzam się z Tobą- nie można tłumaczyć kradzieży tym, że dziecko chciało. Nasz rola rodzica jest w tym, by wytłumaczyć dziecku dlaczego czegoś nie możemy kupić.
OdpowiedzUsuńWłaśnie tak!
Usuńzdrowy kręgosłup dają rodzice i co tu mądrzyć się.
OdpowiedzUsuńCzasem dają też niezdrowy...
UsuńKradzieży nic nie tłumaczy , nic . My mamy zasadę jednej małej rzeczy . Dzieciaki wiedzą że więcej nie da rady . A jeśli nie mam akurat pieniędzy o dziwo rozumieją ,naprawdę nigdy nie miałam przedstawienia "Ja chcę"
OdpowiedzUsuńU nas też nie było z tego powodu scen. Inne akcje miały miejsce, ale nie takie. Kradzieży nie potrafię wytłumaczyć w żaden sposób.
UsuńNie znam programu, ale na pewno nie ukradłabym batonika by dać go dziecku, tym bardziej rozhisteryzowanemu. Nie rozumiem tego typu zachowania (świetny przykład dla dziecka!). Jeśli dziecko byłoby rzeczywiście głodne, skłonna bym była kupić mu bułkę, ale nie batonika.
OdpowiedzUsuńOsobiście zdarza mi się odmówić dziecku kupienia czegoś co nie jest niezbędne (typu chipsy, lizak)- normalne jest, że syn próbuje wymusić niezdrowe przekąski, ale nie zamierzam mu ustępować tylko po to by uniknąć ataku histerii. Dobrze wiem, że młody zadowolony nie będzie gdy mu odmówię, ale mimo wszystko robię to.
Czasem nawet mimo, że mogłabym kupić robię taką akcję, że nie kupimy. Po to żeby Młoda nauczyła się, że nie zawsze wszystko dostanie. Mnie najbardziej przerażali ludzie, którzy kradzieżą się brzydzili, ale płacili za skradziony przedmiot...
Usuńtrafilam tu przez przypadek i wiem ze zostane na stale 😃 pozdrawiam i w wolnej chwili zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło :)
UsuńNie znam programu, o którym piszesz, ale chyba to nawet lepiej. Nie rozumiem jak można kraść w ogóle, a tłumaczenie, że to dla dziecka jest tak samo beznadziejne, jak każde inne. Uczciwości dziś w ludziach coraz mniej - nie dziwne, jeśli rodzice dają taki przykład własnym dzieciom. Przyklaskiwanie temu to wg mnie współudział w "przestępstwie". Swoją drogą - jak Ty to robisz, że masz jeszcze czas na tv? ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie ten współudział pomagających mnie najbardziej zabolał. Nie pochwalam kradzieży, ale zapłacę... tv oglądam naprawdę bardzo mało. Nie licząc bajek- raz w tygodniu na jakiś program zerknę- wolę książki :)
UsuńMyślę, że gdyby sytuacja była prawdziwa to nic by takiej matki nie usprawiedliwiało. Skoro nie miała przy sobie pieniędzy to po co do sklepu miałaby w takim razie w ogóle wejść? Chyba tylko po to żeby faktycznie coś ukraść.
OdpowiedzUsuńJa nie raz znalazłam się w sytuacji, że poszłam bez portfela do sklepu. Oczywiście dowiadywałam się o tym przy konieczności płacenia. Mąż mój kiedyś napakował cały koszyk ( przed świętami to było), podchodząc do kasy zorientował się, że portfel w domu. Zostawił koszyk, przyjechał, zabrał pieniądze i wrócił. Sytuacja była prowokacją, ale reakcja ludzi była prawdziwa- i to ona mnie najbardziej zasmuciła.
UsuńSłyszałam niedawno historię:
OdpowiedzUsuńOpowiadająca, nazwijmy ją Ola, stoi w kolejce w sklepie i słyszy jak dziecko błaga mamę o batonika. Błaga prosi, płacze. Mama batonika nie kupuje, Ola stoi w kolejce tuż za nimi, więc pierwsze co robi gdy podchodzi do kasy to prosi kasjerkę o nabicie batonika i danie go temu dziecku.
Dziecko dostaje batonik, a Ola zwraca się do matki: zamiast kupować tyle alkoholu kupiłaby pani dziecku ten jeden batonik.
Matka: ja jestem alkoholiczką, nie poradzę sobie bez tego alkoholu. A dziecko bez batonika tak...
