Źródło: memy.pl
Co chwilę pojawiają się nowe akcje mające na celu uświadomienie człowieka o zagrożeniach, mające na celu uświadomienie jak uniknąć kłopotów itd.
Wydaje mi się, że tyle z akcji jest pożytku co sobie blogerzy popiszą a media wrzucą w głównym wydaniu informacji.
Pojawiają się akcje mające na celu uświadomić, że bicie dzieci nie jest dobre.
Jedna, druga, trzecia, dziesiąta. Wszystko ładnie, pięknie i cudownie- patronat nad przedsięwzięciem mają wysoko postawione osoby.
Działamy, rozpowszechniamy gdzie się da. Próbujemy zmienić tok myślenia społeczeństwa.
Włączam tv, odpalam komputer a tam doniesienie o kolejnym pobitym dziecku.
Wiecie co opada mi w tym momencie wszystko i podnieść się nie może.
To samo jest w przypadku zostawiania dzieci w samochodzie. Spoty, plakaty. Trąbi się co roku a znajdzie się idiota, który malucha lub zwierzę zostawi na pastwę losu bo przeszkadza mu w zakupach.
Media donoszą, że stan uzębienia dzieci w naszym kraju jest tragiczny. Na pytanie czy przywrócić dentystę w szkołach większość odpowiada, że nie bo ma traumatyczne przeżycia. Niestety jak pokazują statystyki- większość dzieci nie ma do czynienia ze stomatologiem w ogóle. Dzięki temu być może uratowano by kilka zębów.
Po co jednak?
Rozmawiam ze znajomą.
W przedszkolu Jej córki dzieci mają wszy. Na samą myśl swędzi mnie głowa. Tak sobie rozmawiamy i się drapiemy. Patrzę na czuprynę Młodej i się zastanawiam gdyby ją te dziadostwo dopadło to piękne loczki byłyby zgolone na zero.
Skąd to się bierze? Z brudu bo jakby inaczej.
Tyle się mówi o higienie ale to jak grochem o ścianę.
Idzie sobie takie dziecko do przedszkola/ szkoły i przez to, że rodzic nie zwraca uwagi na ten aspekt cierpią inni.
Zakaz sprawdzania czystości w placówkach- może i dobra sprawa- nikt dziecka nie maca. Ale przepraszam bardzo czy sprawdzenie czystości przez pielęgniarkę zostawiło piętno złego dotyku na kimś z nas?
Akcje pomocy chorym dzieciom.
Przypominam ponownie nie jestem przeciwniczką!
Dzieci potrzebujących pomocy jest wiele, o wiele za dużo. Pojawiają się na facebooku prośby o udostępnienie. Nic do tego nie mam. Sama udostępniałam i udostępniam takie akcje.
Jednak co mnie ( i z pewnością nie tylko mnie) boli.
Powiem na swoim przykładzie.
Jakiś czas temu zaangażowałam się w pomoc Szymkowi. Rozsyłałam wiadomości z Jego danymi gdzie tylko się dało. Odzew był jaki był ( osobom, które udostępniły ponownie dziękuję). W pomoc zaangażowały się blogerki i blogerzy, którzy nie mają tysięcy polubień. Pisałam również do tych, którzy mają takie zasięgi o jakich mi się nawet nie śniło...i co zero odzewu. Tłumaczą to tym, że mają takich próśb tysiące i nie robiliby nic innego jak tylko udostępniali- ok może i tak jest, ale...
pojawia się dziecko, któremu potrzeba paru milionów na koncie. Sprawa jest nagłośniona we wszystkich możliwych miejscach i co wtedy...blogerzy jeden po drugim wrzucają prośbę, linki, numery kont. Dlaczego? Bo sprawa jest medialna? Bo może gdzieś się w pojawię.
Sorry, ale takie coś jest dla mnie beznadziejne.
Dla mnie dziecko, które na leczenie potrzebuje 100 tysięcy jest równie ważne jak to które potrzebuje milionów.
Niestety często inne rzeczy są priorytetami.
Podsumowując
Można sobie gadać, prosić, próbować dotrzeć na wiele sposobów...jak widać jest to walenie głową w przysłowiowy mur w każdej dziedzinie życia.
Kiedyś myślałam, że zbawię świat...
Dziś patrzę realnie i kiedy mogę oczywiście pomagam.
