Przyszła pora na podzielenie się naszymi ulubionymi książkami do nauki angielskiego. Cała zabawa z tym językiem zaczęła się u nas przypadkowo. Kiedyś o tym pisałam, ale pojawiło się trochę nowych osób więc przypomnę:) Młoda bawiła się magnetycznymi cyferkami na lodówce i liczyła. Ja policzyłam po angielsku, poprosiła żebym zrobiła to kolejny raz i poszła. Słyszę one, two...Wpadła więc matka na pomysł zakupu książek. W sumie najpierw było CzuCzu - karty obrazkowe dla maluchów od 2 roku życia.
Pierwsza pozycja dotarła do naszego domu w prezencie od wielkanocnego zajączka.
Znajdują się w niej najbliższe dziecku osoby, rzeczy. Mama, tata, pies, kot , lalka i inne są przedstawione za pomocą obrazków i napisów zarówno po polsku jak i po angielsku. Cena nie jest wygórowana- 5,99 w Pepco. Młoda szybko załapała nowe słówka i bardzo chętnie zagląda do książeczki. Jakiś czas temu siedząc z Babcią stwierdziła, że będą uczyły się angielskiego. Babcia zna j. rosyjski i tradycyjnie jak wszyscy łacinę podwórkową, ale L stanęła na wysokości zadania i Babiczkę podszkoliła.
W second handach można znaleźć przeróżne perełki. Koleżanka znalazła dla nas taką. "Książka z dziewczynką" - taki tytuł nadała jej L jest kolejną ulubioną "nauczycielką" mojej córki. Podobnie jak w poprzedniej są piękne obrazki i napisy- tu jednak tylko po angielsku. Uczymy się, powtarzamy słówka. Młoda wpada z dziewczynką i mówi, że idziemy się uczyć. Wyjścia nie mam :D
Biorę czasem udział w konkursach. Ostatnio udało mi się wygrać. Chcecie wiedzieć co? Kolejną książkę:)
Owieczka Zizi przypadła Młodej go gustu. Jej historia opisana jest po polsku. Na stronach obrazki przedstawiające zwierzęta, rzeczy podpisane są po angielsku. Matka przypomina sobie co nieco ze szkoły a córka zdobywa następne obce słówka do kolekcji. :)
Czy polecam taki rodzaj książek? Jeżeli dziecko wykazuje zainteresowanie to jak najbardziej. Nie można niczego robić na siłę ponieważ dziecko może się zrazić i później będą problemy. Jednak jeśli chce- im wcześniej zaczniemy naukę języka obcego tym lepiej. Dziecko będzie miało mniej problemów z przyswojeniem nowych informacji.
Pierwsza pozycja dotarła do naszego domu w prezencie od wielkanocnego zajączka.
Znajdują się w niej najbliższe dziecku osoby, rzeczy. Mama, tata, pies, kot , lalka i inne są przedstawione za pomocą obrazków i napisów zarówno po polsku jak i po angielsku. Cena nie jest wygórowana- 5,99 w Pepco. Młoda szybko załapała nowe słówka i bardzo chętnie zagląda do książeczki. Jakiś czas temu siedząc z Babcią stwierdziła, że będą uczyły się angielskiego. Babcia zna j. rosyjski i tradycyjnie jak wszyscy łacinę podwórkową, ale L stanęła na wysokości zadania i Babiczkę podszkoliła.
W second handach można znaleźć przeróżne perełki. Koleżanka znalazła dla nas taką. "Książka z dziewczynką" - taki tytuł nadała jej L jest kolejną ulubioną "nauczycielką" mojej córki. Podobnie jak w poprzedniej są piękne obrazki i napisy- tu jednak tylko po angielsku. Uczymy się, powtarzamy słówka. Młoda wpada z dziewczynką i mówi, że idziemy się uczyć. Wyjścia nie mam :D
Biorę czasem udział w konkursach. Ostatnio udało mi się wygrać. Chcecie wiedzieć co? Kolejną książkę:)
Owieczka Zizi przypadła Młodej go gustu. Jej historia opisana jest po polsku. Na stronach obrazki przedstawiające zwierzęta, rzeczy podpisane są po angielsku. Matka przypomina sobie co nieco ze szkoły a córka zdobywa następne obce słówka do kolekcji. :)
Czy polecam taki rodzaj książek? Jeżeli dziecko wykazuje zainteresowanie to jak najbardziej. Nie można niczego robić na siłę ponieważ dziecko może się zrazić i później będą problemy. Jednak jeśli chce- im wcześniej zaczniemy naukę języka obcego tym lepiej. Dziecko będzie miało mniej problemów z przyswojeniem nowych informacji.
mamy 1 pozycję do nauki tego języka; muszę dokupić więcej; szkoda że nie pokazałaś tych kart z czuczu...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMy jakoś tego angielskiego to się uczyć nie lubimy, za to czeskie słówka jaki najbardziej.
OdpowiedzUsuńJa znam angielski więc z nim zaczęliśmy przygodę. Uczyłam się też niemieckiego (ale jakoś tego języka nie lubię) i łaciny- ale to jej się nie przyda :D
UsuńŁacina się nie przyda? W nauce włoskiego. ..a potem francuskiego, hiszpańskiego. ..może być bardzo pomocna.
UsuńMamy kilka książek w języku angielskim, wszystkie z sh. + karty obrazkowe ze słówkami. Mateusz bardzo lubi angielski, więc staram się żeby czegoś nauczył się podczas czytania i zabawy :)
OdpowiedzUsuńMoja córka też lubi więc korzystam i uczę po trochu, żeby później miała łatwiej :D
UsuńMłodzież jakoś nnie wykazuje jeszcze zainteresowania angielskim. Ale za to 1,5 roku temu Młodzieżowy tata zaczął przygodę z Taekwondo. Tam uczyli się liczyć do 10 po koreańsku. Przyniósł to do domu, Młodzież bardzo szybko pochwyciła i gdzie mogła, tam wstawiała adin, tul, set, net. itd. :)
OdpowiedzUsuńMożesz edytować poprzedni komentarz?;) Nie adin, tylko hana ;)
OdpowiedzUsuńNie mam opcji edycji :(
UsuńZgralysmy się dziś językowo ;-) A książki z lumpka są super! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTo dobra koleżanka:D zapytaj czy nie wychaczyłaby jeszcze czegoś:D,
OdpowiedzUsuńMamy jedną książeczkę napisaną częściowo po angielski i czasem włączmy Olusiowi anglojęzyczne bajki i piosenki dla dzieci. :)
OdpowiedzUsuńSłuchanie też jest fajnym sposobem ;) Młoda uwielbia Baby Beetles na TVP ABC ;)
UsuńFajne propozycje. Moja Córka szybciej nauczyła się liczyc do 10 po angielsku niż po polsku i szybko łapie nowe słowa. Oby juz jej tak zostało. Mamy jedną "książeczkę" dwujęzyczną z fishera, ale chyba czas zaopatrzyć się w zwykle. Dzięki za pomysł
OdpowiedzUsuńŚwietną sprawą są również karty CzuCzu i wiem, że Kapitan Nauka ma w swojej ofercie materiały do nauki angielskiego.
Usuń