Nie wspieram sklepowych złodziei, nie wspieram też każdego, kogo popadnie bo się nie raz przekonałam, że czasami ci najbiedniejsi wcale, nie są tym, za kogo się podają. Smutne, ale realistyczne :(
Ja tak z innej beczki trochę. Chłopak klęczy pod sklepem i zbiera do kubeczka pieniądze. Biedny jest, pomoc mu potrzebna. Idę sobie i widzę jak wyciąga wypasionego smartfona, coś sprawdza. Chowa go i nadal jest biednym, potrzebującym na jedzenie człowiekiem. Odezwałabym się, ale wiadomo jak jest. Zycie mi miłe...
UsuńSytuacja, którą opisujesz- nie kupiłabym tego batona dziecku. W takich sytuacjach uczymy malucha, że ugra to co chce. W domu nie ma dobrego wzorca- matka alkoholiczka. Kilka takich akcji, że ktoś coś kupi jak zrobi aferę i może być bieda w przyszłości. Od batonika się zaczyna...
Lubie ten program ;) ale tego odcinka nie widzialam. Wiadomo. . Nie kradniemy.. dajemy przykład.
OdpowiedzUsuńMi się najbardziej podobał odcinek gdzie panowie "rodzili". Gdyby w rzeczywistości rodzili...nie byłoby żadnego osobnika na świecie:)
UsuńI dziecko widzi, że skoro mama może, to ono też może. I wyrasta taki mały złodziejaszek! Dzieci uczą się od nas, więc musimy dawać dobry przykład i pomyśleć czasem zanim coś zrobimy.
OdpowiedzUsuńMama kradnie, ludzie jej pomagają- rewelacyjny przykład dla dziecka...ręce opadają. Taka niestety jest rzeczywistość, a później biadolą, że źle się w kraju dzieje, wszyscy kradną
UsuńW zadnym przypadku nie popieram, wiadomo że dziecko uczy się na przykładzie rodziców, pewnie w przyszłości nie będzie się wahać przed kradzieżą. Ale szczerze to nie wiem jak bym się zachowała, bo jestem bardzo emocjonalny człowiek, jeżeli ta matka z dzieckiem byli tak idealnymi aktorami jak mówisz, to możliwe że zaczęłabym im współczuć. A z tego już prosta droga do pomocy.
OdpowiedzUsuńJa też bardzo emocjonalnie podchodzę do takich spraw, ale nie pomogłabym. Inna sprawa gdyby mnie ktoś poprosił o pomoc...
UsuńProgramu nie oglądam, ale kradzieży nie pochwalam! matka dała zły przykład dziecku, a to nigdy nie jest dobre :(
OdpowiedzUsuńMatka dała zły przykład, ludzie "pomagający" według mnie dali jeszcze gorszy, tłumacząc przy tym, że nie pochwalają kradzieży...
UsuńZgadzam sie z Toba w 100%. Nie powinnismy dziecku dawac tak zlego przykladu!
OdpowiedzUsuńMłodsze pokolenie chłonie wszystko jak gąbka i trzeba uważać jaki się przykład daje :)
UsuńNa czym to "leci"? :D Nigdy tego nie widziałam, chociaż może dlatego, że unikam celowo tego typu programów (za bardzo działają mi na nerwy :P). Złodziejstwa nie pochwalam. Koniec kropka. Złodziejowi bym pomogła...wpaść z kradzieżą ;) Mojej mamie kiedyś zerwano złoty łańcuszek, a tacie mojej córki włamano się ostatniej nocy do samochodu. Zbito szybę i zabrano kilka niewartościowych rzeczy. Na szczęście fotelik zostawili. RAZ nie wstawił samochodu do garażu na zamkniętym osiedlu. Mnie kiedy chodziłam do liceum, na 18stce kolegi ukradziono telefon..bawiliśmy się w zamkniętym gronie na jego działce. Później telefony zaczęły znikać masowo. Bardzo to przeżyłam, był nowy. Do dziś to pamiętam. Nikogo nie złapałam za rękę, ale straciłam szacunek do wszystkich ludzi bawiących się ze mną tamtej nocy, nie ufałam już nikomu.
OdpowiedzUsuńZabij mnie, nie pamiętam na jakim kanale:) Zapytam męża to Ci powiem. Właśnie chyba ludzie inaczej podchodzą, gdy to nie ich bezpośrednio dotyczy. Ciekawe jak osoby, które pomogły zareagowałyby na ludzi, którzy pomagaliby złodziejowi, który coś im ukradł... przejść z kradzieżami współczuję. Mi w przedszkolu ktoś ukradł chusteczkę z pięknym obrazkiem. Do dziś ją pamiętam i żal mi pozostał...
UsuńMoje dzieci nigdy nie mają histerii w sklepie. Wiedzą, ze nie wszystko można kupować i już.
OdpowiedzUsuńTego powinno się dzieci nauczyć!
UsuńKradzież jest jak papieros - wciąga.
OdpowiedzUsuńDlatego mówię stanowczo Nie! Nie pomogłabym.
