Źródło: pixabay
Ile z Was wypowiedziało te słowa w momencie nastoletniego buntu?
Ja wielokrotnie powtarzałam, ze nigdy nie będę jak moja mama- ona doskonale to pamięta. Mam jednak cichą nadzieję, że choć trochę zapomniała.
Zacznijmy jednak od początku.
- sprzątać,
- gotować,
- prać,
- malować się,
- nosić buty na obcasie,
- mieć kolczyki itp., itd.
Młoda ciągle powtarza, że jak będzie duża to będzie jak mama wszystko robiła- dziecko proszę Cię zastanów się jeszcze. Ostatnio stwierdziła również, że będzie nauczycielką jak ja- i znów nadzieja, że zmieni zdanie.
Wpatrzone są dziewczynki w nas jak w obrazek- akceptują wszystkie wady i zalety. Można powiedzieć- pięknie jest.
Przychodzi jednak moment, że nie wszystko widzą w różowych barwach. Matka zaczyna być wrogiem.
Zabrania , wiecznie zrzędzi, nic nie wie o życiu...
Na złość jej dorastające kobietki odmrażają sobie przysłowiowe uszy.
Dlaczego tak się dzieje? Na to pytanie odpowiedzi znajdziecie w książce, którą recenzowałam tu ( klik).
Co robią kobiety, mając dzieci?
Jeżeli miały surową rodzicielkę- dość często dają dzieciom ( zwłaszcza dziewczynkom) więcej luzu. Ok zgodzę się, że bycie zbyt wymagającym nie jest dobre, ale przeginanie w drugą stronę też nie jest wskazane.
Dziewczynka może robić dużo rzeczy, które zabraniane są jej rówieśniczkom. W grupie wyląduje na podium, wszyscy będą ją podziwiać, zazdrościć. Niestety może dojść do tego, że w pewnym momencie brak zakazów może narobić wiele złego. Tego rozwijać nie muszę- wszyscy wiedzą o co chodzi:)
Matka zbyt pobłażliwa.
Dziecko nie zna norm, zasad. Może robić wszystko na co ma ochotę. Musi mieć przecież słodkie dzieciństwo. Przychodzi jednak moment zderzenia z rzeczywistością, w której panują normy i zasady. Człowiek nie znający ich jest niezbyt dobrze traktowany przez społeczeństwo.
Kobieta, która doświadczyła takiego wychowania w dzieciństwie założy sobie, że jej dziecko będzie krótko trzymane, nie chce żeby miało tak jak ona. Za dobrze mieć nie może. Musi znać zasady.
Patrząc na te dwa przykłady mogę stwierdzić, że w moim domu tego nie było. Rodzice owszem przeginali czasem w jedną lub drugą stronę, ale częściej zachowywali jednak równowagę:)
To co jest najważniejsze- jak zawsze umiar we wszystkim.
Wracając jednak do tego, że ja nigdy nie będę jak moja mama.
Jak już wspomniałam- słyszała to o wiele razy za dużo z moich ust. Będąc nastolatką dawałam nieźle w kość( podobno Młoda odda mi to podwójnie- już zbieram kasę na wyjazd daleki). Nie rozumiałam dlaczego mama nie pozwala mi na wiele rzeczy. Był to dla mnie koniec świata. Logiczne było to, że się buntowałam. Kiedy zostałam matką zrozumiałam wszystko- to, że się o mnie bała, że chciała uniknąć mojego cierpienia. Nie zawsze się to udawało, ale była na dobrej drodze. Chociaż nie do końca...póki się człowiek nie przekona na własnej skórze, nie poczuje smaku porażki nie zrozumie przed czym chce uchronić go rodzic.
Wiem, że nigdy nie będę jak moja mama...mogę być gorsza:) Przeżyłam w życiu więcej imprez niż ona i jak sobie myślę, że niedługo przyjdzie do mnie L i powie, że idzie na balety...grrr osiwieję w minutę :D
Kolejnym punktem potwierdzającym ten fakt jest opinia mojego męża. Rozmawiamy kiedyś sobie przy herbatce- oni przy kawie. Jest taka mądrość życiowa- jeśli chcesz wiedzieć jaka będzie twoja żona spójrz na teściową. Mężuś chwilę się zastanawia i mówi, że to niemożliwe- taka fajna jak ona nie będę na bank :D
Jak było/jest u Was?
Pozdrawiam i udanego weekendu życzę :)
Jak byłam nastolatką wydawało mi się, że rodzice krótko mnie trzymają. Z perspektywy lat i z punktu widzenia rodzica już nastoletniego dziecia ( moje pierworodne) stwierdzam, że bynajmniej moja mama w porównaniu do mnie to luzara była! ;)
OdpowiedzUsuńJa właśnie boję się tego, że będę bardziej upierdliwa niż moi rodzice :)
UsuńW zakresie oczywiście wychowawczym!