Jeżeli informujesz poprzez swojego bloga o ważnych, bardzo ważnych sprawach i jest to zgodne z tym co czujesz, to rób tak dalej. Myślę, że jeśli przeczyta o tym jedna, dwie, trzy osoby to już jest sens. A świata nie zbawimy :)
OdpowiedzUsuńDokładnie ma sens uratowanie choćby jednego istnienia od zła :)
UsuńNikt z nas świata nie zmieni. Możemy w jakiś sposób kształtować światopogląd, mówić o sprawach ważnych, otwierać ludziom oczy na to, co się dzieje wokoło. Nie damy rady wszystkiego naprostować tak, żeby było idealnie.
OdpowiedzUsuńNa swój fp wrzucam apele o pomoc. Do tej pory było ich trzy. I jak narazie wystarczy. Sama wesz jak jest. Wyobraź sobie, że codziennie ktoś Cię prosi o udostępnienie. Po tygodniu nikt, z Twoich czytelników, się tym apelem nie zainteresuje, choćby nie wiem jak ważne to było. Nasze blogi i fanpag'e do tego nie służą. Można, raz na jakiś czas, coś udostępnić. Ale nie da się udostępniać wszystkiego. Ty piszesz o tym, że nikt, z popularnych blogerów, nie chciał udostępnić. Ja się ostatnio spotkałam z komentarzem, że blogerka nie udostępni bo ma za małe zasięgi, wiec nie warto. A prawda jest taka, że warto, choćby się miała tylko jedna osoba zainteresować.
I powiem Ci, tak ogólnie zagarniając Twój tekst, że wszystko warto. Bo w tysiącu zaślepionych ludzi zawsze znajdzie się jedna lub nawet garstka, która zrozumie i uzna, że warto.
Wiem o co chodzi. Próśb jest mnóstwo ale dziwi mnie zjawisko kiedy coś jest naprawdę głośne w innych mediach- wtedy każdy udostępnia. Czasem wystarczy wejść na siepomaga i wybrać jednego dzieciaczka wymagającego pomocy.
UsuńGdyby każdy z nas coś takiego zrobił ile więcej dzieci otrzymałoby pomoc...
UsuńA propos zostawiania dzieci w aucie- ostatnio we Włoszech głośno było o parze, która zostawiła dwuletnią córkę w aucie i poszła do baru, jak gdyby nigdy nic. Dziecko na szczęście ktoś zauważył, uratowano je, a rodziców aresztowano. I bardzo dobrze!
OdpowiedzUsuńTo smutne, co piszesz o osobach, które nie wykazały się empatią w przypadku Szymka, ale w medialnych przypadkach były o wiele łaskawsze. No cóż, aż brak mi słów, by jakoś dosadniej to skomentować...
I dobrze wszystkich idiotów zostawiających dzieci w aucie powinni zamykać. Może rozum im wróci! Udostępnienia- sama wiesz jak jest...
UsuńDoskonale rozumiem co masz na mysli. Sama zwróciłam uwagę własnie na linkowanie tego zbierania dla potrzebujących dzieci. jak tylko media zaczeły mówić głośno, momentalnie u kilku osob zauwazyam udostęponienie, a wcześniej cisza...
OdpowiedzUsuńCo do wszy... U nas w przedszkolu były. Nie obcięłam dziecu włosów. Musielismy podpisac zgode na sprawdzanie włosów. Wsza niby pochodzi z brudu, ale zdecydowanie woli mieszkać w czystych włosach. ja kupiłam preparat w aptece odstraszający i tym psikałam L głowę co drugi dzień. Miała lekko tłustawe włosy, ale lepsze to niz wszy. Do domu nie przyniosła, więc albo preparat działa, albo miałysmy szczescie.
Z tymi dentystami to pewnie tak, że ktoś się nie zgadza by były w szkole, bo sam miał traumę z tym związaną, jednoczesnie przez ta traumę swojego dziecka do dentysty nie prowadzi, chociaż w buzi zeby coraz bardziej pokruszone
Dziwny jest ten świat...
Dziwny i zmierza nie w tym kierunku w jakim powinien...
UsuńTakie to życie do niczego niestety, ale ja wychodzę z założenia, że robię co mogę i sama się z tego przed sobą rozliczam.
OdpowiedzUsuńTak chyba najlepiej :)
UsuńZawsze warto pisać o jakichś akcjach, nawet jeśli miałoby to przeczytać tylko kilka osób, a może kogoś to zmieni, albo zmobilizuje do działania, mi przez fb przewija się cała masa tych akcji, ja zresztą rzadko jestem na fb, bo aż wstyd się przyznać, ale jakoś nie ogarniam tego do końca i sporadycznie zaglądam, przez co wiele rzeczy mi umyka, też nie mam czasu ostatnio, mieliśmy swoich trochę spraw związanych z Erykiem na głowie, więc w ogóle mnie mniej tu, a jutro wyjeżdżamy na jakiś tydzień, więc później będę nadrabiać:) Ale wg mnie akcje są spoko i trzeba je dawać i udostępniać, nawet dla kilku osób, ale to zawsze coś :)
OdpowiedzUsuńJa nie mówię żeby nie pisać. Bardzo chętnie dołączam do różnych akcji ale takie mnie przemyślenia naszły...
