Źródło: pixabay
Perspektywa spędzenia czasu z Rafałem była dla Zuzy kusząca. Wiedziała jednak, jak może się to skończyć. Postanowiła dać sobie trochę czasu, zanim zaangażuje się w nową znajomość.
Zrobiła sobie gorącą czekoladę, wzięła książkę i wyłączyła telefon.
Nie przeczytała zbyt wiele...
Położyła się. Nie mogła zasnąć. Ciekawiła ją niespodzianka, jaką przygotował dla niej nowy kolega.
Na to jednak musiała poczekać, ponieważ wyjeżdżał na 3 dniowe szkolenie.
Dni mijały jej na poznawaniu nowych obowiązków, uczeniu się. Popołudniami biegała, czytała.
Rafał zasypywał ją wiadomościami, w wolnych chwilach dzwonił. Zaczynało jej się to podobać.
W sumie odrzuciła już wszystkie wątpliwości na bok. Motyle w brzuchu zaczynały odbierać rozum.
- Dzień dobry, czy pani Zuza?
- Tak, słucham pana?
- Mam dla pani przesyłkę. Proszę jedynie o pokwitowanie i uciekam.
Zostawiła stos dokumentów. Odebrała przesyłkę. Domyślała się od kogo jest.
Otworzyła. Znalazła kopertę, a w niej zaproszenie do hotelu. Perspektywa spędzenia weekendu w SPA, była bardzo przyjemna. Od razu wybrała numer darczyńcy. Nie odebrał. Wysłał jedynie wiadomość, że odezwie się w wolnej chwili.
-" Kurde, muszę lecieć na zakupy. Nie mam ani stroju, ani fajnej piżamy"- pomyślała.
Po pracy od razu ruszyła do centrum handlowego. Skierowała się do sklepu z bielizną.
- Dzień dobry!- od progu zaatakowała ją ekspedientka.- W czym mogę pomóc?
- Dzień dobry, potrzebuję kostiumu kąpielowego oraz jakiejś ładnej piżamy.- odpowiedziała, rozglądając się po sklepie.
- Szykuje się romantyczny wyjazd? Czy może coś bardziej klasycznego pani potrzebuje?
- W sumie...będzie to romantyczny wyjazd.
- Zapraszam więc ze mną, z pewnością coś odpowiedniego dobierzemy.
Po godzinie spędzonej w przymierzalni wyszła z dwoma strojami i piękną satynową koszulką.
W tym samym momencie zadzwonił telefon. Długo grzebała w torebce w jego poszukiwaniu.
Połączenie zakończyło się.
Nareszcie znalazła zgubę. Nieodebrane połączenie było od Rafała. Od razu oddzwoniła.
-Cześć, nie przeszkadzam?- usłyszała po drugiej stronie.
-Hej, pewnie, że nie. Nie mogłam znaleźć telefonu.
-Ach te damskie torebki...- uśmiechnął się Rafał.
-Dostałaś moje zaproszenie? Mam nadzieję, że potowarzyszy mi w tym pięknym miejscu.
-Wiesz, że bardzo chętnie. Trochę relaksu nikomu jeszcze nie zaszkodziło.
-To mi się podoba. Będę po ciebie jutro wieczorem. Dam jeszcze znać o której. Teraz już muszę kończyć, obowiązki wzywają. Do zobaczenia.
-Do zobaczenia.- odpowiedziała i uśmiechnęła się do wystawy.
Dzień w pracy minął jej bardzo szybko. Po południu wybrała się do kosmetyczki.
- "Trzeba się trochę ogarnąć"- pomyślała.
Szybko dotarła na miejsce- wybrała salon niedaleko domu. Nie chciała niepotrzebnie tracić czasu na dojazdy.
Kosmetyczki dość sprawnie przeprowadziły wszystkie zabiegi. Zrobiona i szczęśliwa popędziła do mieszkania.
Nas miejscu okazało się, że gdzieś zgubiła klucze.
-Pięknie! W takim momencie nie mogę dostać się do mieszkania.-syczała wyrzucając zawartość torebki na podłogę.
Zadzwoniła do firmy. Nikt nie znalazł jej kluczy. W salonie również ich nie było.
Zrezygnowana zadzwoniła do Rafała. Przedstawiła mu sytuację.
- Nie widzę żadnego problemu. Czego potrzebujesz?
- Ubrań, kosmetyków...- odparła zrezygnowana.
- Wszystko można załatwić po drodze.
- Tak, tylko...
- Jest jeszcze jakiś problem?
- W sumie to nie ma, ale jak się dostanę do mieszkania?
- W weekend i tak nie będziesz z niego korzystała. Może klucze się znajdą. Jeśli nie po powrocie przenocujesz u mnie, wezwiemy ślusarza i po sprawie. Nie martw się.
- Masz rację, nie będę się teraz przejmować zgubionymi kluczami.
- Za chwilę po ciebie przyjadę. Zalecimy do sklepu po potrzebne ci rzeczy.
Siedziała na schodach i czekała na niego. Minuty dłużyły się. Z zamyślenia wyrwał ją telefon.
- Możesz schodzić, czekam na dole.
- Ok już idę.
Zbiegła po schodach. W starych jeansach i koszulce.
- Cześć, pięknie wyglądasz!- pocałował ją na powitanie w policzek.
- Mój strój nie bardzo nadaje się na taki wyjazd.
- Jedziemy do SPA. W sumie ubranie nie bardzo będzie ci potrzebne, ale zajedziemy do sklepu. Kupisz sobie coś.
- Nie będzie mi potrzebne?- udawała zaskoczoną.
- Owszem nie będzie. Mamy wynajęte wszystko tylko dla siebie.
- Ok rozumiem- odpowiedziała po chwili.
- Nie martw się. Nic czego nie będziesz chciała, się nie wydarzy.
Chwilę jechali w milczeniu. Zuza zastanawiała się czy nie za szybko wkracza w nowy etap znajomości. Spojrzała na uśmiechniętego Rafała i wątpliwości ponownie się ulotniły.
- Nie martwię się. Życie jest po to, żeby z niego korzystać.
- Takie podejście bardzo mi się podoba.
Podjechali pod sklep. Zuza wiedziała, że zakupy w nim nie są na jej kieszeń.
- Wiesz co...zaczęła niepewnie.
- O kasę się nie martw. Potraktuj to jako prezent ode mnie.
- O nie, na to się nie zgodzę. Oddam po wypłacie.
- Ok niech tak będzie.
Szybko wybrała ubrania, które chciała przymierzyć. Rafał dorzucił jej jeszcze bieliznę i koszulkę do spania. Musiała przyznać, że miał niezły gust. Przymierzyła wszystko. Nie mogła poradzić sobie z rozpięciem góry od stroju. Wyjrzała z przymierzalni. Poprosiła mężczyznę o pomoc.
-Z miłą chęcią pomogę.- uśmiechnął się zalotnie.
Majstrował przy zapięciu. Zuza się niecierpliwiła. Jego bliskość sprawiała, że traciła głowę.
Chyba czytał jej w myślach. Nachylił się i pocałował ją w szyję...
Poprzednie części znajdziecie klikając w zakładkę opowiadania 1