Przejdź do głównej zawartości

Z tobą się nie bawimy!



Wiesz co chyba musimy zakończyć naszą znajomość...
nie bardzo pasujesz do moich nowych znajomych. Nie wiem jak na ciebie zareagują, czy nie będą przez ciebie naśmiewać się ze mnie.

Przyznacie, że beznadziejny scenariusz?

Niestety bardzo często pojawiający się w naszym życiu. Może nie dosłownie jak w powyższych słowach, ale i bez nich jest bardzo nieciekawy.

Odwieczny wyścig szczurów, dążenie do jak najlepszej pozycji społecznej, wysokich zarobków, wakacji pod palmami itp. To tylko kilka z rzeczy, które spędzają sen z powiek.
Oczywiście są od każdej reguły wyjątki i dla pewnych osób ważniejsze będą inne wartości.

Niestety więcej jest jednostek nastawionych na sukces.
Co mnie boli? Zarówno w życiu realnym jak i wirtualnym jest syf.
Rozbiorę go na czynniki pierwsze.

Mam świetne auto, ubieram się w najlepszych butikach ( nie ja tylko postać, której się zaraz oberwie;)). Mój dom lśni- ale nie ja w nim sprzątam. Firma prosperuje rewelacyjnie. Dzieci pod opieką niani- z mężem jeździmy sobie po różnych krajach- uwielbiamy zwiedzać.

Pewnego dnia spotykam koleżankę ze szkolnych lat. Idzie obładowana siatami, jedno dziecko w wózku, drugie prowadzi za rękę. Dawno nie była u fryzjera- ma mega odrosty...
Kurde chyba wejdę do sklepu bo głupio będzie mi z nią gadać. Jeszcze nas ktoś zobaczy.

Popołudniowa kawa z przyjaciółkami.
Wiecie co spotkałam dziś X. Wyglądała strasznie...głupio mi było z nią gadać. Jeszcze by ktoś zobaczył i zmienił o mnie zdanie.
Wolę się otaczać ludźmi na swoim poziomie- inteligentnymi, z pozycją. Takimi z którymi mogę o wszystkim porozmawiać a nie słuchać jakiejś laski pracującej w markecie. Na pewno będzie narzekać...
To, że byłyśmy kiedyś najlepszymi przyjaciółkami niewiele teraz znaczy. Zobaczcie jak ona wygląda. Wstyd by mi było przyprowadzić ją na nasze spotkanie...

Kiedyś jednak miały o czym rozmawiać. Kiedy pani Y miała problemy- X ich wysłuchiwała, pocieszała, pomagała podnieść się po porażce.
Y udało się złapać bogatego pana- nie ważne, że została jego żoną tylko dlatego, że była w ciąży. To nic, że studia "ukończyła" dzięki jego kasie. Nie ważne, że on co miesiąc ma inną kochankę. Ona ma kasę przyjaciół i pozycję. 

Z osobami z niższym statusem społecznym nie ma o czym rozmawiać. Wstydzi się ich wytyka palcami. 
Nie pamięta jak było zanim wskoczyła poziom wyżej...

Jak to się ma do realiów świata wirtualnego. 

Są blogerzy- mniej znani, bardziej znani. Działają w różnych "branżach".
Czytam to u jednego, to u drugiego posty na fb, posty na blogu. Czasem zostawię komentarz czasem nie...
Ale nie o to mi chodzi.

Po pierwsze nikt nie dał nam- wszystkim ludziom!prawa do oceniania drugiego człowieka na podstawie tego jak wygląda, jakiej muzyki słucha, czy w co wierzy.
Można krytykować czyjeś zachowania- też mi się zdarza, ale wyśmiewanie człowieka przede wszystkim za jego ciało, twarz- wybaczcie ale jest poniżej poziomu krytyki. Tyle się mówi o tolerancji...
Pojawia się atak na kobietę za to jak ubiera swoje dziecko- co komu do tego dopóki maluch nie ma siniaków i nie chodzi głodny dajecie spokój matce. 
Ta się nie maluje, tamtej śmierdzi z buzi, ktoś ma plamę pod pachą...tobie nigdy się nie zdarzyło?
Zawsze wyglądasz olśniewająco?
Przypomnij sobie swoje wpadki- później krytykuj innych!