UsuńAleś mnie tymi wszami nastraszyła! My właśnie jesteśmy na etapie zbliżania się wielkiego dnia pójścia do przedszkola i już mnie ciarki przeszły. Dobrze, że Syn na Szczycie ma fryzurę a la kadet i od razu by było widać, jakby coś złapał;)
OdpowiedzUsuńMnie wszy przerażają bardzo. Podczas mojej pracy miałam z nimi do czynienia kilkakrotnie ale na szczęście do mnie nie przyszły..grrr
UsuńMoja siostrzenica przyniosła wszy z przedszkola (naturalnie paskudztwo przeszło i na jej rodzeństwo). Obie babcię slęczały godzinami by z loków to wszystko wygrzebać...dwa dni to przedszkola i znów to samo. Załamać się można...
UsuńOj można przeraża mnie to co się dzieje. Ludzie w kosmos latają a wszy nadal się rozprzestrzeniają...masakra
UsuńCoś w tym jest... Dość przytłaczająco na mnie zadziałał ten tekst w piątkowy poranek...
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, ale tak mnie jakoś naszło wczoraj
UsuńNiestety .. ja kiedyś się denerwowałam na ludzką głupotę i sama tylko na tym trafiłam. .może to egoistyczne ale przestałam walczyć z wiatrakami i jestem zdrowsza. .. żadne akcje prośby i groźby do prostaka nie trafią. :/
OdpowiedzUsuńJa jeszcze miewam odruchy walki ale słabną oj słabną...
UsuńMasz racje świat zmierza w złym kierunku i na podsumowanie tego wszystkiego przychodzą mi do głowy tylko wulgarne słowa.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tak niewiele możemy żeby to zmienić
UsuńMedia działają na zasadzie wzbudzania skrajnych emocji. Rzadko pisze się o pozytywnych sprawach, częściej o problemach, bo ludzie się denerwują i chcą wiedzieć więcej, więc szukają. Z powodu wykonywanej przeze mnie pracy bardzo nie lubię mediów, a zwłaszcza telewizji (dlatego od 6 lat nie mam tv). Wielokrotnie mogę wskazać, gdzie coś jest przekręcone, zmanipulowane, pokazane jednostronnie. A potem mi się obrywa, bo ludzie zamiast posłuchać, co mam im do powiedzenia, nauczenia, doradzenia, wolą mnie atakować pytaniami: "Niech pani wytłumaczy, jak to możliwe, że... Przecież w tv widziałam!"
OdpowiedzUsuńJa wiem, że telewizja kłamie, Oglądam bardzo rzadko ale jak już włączę to same tragedie pokazują...
UsuńJa jeśli mogę w czymś pomóc to chętnie to robię. Gosia,świata nie zmienisz, a czasem sobie jeszcze zaszkodzić, bo ludzie tacy są, że ciągle im źle i wyładowują swoją frustrację na innych.
OdpowiedzUsuńJa też bardzo chętnie pomagam. To nie tak, że nagle przestanę. To o czym piszesz dalej zgadzam się !
Usuńmiałam podobną sytuację - pisałam prosiłam i oczywiście usłyszałam to samo co Ty. A wcale nie chodziło o pomoc, pieniądze i logowanie się gdzieś. Chodziło o zwykłą akcję wymiany książek.... 2 lata w blogosferze to wystarczająco długo by wyrobić sobie opinię o pewnych osobach. Największe parcie na szkło mają Ci którzy najgłośniej temu zaprzeczają zasłaniając się przyjaźniami, świetnym klimatem spotkań i ogólną miłością do ludzi.....
OdpowiedzUsuńJa się z Tobą wymieniłam:) Fajna jest takie coś ale przecież sławy nie będą się błahostkami zajmować...
UsuńZgadzam się z każdym twoim słowem. Fajnie ze poruszylas ten temat.
OdpowiedzUsuńhttp://justine-and-nicole.blogspot.com/?m=1
popieram! tyle się o wszystkim trąbii dupa wielka!!! Ludzie są tacy, że po prostu do nich nie dociera! Aczkolwiek jak przestaniemy trąbic i pomagać to już całkiem będzie kaplica :)))
OdpowiedzUsuńTo co piszesz- sama prawda. Jak już cisza nastanie to nawet nie myślę co się będzie działo...
