Męsko się ostatnio zrobiło na blogu:)
Post o Tacie przy porodzie (klik) za pewne widzieliście. Kiedyś też pisałam o tym dlaczego tata nie chce zajmować się dzieckiem (klik).
Dziś zajmę się relacjami między ojcami.
O kontaktach, a częściej zgrzytach między matkami jest mnóstwo wypowiedzi. Powielać nie będę, wymagałoby to również ode mnie głębszej analizy kobiecej jakże złożonej psychiki (a tego robić nie potrafię).
Jak ojcowie wypadają w moich oczach?
Wybierają się mężczyźni ze swoimi potomkami na spacer. Spotykają kolegów ze swoimi dziećmi.
W przypadku maluchów jeżdżących w wózkach wygląda to następująco: ojcowie najczęściej porównują swoje bryki, testują pojazd znajomego. Chwalą się osiągnięciami brzdąców, dość często doceniają swoje żony/partnerki za to ile serca wkładają w opiekę nad dzieckiem (takie rozmowy dość często mają miejsce :))
Tatusiowie samodzielnie przemieszczających się dzieci.
Wybaczcie drogie Panie, że to powiem ale nie widziałam mężczyzny na placu zabaw zalegającego na ławce. Tworzy budowle w piaskownicy, biega z maluchem, wymyślają mnóstwo fajnych rzeczy. Bawią się wspaniale, niejednokrotnie wracając do domu w ciuchach nie nadających się do niczego poza praniem.
Wiem, że jest mnóstwo facetów, którzy tego nie robią, jest tak samo wiele kobiet, które robią to co mężczyźni- nie wrzucam wszystkich do jednego worka :)
Gdzie jest miejsce na rywalizację , wymądrzanie się między ojcami?
Zdarza się to dość rzadko. Oni po prostu nie mają na to czasu. Zamiast siedzieć i szukać punktu zaczepienia odnośnie dziecka kolegi (źle ubrany, za chudy, za gruby, za niski itp.) oni do maksimum wykorzystują czas spędzony z maluchem. Nie szukają, nie drążą nieistotnych rzeczy co nam matkom niestety bardzo często się zdarza.
Przede wszystkim pozwalają potomkowi na więcej swobody- nie przejmując się tym żeby było czyste bo jak pani Krysia zobaczy to będzie wstyd. Nie patrzą czy czapki innych maluchów są na głowach,na to czy mają lepsze zabawki lub wiele innych rzeczy.
Mimo, że są zmęczeni nie zasiadają na ławce z telefonem w ręku w celu sprawdzenia fb czy poczty. Bawią się ciesząc się przy tym tak samo jak ich dzieci.
Jedyne w czym rywalizują to kto zrobi większą budowlę z piasku lub czyj wózek ma lesze zawieszenie:)
Nie węszą w poszukiwaniu afer, na większość błahostek uważanych przez nas kobiety za tragedię narodową po prostu nie zwracają uwagi ( nie atakuję tu nikogo, też jestem babą i też zdarza mi się czepiać o pierdoły).
Przykład , który kiedyś opisywałam. Na zewnątrz dość chłodno. Idę z Młodą. Na chodniku pojawia się pani z dziewczynką i "dzieckiem" w wózku. Maluch ubrany wiosennie, nie przykryty. Mało zawału nie dostałam- okazało się, że to lalka. Zastanawiam się ilu mężczyzn zwróciłoby na to uwagę.
Wystarczy zapytać męża/ partnera po powrocie z eskapady do domu ile dzieci nie miało czapki, ile było matek na placu zabaw. Kto się bawił z dziećmi itp.
W odpowiedzi najczęściej usłyszymy nie wiem, nasze dziecko było w czapce, bawiliśmy się razem w to czy tamto, było z nami troje innych maluchów w piaskownicy.
Wniosek jest prosty : zamiast węszyć za aferami weźmy przykład z przedstawicieli płci brzydkiej i czerpmy z czasu spędzonego z dzieckiem jak najwięcej radości.
Treść zawarta w poście wynika z moich osobistych obserwacji :)
I dlatego właśnie do niedawna miałam więcej kolegów jak koleżanek....
OdpowiedzUsuń:) Ja też ale teraz mam męża więc nie wypada mieć wielu kolegów ;)
UsuńMasz absolutną rację, Gosiu! Mężczyźni często zachowują się o wiele rozsądniej od kobiet i nie szukają dziury w całym. Nie ma co przyglądać się i porównywać, bo potem mogą z tego wyniknąć niepotrzebne problemy.
OdpowiedzUsuńI znów kolejna rzecz na korzyść mężczyzn- oni mają lepiej od nas :)
UsuńBardzo fajny tekst :) Fakt ojcowie bardzo lubią chwalić swoje dzieci. Mój to w ogóle guru rodzicielstwa wśród kolegów, bo szlaki przeciera :)
OdpowiedzUsuńJak będą Go później pytać o radę to dopiero będzie dumny chodził :)
UsuńHaha, sama prawda. Faceci nie zwracają uwagi na szczegóły a zapytani odpowiadają "a bo ja wiem" :D
OdpowiedzUsuńI dzięki temu śpią spokojniej :)
UsuńI dobrze, niech są sfokusowani na swoje dzieci najbardziej :)
OdpowiedzUsuńDokładnie :)
UsuńMój małżonek z dziećmi wyszedł zaledwie kilka razy,ale rzeczywiście sfokusowany jest wtedy na nich. Mnie najbardziej rozbawia jak dobiorą się z kumplem podczas dajmy na to jakiejś domówki i opowiadają czego to oni z tymi dziećmi lub w domu nie robią, a tak naprawdę każdy jest tam zaledwie gościem :)
OdpowiedzUsuńMuszą jakoś wypaść przed kolegami ;)
UsuńPrzeczytałam Twoj tekst i stwierdziłam, że my się chyba ze Ślubnym rolami zamieniliśmy :P Tyle, że on nie węszy afer - chociaż tyle :P
OdpowiedzUsuń:)
UsuńGeneralizując, bo nie zabierają dzieci tak często jak kobiety. Im jeszcze się nie znudziło :)
OdpowiedzUsuńByć może i tak :)
UsuńA u nas na odwrót - to ja pozwalam synowi na więcej swobody, a tata jest zdecydowanie bardziej zasadniczy;) A już na najwięcej swobody pozwala babcia:)
OdpowiedzUsuńDlatego napisałam, że nie wrzucam wszystkich do jednego worka ;) Od każdej reguły są wyjątki
UsuńŚwięta racja. Tyle nas wkurza w facetach a jednak potrafią być w czymś lepsi od nas - kobiet
OdpowiedzUsuńNaslonecznej.blogspot.com
Ale ponarzekać też czasem na nich musimy żeby nie myśleli, że są tacy cudowni ;)
UsuńCiekawe spostrzeżenia. Ja nie spotkałam ani razu tatusia z wózkiem czy na placu zabaw.
OdpowiedzUsuńNa szczęście mój mąż kwalifikuje się jako bardzo dobry tata, tak jak Ci o których napisałaś. :)
Ja mimo, że mieszkam w małej miejscowości widzę ich coraz częściej :)
UsuńTeraz tatuś ma więcej zadań ,ale mama to zawsze ktoś z kim można zwiedzać i uczyć się dobrych rzeczy.
OdpowiedzUsuńNie przeczę ;)
Usuń