Piszesz sobie bloga, masz te kilkadziesiąt, kilkaset lub kilka tysięcy polubień. Pisze do ciebie ktoś kto ma ich mniej...kurde ja się z nim zadawać nie będę- lepiej popisać z X bo ona ma 10000 tysięcy fanów, może mnie poleci czy coś ( mnie takie zjawisko jeszcze nie dotknęło- trafiam na bardzo fajnych ludzi:)). 
Nie mówię tu o przypadkach kiedy naprawdę nie ma się czasu na odpisanie na wiadomość czy komentarz. Sama mimo tego, że rekordowymi statystykami nie mogę się pochwalić czasem nie zdążę, zapomnę ale zawsze staram się odpisać...( jeśli tego nie zrobię przypomnijcie- bić nie będę).
Chodzi mi o naśmiewanie się z ludzi, którzy mają mniej polubień/ wyświetleń- takie przypadki też są znane. 
Nie każdy pamięta jak był początkującym blogerem, komentował każdy tekst bardziej znanych osób, żeby się wybić, spamował gdzie się dało- żeby tylko go dostrzegli. Obecnie posiadając wyższą pozycję krytykuje ludzi za to co sam kiedyś robił.

Statystyki spadają...zajrzę więc do starych znajomych, na pewno moje odwiedziny ich ucieszą...może niekoniecznie. Piszą do ciebie- nie odzywasz się, nie masz czasu ok...jednak pomyśl o tym, że ktoś też może tego czasu nie mieć dla twojej osoby. Zanim napiszesz, jak niewdzięczni są początkujący blogerzy/ posiadający mniej kciuków w górze niż ty zastanów się czy do końca jesteś w porządku...

Spotkania blogerskie. 

Nie uczęszczam z kilku powodów, nad którymi jednak się rozwodzić nie będę.

Wkurzające jest to jak jeżdżą sobie kobietki na takie imprezy...a później publicznie narzekają na wszystko. Zamiast cieszyć się, że można fajnie spędzić czas, poznać w realu osoby, z którymi ma się tylko dość często kontakt przez internet- wylewa publicznie żale oczekując poklasku.
Siądź więc na dupsku nie zawracaj ludziom głowy i nie rób niepotrzebnego zamieszania. Syfu narobisz jedynie sobie i nikt cię na kolejne spotkanie nie zaprosi. Będzie jednak pretekst do kolejnej afery- nie zaprosili mnie- pojadę po nich...

Zdarzają się sytuacje gdzie zjawia się bloger/blogerka na "gali"i...

- nie jest przez większość lub nikogo znany- niby wchodzi z czystą kartą, ale niechęć do "intruza" jest bardzo widoczna w oczach wielu osób- albo ze względu na to z kim przyszedł/ przyszła, albo tak po prostu- chyba ze strachu przed tym, że może być fajniejszy ode mnie a ja mam już swoją pozycję w towarzystwie

-zostaje porażony wzrokiem "bardzo znanej osobistości" za to, że nie wie kim jest dana osoba, a jeszcze śmiał o to zapytać...sorry ale dość często zdjęcia na fejsie są podpicowane a w realu człowiek wygląda zupełnie inaczej, może po prostu nie jest ten człowiek twoim czytelnikiem i stąd cię nie kojarzy...gdyby nie kojarzyło się prezydenta swojego kraju mogłoby być coś nie tak...

- wchodzi "gwiazda" część ludzi zaczyna zachowywać się jakby ich diabeł opętał- z osoby, która przed chwilą szczebiotała z nami o pierdołach, zmienia się w wyważoną, zdystansowaną czekającą na znak od przywódcy marionetką.

Udając się na takie spotkanie oczekiwałeś...że poznasz fajnych ludzi, nawiążesz nowe znajomości, może współprace. Wracasz do domu i nie masz chęci na więcej.
Później docierają do ciebie różne newsy...ta co się najbardziej uśmiechała, obrobiła ci tak tyłek, że nie możesz na nim usiąść bo piecze.

Nie odbierajcie tego jako ataku na znane blogerki- sytuacje zdarzają się między osobami, które dopiero zaczynają, mają jedna od drugiej o 5 polubień więcej a już kociego rozumu dostają.
Paru sytuacji doświadczyłam osobiście...
Resztę znam z opowieści ( jak wcześniej pisałam trafiają mi się fajne osoby w kręgach znajomych)
...i przyszedł moment, że musiałam to napisać bo to wszystko jest cholernie niefajne... nie są to również moje żale- szczerze takie akcje bardziej mnie śmieszą niż bolą, ale są ludzie, którzy biorą takie rzeczy bardzo do siebie- i takich osób jest mi szkoda...