UsuńJa też udostępniam, ale niezbyt często, bo wydaje mi się, że gdybym udostępniała codziennie czy kilka razy w tygodniu, czytelnicy zaczęliby te apele jakoś omijać, zaczęłyby się zlewać w jedno...
OdpowiedzUsuńWiem, że niektórzy lubią grzać się w blasku czyimś albo czegoś i próbują ugrać coś dla siebie. Taka próżna jest ludzka natura. Ale wierzę, że zdecydowana większość z nich robi to bezinteresownie.
Tak to jest prawda. Jak to mówią co za dużo to nie zdrowo. Jak już gdzieś wyżej pisałam. Gdyby każdy z nas wybrał sobie jedno dziecko w miesiącu z siepomaga np. i udostępnił prośbę o pomoc można zdziałać trochę więcej.
UsuńMasz dużo racji... Niestety do zmiany mentalności nie wystarczy spot w telewizji...
OdpowiedzUsuńP.S. Co do wszy na szczęście mamy takie czasy, że już nie trzeba golić na zero... A plaga jest nadal w szkołach i przedszkolach... :/
Wiem, że są specjalne płyny itp. ale wiesz jak dziecko ma burzę loków na głowie to ciężko to wszystko z nich wyczesać...
UsuńWiesz co przed ciążą dużo pomagałam przy zwierzętach. Ludzie mówili po co to robisz, przecież świata nie zmienisz. Zgadza się, ale zmienię świat dla tego jednego psa czy kota! I jak każdy wychodziłby z takiego założenia jak ja, byłoby dużo zmian na lepsze.
OdpowiedzUsuńP.S. muszę się podrapać, bo i mnie zaczęła swędzieć głowa po przeczytaniu o tych wszach...to jakieś zaraźliwe :p
Aj ja siedzę odpisuję na komentarze i ciągle się drapię...masz rację choćby człowiek miał pomóc choć jednej istocie- czy człowiekowi czy zwierzakowi to warto! Naszły mnie takie przemyślenia i napisałam :)
UsuńDo ludzkich serc i rozumów jest bardzo ciężko dotrzeć.
OdpowiedzUsuńNiestety my świata nie zbawimy po mimo ogromnych chęci świat musi zbawić się sam.
Pozdrawiam
Coś w tym jest...pozdrawiam
UsuńRealizm pesymistyczny... pesymistyczne realia... A ja sobie wyjątkowo tak każdy wątek z osobna...
OdpowiedzUsuńAkcje przeciw biciu dzieci- jakoś słabo widzę, by agresor, który pozwala sobie bić słabszego zaniechał rękoczynów, bo ktoś powiedział, że tak lepiej... bo ile klapsów jest z błędnego poczucia obowiązku, a ile bo się rodzic zdenerwował i ręka go świerzbiła... a jednak, jeśli będzie o jednego klapsa z głupoty mniej, to akcje są warte działania.
Akcje przeciw zostawianiu dzieci w samochodzie- do imbecyla, który tak robi może nie dotrze, ale jeśli dotrze do osoby, która zobaczywszy taką sytuację odpowiednio zareaguje, to warto.
Dentysta szkolny jest i dla mnie strasznym wspomnieniem, ale czy dlatego, że był, czy raczej dlatego, że był jaki był? Jasne, łatwiej nie robić nic, niż zrobić coś dobrze.
Zakaz sprawdzania czystości w placówkach- zły dotyk- nie wiem. Wiem, że zaniedbany maluch płaci za błędy rodziców, gdy pielęgniarka ochrzania go za brak higieny, a jak jeszcze koledzy usłyszą i wyśmieją... I znów: łatwiej nie robić nic, niż się przyłożyć, przemyśleć, zadbać o komfort dziecka.
Zbiórki na leczenie- tak, jest tego dużo, tak, zlewa się to człowiekowi w jakąś jedną masę, kategorię, ale każdy tłum składa się z pojedynczych ludzi!
Ratowanie świata za tych, którzy od tego są może doprowadzić do zniechęcenia, ale cieszę się, że są ludzie jak Ty, którzy mimo to się nie poddają.
I tylko czasem smutno, że świat jest jaki jest...
Ja się poddam dopiero jak odejdę z tego świata:) Póki co walczę i będę walczyć...ale wiesz czasem człowieka bierze...
UsuńCiężko mi się w ogóle wypowiadać w tej kwestii, bo dla mnie nie ma mniej potrzebujących. Każde dziecko tak samo cierpi i tak samo potrzebuje sił i zdrowia. Wszyscy jesteśmy równi!
