na drodze rozkraczone :)
Jedni wierzą w przepowiednie inni uśmiechają się jedynie i nie biorą tego na serio.
Jak jest w rzeczywistości?
Na początku odeślę Was do Horoskopu urodzeniowego. Chcecie czytajcie, nie chcecie nie zawracacie sobie tym głowy. U mnie jednak wiele rzeczy się zgadza.
Opiszę Wam moją przygodę z poznawaniem przyszłości.
Miałam jakieś 22 lata. Z koleżankami bawiłyśmy się w wróżby z obrączki. Poznajesz wiek w jakim weźmiesz ślub, ile dzieci i jakiej płci będziesz miała.
Koleżanka przystąpiła do dzieła. Żeby sprawdzić wiarygodność na pierwszy rzut poszły dziewczyny zamężne. Obrączka w szklance ani na sekundę nie drgnęła. Ok działamy więc.
Wyszło, że za mąż wyjdę mając 28 lat ( ilość uderzeń obrączki o ściany szklanki, w której jest woda). Pośmiałam się chwilę- za mąż miałam wychodzić za rok. Zabawa jak każda inna:) pomyślałam. Do serca sobie tego nie brałam. Do ślubu nie doszło- historia w danym momencie mało ważna.
Jakiś czas później koleżanka mówi mi, że do sklepu w którym pracuje przychodzi Cyganka i wróży. Myślę sobie może coś mi ciekawego powie, ale jak ja na nią trafię. Graniczy to z cudem przecież codziennie nie będę w sklepie siedzieć bo pracować trzeba.
Przyszedł dzień godzina zero:) Poszłam do tego sklepu kupiłam co mi było potrzebne i rozmawiam sobie z koleżanką. Wchodzi wspomniana wcześniej pani i mówi, że wie, że chcę żeby mi powróżyła. Oczy robię jak 5 zł. Ok dogadujemy się co do kwoty. Rozkłada karty ( widzi mnie a ja ją pierwszy raz w życiu) i opowiada mi najpierw o przeszłości. Mam ciarki. Wszystko co mówi miało miejsce. Można pomyśleć, że trafiła, ale ona wymienia poszczególne osoby i podaje mi ich kolor włosów.
Kolejno opowiada o tym co ma miejsce teraz i później o przyszłości. Żegna się i wychodzi. Ja siedzę sparaliżowana. Dziwne jest uczucie kiedy obca osoba wie o tobie tak wiele.
Emocje opadają przechodzę do porządku dziennego o wróżbach delikatnie zapominam. Aż tak przesadna nie jestem żeby siedzieć myśleć i robić wszystko po to, żeby się spełniło. Mija czas dość spory od momentu spotkania...i przypominają mi się słowa Cyganki. Znów przychodzi to dziwne uczucie...to co powiedziała o mojej przyszłości na prawdę miało miejsce.
Wpadając na pomysł ze ślubem nie pamiętałam o zabawach z obrączką. Dopiero parę dni po zmianie statusu na fb:) mi się przypomniało. Skończyłam 28 lat a dwa tygodnie później wyszłam za mąż. Wróżba dotycząca płci dziecka też się spełniła.
Jest jednak jedna sprawa, która mnie niepokoi. Zdarzyło się to już kilkakrotnie. Śni mi się ktoś znajomy, dość często są to osoby, których dawno nie widziałam. Śni mi się raz, drugi, trzeci...po czym dowiaduję się, że dzieje się u niego coś złego. Kurde po takich akcjach aż boję się zasypiać. Nie myślcie o tym za dużo i tak Wam nie powiem czy mi się śnicie.
Wróżby, wróżbami...ale teraz nie chciałabym poznawać przyszłości. Czekam na to co przyniesie następny dzień wiedząc jednak, że moje losy są z góry ustalone :)