Przejdź do głównej zawartości

"To się da" czyli spora dawka pozytywnej energii.




Najnowsza powieść Anny Sakowicz znalazła się w moich rękach przedpremierowo. Cieszyłam się, że mogę czytać książkę, kiedy inni czekają. Wiem, nieładnie z mojej strony, ale tak to już w życiu bywa.

"To się da" jest kontynuacją przygód Joanny, bohaterki "Złodziejki marzeń" ( klik).
Jesteście ciekawi co między kartkami piszczy?


Od początku roku trafiam na książki pozytywnie nastawiające mnie do życia, świata, ale również skłaniające do przemyśleń i atakujące  dużą dawką dobrego humoru.
Taka jest właśnie książka Ani.

Autorka serwuje nam emocje jak w kalejdoskopie, raz pokładamy się ze śmiechu, by za chwilę nie móc powstrzymać wzruszenia. Kilka stron dalej skupiamy się nad problemami egzystencjalnymi takimi jak choroby, pomoc potrzebującym, ludzka zawiść, niespełniona miłość i błędy z przeszłości.

Znane każdemu z nas problemy dotykają również bohaterów "To się da"

Joanna- nauczycielka przebywająca na urlopie "zesłana" na Kociewie powoli odnajduje się w nowej rzeczywistości. Poznaje mężczyznę "idealnego", pracuje jako wolontariuszka w hospicjum dla ciężko chorych dzieci. Spełnia swoje marzenia o pisaniu. Czego chcieć więcej?

Jednak dość często wpada w wir niepewności. Nie wie czy chce tu zostać, czy nie wrócić do rodzinnego miasta... zaufać Arturowi, czy podejść do znajomości z dystansem...
Jeśli znacie bohaterkę z poprzedniej części, wiecie, że trafiają jej się też niezłe i pełne humoru przygody. Anna Sakowicz mistrzowsko opisuje wszystkie wpadki. Uwierzcie, że momentami będziecie płakać ze śmiechu :)

Ciocia Zosia- moja ulubiona postać. Kobieta w wieku 85 lat. Potrafiąca żyć bardziej optymistycznie niż niejeden nastolatek. Postać bardzo pozytywna, pomimo błędów popełnionych w młodości. Idzie przez życie z uśmiechem i zaraża nim innych. W jej mniemaniu nie ma rzeczy niemożliwych. Wystarczy wierzyć, działać a wszystko jest do osiągnięcia. Dzięki niej również niejednokrotnie parskniecie śmiechem.

Lusia- córka Joanny, niezwykle dojrzała i mądra młoda dziewczyna. Jak sobie przypomnę jakie było moje podejście i postępowanie w jej wieku, głupio mi się robi:) Wpada na genialne pomysły, do których angażuje swoją mamę. Razem działające kobiety są niezwykle skuteczne.
Jak każde dziecko potrzebuje uwagi ze strony mamy. Nie jest jednak pyskatą, zbuntowaną nastolatką.

Artur- "Doktorek"- partner Joasi, będący dla mamy Asi, idealną partią dla córki. Przez całą powieść nie znajdziemy w nim żadnej wady. Myślę, że w kolejnej części się jednak jakieś pojawią:)

Mama Asi- typowa osoba chcąca mieć na wszystko wpływ. Jeśli coś wymyka się spod jej kontroli, dzieje się za jej plecami- jest bardzo niepocieszona. Mimo próśb nie potrafi się nie wtrącać. Jednak nie jest to typowa zrzędząca jędza. Również ona potrafi wszystko tak wykombinować, żeby rozbawić czytelnika.

Piotr- sąsiad "zza płota", homoseksualista, który prężnie działa w fundacji pomagając chorym dzieciom.

Przedstawiłam Wam większość kluczowych postaci. Powiedzcie sami- czy z nimi można się nudzić.
Zapewniam, że nie będzie ani jednej takiej chwili.

Anna Sakowicz porusza na kartach swojej powieści ważne sprawy.

Jednym z najważniejszych wątków jest pomoc chorym ludziom, poszukiwania dawców szpiku.
Uzależnienie od wolontariatu. Tak, muszę powiedzieć popierając własnymi doświadczeniami, że uzależnia. Nie da się przejść obojętnie wobec ludzkiego cierpienia. Szuka się możliwości, żeby pomóc.

Kolejną sprawą jest ludzka zawiść, pojawiająca się nie tylko w małych miasteczkach, gdzie wszyscy wszystko wiedzą. Niestety dość często w najbliższym otoczeniu- w pracy znajdują się osoby, które chcąc się wybić potrafią nieźle namącić...jednak sprawiedliwość i ich dosięga.

Niespełniona miłość, błędy popełnione w przeszłości rzutują na nasze dalsze drogi. Poznając historię cioci Zosi można się wzruszyć, zakląć pod nosem...warto jednak zastanowić się, wyciągnąć wnioski i kroczyć przez życie inną drogą.

Wspomnienia, trudny czas wojny i życia po jej zakończeniu również pojawia się w powieści. Musze przyznać, że zawsze lubiłam takie opowieści. Nie raz przyprawiały mnie o dreszcze. Jednak poznanie historii ze strony osób, które przeżyły to wszystko jest niesamowitym doświadczeniem.

Sprawa homoseksualistów, tolerancji, zwłaszcza w małych miejscowościach. Temat nie poruszany zbyt często. Według mnie autorka zajęła się nim w sposób delikatny a zarazem pokazujący jak powinno to w życiu wyglądać.

Relacje matki z córką. Temat długi i zawiły. Na przykładzie Joasi i Lusi możemy zobaczyć co jest ważne dla każdej  ze stron. Zarówno dla matki, jak i córki. Na co zwrócić uwagę, o czym nie zapominać. Pamiętać o tym, że szczera rozmowa jest lekiem na całe zło.

Podsumowując ( więcej Wam nie powiem- doczytacie w książce) muszę stwierdzić, że kontynuacja, do której zawsze podchodzę sceptycznie wyszła Ani rewelacyjnie. Mimo wymienionych przeze mnie trudnych tematów nie zapomniała o dobrej akcji, dawce wiele razy wspominanego już humoru.

Miałam tego nie pisać, ale muszę- wyszło lepiej niż "Złodziejka marzeń", która również jest świetna.
Czekam z niecierpliwością na część trzecią. Aż się boję pomyśleć co tam będzie się działo:)

Lekturę gorąco polecam. Na pewno nie zawiedziecie się sięgając po tę pozycję. Gwarantuję Wam miło spędzony czas!

Najważniejszy przekaz książki- nie ma sytuacji bez wyjścia- "to się da!".