OdpowiedzUsuńBardzo się z Tobą zgadzam!
UsuńBez sensu, wszystko bez sensu - to prawda. Ale co by się działo gdybyśmy nic nie mówili, nie działali? Może efekty nie są czasem spektakularne, ale są, i to się liczy.
OdpowiedzUsuńPrawda jest w tym o czym piszesz. Nie mogę się nie zgodzić. Czasem nachodzą mnie takie głupie przemyślenia ale jeśli mogę to działam!
UsuńO wszy, to u nas było trochę, a czystość nasza nienaganna, a wręcz przesadzona. Ale ok, wiem o czym mówisz, bo w końcu gdzieś ktoś rozpoczął wylęganie tych upierdliwców. Dopóki nie znajdziemy się w danej sytuacji, to po prostu jak grochem o ścianę. To są ludzie, to jest dzisiejszy świat. Ale co z tego? Dzięki temu, że krzyczymy, przypominamy i walczymy, jest nadzieja. Nawet jeśli na ten krzyk zareaguje jedna osoba, to chyba warto. Jedna do jednej i tak mamy wiele.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ja cały czas żyję nadzieją, że choć jedna osoba się ogarnie :)
UsuńJa ja uważam, że te akcje są potrzebne. Bo jeśli dzięki takim akcjom choć jeden rodzic pomyślał: może i wychodzę na 5 minut z auta, ale przypomni mu się co się stało z innym dzieckiem pozostawionym w aucie i zabierze dziecko to myślę, że to już jest sukces tej akcji.
OdpowiedzUsuńI myślę, że niepotrzebnie wrzucasz wszystkich linkujących i udostępniających do jednego worka. Są ludzie, którzy po prostu chcą pomóc. Ostatnio mnie poruszyła jedna historia mamy z wcześniaczej grupy na fb i właśnie udostępniam jej historię, bo chciałabym im pomóc. To moja taka pierwsza akcja. I pewnie nie będzie ich zbyt wiele, ale poruszyło mnie to co pisała na grupie i postanowiłam jej pomóc. I na pewno będę jeszcze pomagać jeśli będę miała taką możliwość. Bo ja jestem z tych co uważają, że kto ma zmienić świat jak nie my?
Ja nie powiedziałam, że są niepotrzebne. Jak najbardziej trzeba działać i pomagać. Nie wrzucam wszystkich linkujących do jednego worka. Napisałam o konkretnej sytuacji. Nie będę podawać nazwisk bo nie o to tu chodzi. Zastanawia mnie tylko dlaczego nie wrzucają dziecka, które potrzebuje mniejszej kwoty...czytam później udało się zebrać kilka milionów w tydzień a dziecko, które potrzebuje 100 tysięcy przez rok nie może zebrać kwoty...ja też udostępniam, pomagam na tyle ile mogę.
UsuńZgadzam się , nie trzeba patrzeć daleko bo są ludzie nawet w mojej rodzinie, w moim najbliższym otoczeniu którzy wszystko wiedza lepiej, za nic mają opinie innych i mediów i dopiero jak coś złego się przytrafi to zdają sobie sprawę z głupoty, Pozdrawiam Lesia
OdpowiedzUsuńTo jest chyba najgorsze...zamiast zapobiegać ...również pozdrawiam
UsuńŚwiata nie zbawisz ale rób co uważasz za słuszne .Nie patrz wstecz idz do przodu.Może ktoś zobaczy.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że do ludzi z czasem zaczną niektóre rzeczy docierać...
Usuńteż kiedyś chciałam zbawiać świat i wierzyłam, że zaangażowanie moje i kilku czy kilkunastu osób może wiele zdziałać. Nie wolno zostawiać dzieci w aucie, należy pamiętać o bezpiecznym przewożeniu najmłodszych w fotelikach, nie wsiadać do auta po spożyciu alkoholu... można wymieniać bez końca, a i tak w rezultacie okazuje się, że osoba, która nie dostosowała się do zaleceń choć miała dostęp do spotów zwyczajnie uznała, że jej to nie dotyczy.
OdpowiedzUsuńTo właśnie jest najgorsze...a ja chciałabym żeby to wszystko działało tak jak powinno
UsuńJa uważam, że jeśli chociaż jednemu dziecku, czy innej osobie takie akcje pomogą, to na pewno warto je organizować. Jestem stanowczo za za różnymi formami pomocy i informowania. Niech się chociaż mała klapka w głowie otworzy...
OdpowiedzUsuńJa też jestem jak najbardziej za wszelkimi akcjami, nie przestanę pomagać i informować...ale mnie takie zwątpienie dopadło...
Usuń