OdpowiedzUsuńMoja mama była dzielna kobietą. Była matka trzymającą dyscyplinę, ja - robie to samo :) Nie pobłażam córce, staram się wychowac ja na samodzielną, zaradną dziewczynę. Zobaczymy na ile mi się to uda :)))))
OdpowiedzUsuńJa czasem pobłażam- ale to w kwestiach mniejszego kalibru:)
UsuńW tym mniejszych, gdzie efekt nie bedzie negatywny to wiadomo, ze można poluzowac cugle :)))))
UsuńU nas były zasady i był luz. Chociaz chciałabym stado wychować inaczej niż moi rodzice.
OdpowiedzUsuńJa jestem w takim punkcie, że dokładnie nie wiem czy robię po swojemu czy powielam zachowania rodziców :)
UsuńHmm ja staram się podążać własną drogą chociaż wiadomo - rodzice są autorytetami. :-)
OdpowiedzUsuńNawet jeśli nimi nie są...pewne zachowania powielane przez lata nam się udzielają :)
UsuńMoja mama pozwala mi na wszystko. I to wcale nie jest takie fajne, jak mogłoby się wydawać. Wolałabym mieć wymagającą, ale martwiącą się o mnie mamę. Każdy chce, by było zupełnie przeciwnie. Mówię wam - nie chcecie.
OdpowiedzUsuńMoże warto powiedzieć o tym mamie? Nieraz rodzic nieświadomie robi coś co nie zawsze jest dobre.
Usuńczasem warto byc jak kot i chodzic swoimi drogami problemy które przez to masz potrafia wiele nauki wniesc do zycia:)
OdpowiedzUsuńhttp://miedzy-myslami.blogspot.com
To prawda, nie mogę się nie zgodzić :)
UsuńO tu ja bym mogła pisać i pisać :) Były zakazy, nakazy, godzina policyjna, ja się buntowałam, kłóciłam, denerwowałam, a teraz mogę powiedzieć jedynie, że na dobre mi to wszystko wyszło. Ale całkiem niedawno moja młodsza siostra rzuciła mi w twarz tekstem "zrobiłaś się taka jak mama", cóż, w końcu dopadło mnie macierzyństwo ;)
OdpowiedzUsuńNa siostrę też przyjdzie czas:) Tylko nie zapomnij jej wtedy tego wypomnieć :D
Usuńja swój bunt przeżyłam prawie u schyłku "nastoletniego" życia, bo praktycznie mając 18 lat. Do tego czasu Były zasady ale i było trochę luzu. Nie przeszkadzało mi to. W końcu zaczęło, bo jak to ja mając 18 lat mam się spowiadać gdzie i po co idę, itp? W sumie do tej pory tak jest i jeszcze pretensje że "odpyskuję" Ale wiem jedno postaram się nie być taka jak moja mama ale pod jednym względem... nie będę po pierwsze obrażała się za byle co ale na pewno nie będę kontrolowała przesadnie. Są zasady ale i jest też swoboda. Może nie "half lajf" ale jednak:)
OdpowiedzUsuńJa buntowałam się okropnie... wkurzała mnie właśnie kontrola. Później jednak zrozumiałam, że jeśli powiem gdzie idę to nic złego się nie stanie a rodzice będą spokojniejsi :)
UsuńJa też się buntowałam.... ubierałam się na czarno na znak protestu. A teraz jak wspomnę, to chce mi się śmiać z tego. Co ci moi rodzice ze mną mieli....
OdpowiedzUsuńJa się buntowałam. Kolor czarny w garderobie mojej gościł od zawsze i gości nadal. W ciąży słyszałam, że ubieram się na czarno tzn., że się nie cieszę, że dziecko będę miała...pamiętam jak mama powiedziała, że nie kupi mi już żadnego czarnego ciucha:) Buntem był zakup bluzki w kolorze świńskiego różu z kwiatkami :) Prałam, nosiłam, aż nikt nie mógł na nią patrzeć :) Była okropna
UsuńHaha, miły mężuś! U mnie zawsze mama tworzyła między nami taką koleżeńską relację, ale "bat" nade mną trzymała i mimo, że była taka fajna i na czasie i do pogadania to bałam się jej jak coś przeskrobałam dużo bardziej niż ojca zasadniczego tradycjonalisty. Chyba tak jest ze rodzica przyjaciela trudniej zranić. Ale też miałam taki okres, że myślałam, że będę inna od mamy, lepsza. Wszystko zweryfikowało życie, jak sama zostałam mamą. :D I teraz trzymam tylko za siebie kciuki, żeby dorównać do jej poziomu.