Pozdrawiam
Ja również jestem przeciwna pomaganiu złodziejom! Pozdrawiam
UsuńNic nie tłumaczy kradzieży. Mam podobny model wychowania syna, jak idę na spacer to nie chodzę po sklepach więc portfela nie zabieram. Potrafię mu wytłumaczyc że nie ma pieniedzy i nie mogę mu kupować wszystkiego. Ba nawet posunęłam się dalej mój 4-latek otrzymuje kieszonkowe i sam za uzbierane pieniądze kupuje sobie zabawki. Haczyk jest taki że musi uzbierać całą skarbonke ;)
OdpowiedzUsuńWidzę, że działamy podobnie:) Ja mam jedynie problem z książkami- tych kupujemy dużo :) skarbonka też jest, Młoda zbiera. Mówię, że jak opróżnimy skarbonkę to może sobie kupić to, co będzie chciała. Odpowiedź- kupimy książki, farby, kredki :)
UsuńJezu, ale wiocha. Batonika, serio? Ja bym się ze wstydu spaliła. Jak kraść to miliony! :P Odpowiedź jest jasna.
OdpowiedzUsuńNajlepszy był tekst jednej pani- żeby dali kobiecie spokój, bo za batonika to tylko wykroczenie grozi- mała szkodliwość czynu:)
UsuńNo tak, tylko od batonika, to się zacznie dopiero. Potem będą spodnie, potem ekspres do kawy, a potem już biznes się kręcić będzie :P
UsuńJa jeszcze się zastanowiłam- jakby się zachowały osoby tłumaczące te czyny, gdyby to je okradziono ;)
UsuńPomóc kobiecie dawać taki przykład? Gdyby jeszcze jakieś bardziej przemyślane powody podawali Ci ludzie- gdyby ktoś powiedział, że nie mógł patrzeć jak się matka przy dziecku upadla... Bezmyślność. A po latach zdziwienie, że społeczeństwo na psy schodzi...
OdpowiedzUsuńJak zwykle dajesz do myślenia, dziękuję.
Później ktoś z pomagających zostanie okradziony ( nie życzę tego nikomu) i co powie? Polecą epitety, żal na cały świat. Największe pretensje powinni mieć według mnie do siebie- sami złodziejowi pomagali...
UsuńJa byłam raz świadkiem takiej sytuacji na żywo. Kobieta była z synem około 5 letnim i kradła ubrania dla siebie i dla niego. A na specjalnie ubogą nie wyglądała. Miałam ochotę rozszarpać kleptomankę że naraża dziecko na coś takiego. Robiła to dla funu... Ewidentnie.
OdpowiedzUsuńJa nie mogę...słów brak normalnie
UsuńNie ma co stopniować skali czy źródeł kradzieży, i tak pozostanie kradzieżą.
OdpowiedzUsuńDokładnie!
UsuńTeż pierwszy raz słyszę o tym programie. W pełni zgadzam się z Twoim zdaniem, jednak jest sytuacja gdzie "posługiwanie" się dzieckiem dużo bardziej mnie wkurza - żebranie.
OdpowiedzUsuńTemat żebrania to już osobna historia. Też mnie to bardzo denerwuje!
Usuńkradzież to kradzież. Auto tez ukradnie, bo dziecko będzie chciało dostać na 18? Człowiek dla dziecka zrobi wszystko, ale tym wszystkim nie jest droga na skróty, poza tym to brzydko używać dziecka jako wymówki i wytłumaczenia swoich złych czynów. Nie stać cie na cos dla dziecka, zastanów sie, czy to jest dziecku faktycznie potrzebne. jesli tak, to po prostu poszukaj pracy, dodatkowej pracy, by móc to dziecku zapewnić. Tak, wiem, to nie jest łatwe, ale nikt nie mówił, że posiadanie dziecka jest/ będzie łatwe.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z każdym Twoim słowem. A podsumowanie w punkt!
UsuńKuba choć ma 2 lata doskonale rozumie, że nie idziemy do sklepu czy, że nie mamy pieniążków na nową zabawkę. Zawsze mu tłumaczę sytuację i nie dopuszczam, aby każda wizyta w slepie kończyła się zakupami nowych zabawek
OdpowiedzUsuńJa też tak robię...najgorszy jest jednak moment kiedy pojawiają się na horyzoncie książki- czy dla mnie czy dla Młodej. Ciężko przejść obojętnie :)
UsuńMasz rację...To od Nas wiele zależy. Sama mam synka, który nie raz coś wymusza. Nie sztuką jest ukraść, sztuką jest odmówić i wytłumaczyć dziecku, że nie wszystko można mieć.
OdpowiedzUsuńUważam dokładnie tak jak piszesz :)
Usuń