jak wiadomo zależy od punktu siedzenia. Dzisiejszy temat- marzenia, bez nich życie byłoby bardzo nudne.
Będąc małym dzieckiem marzysz o ....no własnie o czym marzą małe dzieci- dostają masę różnych gadżetów ( cieszą się najbardziej z prostych rzeczy- moja L najbardziej cieszy się z bułki kajzerki i herbatników...dostając ubrania najbardziej zainteresowana jest metkami) wszystko mają zapewnione ( nie mówię tu o przypadkach znanych z tv- gdzie dzieci żyją w piekle) i ciężko sprecyzować o czym mogą śnić :)
Starsze dziecko powie, że jego największym marzeniem jest lalka, zestaw przeróżnych stworków itp., a rodzice, dziadkowie, ciocie, wujkowie za wszelką cenę chcą te zachcianki spełniać prześcigając się kto da lepsze/ więcej...ale czy o to chodzi???Póki co L dostaje dużo różnych rzeczy...część w spadku po dzieciach kuzynów, znajomych ale i nowe...nie wiem czy potrzebuje tego do szczęścia, bo wszystko przewala się z jednego kąta w drugi...no ale to temat na osobny post.
Dzieci dorastają...i marzenia się zmieniają. Największym problemem i zarazem marzeniem jest pójście na imprezę- czy rodzice mnie puszczą, jak nie to gdzie szukać pomocnej osoby, która mi to załatwi, przekona ich :) Pamiętam dobrze te czasy...największa tragedia- wszyscy idą ja nie mogę... i kombinowanie na wszystkie możliwe sposoby, żeby trafić tam gdzie znajomi...udaje się po tygodniu walki rodzice pozwolili. Szykowanie, podekscytowanie lecisz na imprezę i okazuje się, że nie jest wcale tak fajnie jak ci się wydawało. To chyba dlatego, że zakazany owoc najlepiej smakuje. Nastolatki jednak do realizacji swoich marzeń dążą z wielkim uporem...zrobię to choćby nie wiem co...i moim zdaniem jest to super sprawa... w każdym z nas powinno zostać trochę tego nastolatka i życie byłoby o wiele łatwiejsze... nie wejdę drzwiami wbiję oknem :).
Rozmawiamy sobie ostatnio z PT. Opowiadał mi o dyskotekach z perspektywy faceta w wieku nastu lat. Idziesz, spodoba Ci się jakaś dziewczyna pół imprezy zastanawiasz się czy podejść i poprosić do tańca. Leci wolny kawałek...decyzja podjęta idę...ale czy się zgodzi, czy nie wyjdę na idiotę??? Młodzi ludzi bardzo potrzebują akceptacji rówieśników...marzą o wielkiej miłości aż do śmierci...piękne marzenia, które jednak weryfikuje życie...zakochujesz się druga osoba to odwzajemnia jest pięknie...pęka to jednak z dnia na dzień i jest to tragedią...jak się później okazuje nie tak wielką. Znam oczywiście pary, które mimo wszystko przetrwały zaczynając swoje związki w liceum:).
Później marzysz żeby zdać maturę...ok zdajesz dostajesz się na wymarzone studia...kończysz je z 5 na dyplomie i następuje brutalne zderzenie z rzeczywistością- nie ma zapotrzebowania na pracowników z twoim wykształceniem, nie masz doświadczenia, znajomości... i zaczynają się marzenia o znalezieniu jakiegokolwiek zatrudnienia...
Przychodzi w życiu człowieka moment, w którym chciałby założyć rodzinę. Spotykają się dwie pokrewne duszyczki, dobrze im ze sobą...czego chcieć więcej... mieszkanie by się przydało...zaczynasz marzyć o tym, żeby bank udzielił kredytu...dostajesz i każdej nocy śnisz aby wygrać w totka/ dostać spadek... żeby go spłacić. Jak to w związkach/ małżeństwach bywa...chcecie mieć dziecko...planujecie, pracujecie nad tym. Udaje się...teraz marzeniem każdego rodzica jest to, żeby dziecko było zdrowe...po cichu też obstawiasz płeć...przychodzi moment porodu- aby wszystko poszło zgodnie z planem...
Później marzysz już jedynie o przespanych nocach, braku chorób, o pierwszych krokach, słowach i tak można wymieniać aż do skończenia przez potomka 60 :)
Nie można jednak zapominać w tym wszystkim o sobie... oczywiście ja też jak każdy rodzic większość energii zużywam na dziecko i myślenie o jego przyszłości ale mam też swoje małe pragnienia...hehe chciałbym zrobić sobie kolejny tatuaż, remont w domu...pojechać gdzieś odpocząć...i to akurat za parę dni nastąpi...brygada antyterrorystyczna jedzie obstawiać poczynania L nad morzem:)
najważniejsze, by marzenia zamienić na cele. Marzenia mogą krążyć nam w głowie i z pilotem w ręku możemy snuć jakby to fajnie było udać się w podróż dookoła świata, jednak dalej pozostają niespełnionym snem.Cel jest czymś bardziej osiągalnym, bo zamiana definicji marzenia na cel oznacza, że nasze działania są ukierunkowane na coś i z myślą o czymś. Oczywiście niektóre cele wymagają czasu i wytrwałości, ale powiedzenie sobie "zrobię to" jest już połową sukcesu, do tego trzeba dorzucić cierpliwość, wytrwałość i marzenie staje się rzeczywistością:)
OdpowiedzUsuńMały Filip lat 4 marzy tylko o tym aby móc się co dzień przytulić do mamy. Już się martwi " mamo ale jak pojadę do babci to nie będę cię przytulać, kto mnie wtedy przytuli?". Odpowiedź krotka " masz 2 babcie, które w każdej chwili będą gotowe się do Ciebie przytulić"; więcej mojemu dziecku do szczęścia nie trzeba- uśmiech od ucha do ucha :)
OdpowiedzUsuńCudowny Filipek :) aż się łezka w oku kręci
Usuńbardzo mądre ,pełne rozsądku i życiowej mądrości.
OdpowiedzUsuń