OdpowiedzUsuńMężuś zawsze w formie :) Z teściową się świetnie dogadują co mnie cieszy :) Ja właśnie chciałabym być taką przyjaciółką z zasadami. Mam nadzieję, że mi to wyjdzie
UsuńJa mogę powiedzieć : nigdy nie będę taka jak mój ojciec.
OdpowiedzUsuńMoja mama cudowna kobieta, podobno jesteśmy bardzo do siebie podobne.
Czy miałam okres buntu? oczywiście, tylko u mnie doprowadził do tego ojciec :/
Nie będę wnikać w szczegóły... u mnie bunt wynikał chyba z zasady, że trzeba się buntować
UsuńZ moich doświadczeń wynika, że często chcąc-nie chcąc, powielamy te zachowania rodziców, o których kiedyś myśleliśmy, że nigdy się tak nie zachowamy;)
OdpowiedzUsuńCzęsto się na tym łapię. Lesze jest jednak to jak czasem mama mi zwróci uwagę, żebym czegoś nie robiła...a to są jej zachowania :)
UsuńJa byłam zbuntowaną nastolatką i nawet kilkulatką. Buntowałam się z powodu rzeczy, które mi się nie podobały, a których rodzice nie chcieli zmienić. Wiele razy powtarzałam sobie, że nie będę popełniała błędów mojej mamy i oczywiście tak nie jest, bo niektóre powielam. O inne zaś jestem spokojna, gdyż dzięki doświadczeniom przeżytym w dzieciństwie wiem, że się przed nimi uchronię.
OdpowiedzUsuńKurcze szkoda, że nie znałyśmy się w czasach nastoletniego buntu:) Mogłaby być z nas niezła ekipa :D
UsuńJa bardzo się buntowałam jako nastolatka, w końcu do tego doszło, że po prostu w wieku 16-17 lat wyprowadziłam się do dziadków (pod pretekstem, że mam bliżej do szkoły od nich) i jakoś mi się zaczęło spokojniej żyć i nawet oceny w szkole mi wysoko w górę poszły, mój tata za bardzo chciał mnie kontrolować i taki był efekt tego...
OdpowiedzUsuńZbyt duże przegięcie w każdą stronę- czy kontroli, czy luzu niewskazane jest
UsuńA ja bardzo nie chciałabym być jak moja mama. A niestety coraz więcej rzeczy, które mnie w niej denerwują zauważam w sobie. Bardzo tego nie chcę powielać i odziedziczać, a nie potrafię tego zmienić...
OdpowiedzUsuńPrzez ileś lat obserwuje się jakieś zachowania...i kodują się, powielamy je często nieświadomie
Usuńjak ty fajnie piszesz ! czyta to się z zaciekawieniem :)Zapraszam do KONKURSU na moim blogu -super nagrody !
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa :)
UsuńChciałabym pominąć błędy mojej mamy, ogólnie błędy rodziców. A jak będzie to się okaże ;)
OdpowiedzUsuńOminiemy ich błędy jak się uda...i popełnimy swoje :)
UsuńJa to mam lepiej. Powtarzam sobie "nigdy nie będę jak moja matka" po czym przylatuje się na tym, że mówi do Młodego tak jak moja mama do mnie, albo zachowuję się tak jak ona.
OdpowiedzUsuńPlus tego taki, że to widzę i się poprawiam na swój sposób.
Choćbyśmy chciały- pewnych rzeczy do końca nie zwalczymy :)
UsuńMoja mama to wspaniała kobieta i wiem, że wszystko co robiła, robiła z miłości. Co wiecej- robiła to dobrze! Ale mimo wszystko chciałabym troszke inaczej wychowywać swoje dzieci. A co wyjdzie- czas pokaże ;)
OdpowiedzUsuńTo jest też tak, że nie oszukujmy się- czasy się zmieniają, świat idzie do przodu i my również musimy. "Stare metody" nie zawsze się sprawdzą:)
UsuńZawsze mówiłam, że nie będę jak moja mama. Niestety życie to zweryfikowało, śmiejąc mi się w twarz, bo przejęłam te najgorsze cechy. Z tym że dość szybko zdałam sobie z tego sprawę i pracuję nad poprawą :)
OdpowiedzUsuń:) Najważniejsze to pracować nad sobą- reszta się ułoży
UsuńGdy patrzę z perspektywy tych kilku lat to widzę, jak dużym zaufaniem obdarzyła mnie moja mama. Jednak nie było to chyba na wyrost. Jako najmłodsza córka, napatrzyłam się na błędy moich sióstr - w postępowaniu z rodzicami, niejednokrotnie z zawiedzionym zaufaniem, mogłabym tak wymieniać do jutra (chyba każdy był nastolatkiem...). Po prostu wiedziona doświadczeniem starszego rodzeństwa, instynktownie omijałam "niepewny teren", a moi rodzice po prostu ufali mi i pozwalali na więcej. :)
OdpowiedzUsuńOni też nauczeni doświadczeniem patrzyli inaczej :) Ja nigdy nie chciałam zawieść zaufania, ale czasem samo tak wychodziło :)
UsuńKochana bądz zawsze tylko sobą.Może kiedyś twoja córka będzie tak jak ty...Ale to miłe że możesz pochwalić się że masz wspaniałych rodziców-Twoja rodzicielka.
OdpowiedzUsuńMamuś :*
UsuńDostrzegam wiele wad u swojej mamy, ale chyba jeszcze więcej zalet :)) Pozdrawiam Cię serdecznie, miłej niedzieli :*
OdpowiedzUsuńKto tych wad nie ma? :) Najważniejsze to dostrzegać zalety :) Pozdrawiam :*
UsuńChcę być jak Ona i zupełnie inna. I tak właśnie jest. Bo- jak słusznie zauważyłaś- czasem na siłę staramy się robić wszystko inaczej, czasem mimowolnie naśladujemy. Jestem mieszanką naśladownictwa i sprzeciwu, ale tak- ogromna większość moich cech i zachowań to odniesienia do mojej rodzicielki.
OdpowiedzUsuńNie wiadomo jakby się człowiek starał- cząstka rodzica zawsze się odezwie ;)
UsuńA ja teraz nie chcę być jak moja mama... im starsza jestem tym bardziej to widzę. Staram się jej nie naśladować, żyć zupełnie inaczej. Byłam trzymana krótko... tylko moja mama nie miała powodów, zawsze powtarzała, że ona też była młoda, ale my jesteśmy zupełnie inne. Ona postrzelona a ja spokojna. Dlatego ten powód trzymana krótko, żebym nie narobiła nic złego... nie robiłam, ba nawet mi to do głowy nie przyszło, ale ona wiedziała zawsze lepiej. Bardzo przeżywam do dzisiaj brak jej zaufania do mnie.
OdpowiedzUsuńNajgorsze jest właśnie przeginanie- albo za bardzo popuszczamy, albo kontrolujemy. Trzeba znaleźć złoty środek...wiem jednak jakie to jest trudne
UsuńZ roku na rok widzę podobieństwo w wielu rzeczach i zachowaniach między mną a mamą. I oczywiście nadal nie chcę być taka jak ona, ale i tak się nią staję! To się nazywa przewrotność losu :) Mamo, i tak Cię kocham! ;)
OdpowiedzUsuńMam tak samo :)
Usuńzawsze sobie powtarzałam że nie będę jak moja mama bo na wszystkie jej rozwiązania miałam mądrzejsze oczywiście....po czym uświadomiłam sobie że więcej nas łączy niż dzieli....
OdpowiedzUsuńDo wszystkiego trzeba dojrzeć ;) Coś o tym wiem :)
UsuńTakich swoich szczenięcych lat, jak mam dziewczynki teraz, to nie pamiętam. A później? Wiem co mnie bolało, wiem, co mnie cieszyło, gdy rodzice czegoś zakazywali bądź coś nakazywali. Wiem, co mogę zrobić, ale jak to będzie faktycznie wyglądało, to zobaczę za kilka lat.
OdpowiedzUsuńTo co robię teraz, to na pewno to, że praktycznie nieustannie zapewniam je o mojej miłości do nich :)
Czas zweryfikuje nasze postawy:) Miejmy nadzieję, że będziemy jak najlepszymi matkami :D
UsuńNajlepiej po prostu być sobą. Ja chyba w wielu rzeczach zachowuje się podobnie. Moja mama ma podobny gust do mojego, także nawet na zakupy mogę ją zabrać, bo zawsze doradzi. ;-) Pozdrawiam i obserwuję.
OdpowiedzUsuńMoja na zakupach ze mną- złe połączenie. Zawsze mamy odmienne zdanie :)
UsuńJa tylko szczerą nadzieję, że moja córka nie będzie chciała zostać nauczycielką jak ja...
OdpowiedzUsuńTaka jak mama nigdy nie będę i nie byłam, chociaż na pewno w dzieciństwie chciałam. Wszystko wychodzi po latach w praniu :)
Oj ja też mam nadzieję, że moje dziecię nie wybierze zawodu pedagoga jak ja...
UsuńPatrząc teraz w przeszłość i porównując z innymi to na prawdę moi rodzice serwowali mi dużą dawkę luzu ale jako nastolatce ciąglę mi było mało :)
OdpowiedzUsuńJaka będę mamą ? Czas pokaże...
Będziesz najlepszą mamą dla swojego dziecka! :)
UsuńPamiętam swój bunt, ale choć kocham swoich rodzicow, to nie chciałabym być taka jak oni
OdpowiedzUsuńBunt chyba każdy dobrze pamięta :)
Usuń