Nachodzą mnie czasem różne przemyślenia. Zastanawiam się nad sensem tego co robię. Myślę sobie czy nie odpuścić. Wrzucić na przysłowiowy luz i się nie denerwować... Niech Młoda robi sobie co chce...
Dłonie jak wiadomo są naszą wizytówką. Dbać o nie musimy szczególnie. Codziennie narażone są na szereg bodźców pogarszających ich stan. Ten, który najbardziej atakuje skórę moich dłoni to...częste ich mycie. Praca managera domowego wymaga tego jednak. Dodajmy jeszcze wszystkie środki chemiczne, mydła itp.- sucha skóra gwarantowana.
Luiza próbowała wytłumaczyć Karolowi zaistniałą sytuację. On jednak był tak wściekły, że nie chciał w tym momencie z nią rozmawiać. Wyszedł nie chcąc powiedzieć za dużo. Dłuższą chwilę spędził na zewnątrz. Wchodząc do budynku natknął się na Dawida. Poprosił go o chwilę rozmowy. - Jeżeli masz poważne zamiary wobec Luizy- zaczął.- Droga wolna. Ja wam przeszkadzać nie będę. - Nie powiem podoba mi się ale widząc, że jest z tobą szczęśliwa nie będę mieszał.- odpowiedział lekarz. -Nie chrzań przecież widzę jak na nią patrzysz. - syknął wściekły Karol. - Jak już powiedziałem usuwam się a wy róbcie co chcecie. Na razie.
Przyszedł czas na ostatni wpis w projekcie Przygody z książką (klik) . Dziś przedstawię Wam bardzo fajne książeczki, które otrzymałyśmy od Wydawnictwa Babaryba (klik) . Młoda pokochała je od pierwszego wejrzenia. Pierwsza z nich
Mój z pewnością powie, że ma inne zdanie niż ja. Od kiedy pamiętam były między nami spięcia o przysłowiową przesuniętą na stole szklankę. Były dni milczenia. Dostał nawet ksywkę Solski ( z filmu Kogel Mogel). Nawet kiedy wie, że ja mam rację nigdy mi jej nie przyzna. Ja jemu zresztą też nie:) I tak sobie wojujemy czasem:) Ale kto się czubi ten się lubi podobno.
Wybrałyśmy się z Młodą i Mamą moją na wycieczkę pociągiem do Trójmiasta. Nie powiem stresowałam się ponieważ była to pierwsza wyprawa L tym środkiem lokomocji. Dziecię moje podekscytowane odliczało dni do wyjazdu. Przyjechał pociąg i przygoda się zaczęła.
Bohaterka czuła się już lepiej. W szpitalu miała zostać jeszcze dwa dni na obserwacji. Karol musiał ją zostawić samą, ponieważ miał bardzo pilne spotkanie biznesowe, na które musiała jechać z nim także Monika. Na brak towarzystwa Luiza jednak nie narzekała. Chwilę po wyjściu ukochanego w jej sali pojawił się... Dawid.
Źródło: internet Coraz częściej jestem uświadamiana, że ludziom wyginęły szare komórki. W jaki sposób się to stało nie wnikam. Stąd prośba moja- jak ktoś ma za ich za dużo- chętnie przyjmę i rozdam potrzebującym. Sytuacji w których jest to widoczne jest wiele- każdy może wymienić co najmniej kilkadziesiąt. Dziś skupiam się na dzieciach a aucie.
Źródło: internet Jazda po alkoholu jest dla mnie czymś niedopuszczalnym. Nie przyjmuję żadnej granicy nietrzeźwości. Każdy jeżdżący po pijaku, narażający mnie i innych ludzi na niebezpieczeństwo będzie przeze mnie zawsze krytykowany. Wypowiadają się policjanci w tv, radio. W internecie również trafiałam na wypowiedzi, że bez problemu można pójść na komisariat i się przebadać. Czy na pewno?
Obiecałam ostatnio, że z okazji mojego roczku w sieci będzie konkurs. Zgłosiły się do mnie cudowne Fundatorki nagród więc ruszamy. Nie przedłużając przechodzę do tematu:)
Monia wpadła do szpitala jak po ogień. Biegła nie zwracając na nic uwagi... Zatrzymała się dopiero w momencie zderzenia z plecami mężczyzny... - Cześć Dawid!- wydukała- co ty tu robisz?
Dokładnie rok temu zaczęłam swoją przygodę z blogowaniem. Najpierw było wymyślanie nazwy. Później przeprawa z bloggerem i facebookiem. Dałam radę, opublikowałam pierwszy post a później to już jakoś samo poleciało.
Z pewnością większość z Was o tej książce słyszała. Większość czytała. Dla tych, którzy jeszcze nie mieli okazji jej poznać jest dzisiejszy post:) Młoda dostała tę pozycję od Dziadków na Dzień Dziecka. W pierwszej wersji prezentem miała być książka o przygodach Maszy i Niedźwiedzia ale została wręczona przedterminowo ponieważ dziecię moje załączyło szpiega będąc u moich Rodziców i wywęszyła ukryty prezent. Dziadek stanął na wysokości zadania i wyznaczył mnie do znalezienia czegoś nowego.
Jeżeli trafiliście tu pierwszy raz- klikając w etykietę w stopce znajdziecie poprzednie części opowiadania. Upadek dziewczyny wyglądał groźnie, nawet tragicznie. Karol spanikował- w pierwszym momencie nie wiedział co robić. Po chwili Luiza się ocknęła. - Kochanie nic ci nie jest? - Przepraszam a czy my się znamy?- zapytała. - Jak to nie pamiętasz mnie, przecież...
Będąc z Młodą na placu zabaw ( wiem to już jest nudne ale nie będę kłamać, że byłam z Nią na łące) miałam okazję porozmawiać z pewną Panią. Starsza kobietka przyszła z wnukami z drugiego końca miasta. Rozmawiamy sobie o przysłowiowej pogodzie i w pewnym momencie temat schodzi na dzieci, które się świetnie bawią.
Źródło: internet Dzień zapowiadał się świetnie...ale jak coś się dobrze zapowiada to przeważnie coś to psuje. Tak też było dnia dzisiejszego. Wnioski: Powinnam siedzieć z telefonem przy tyłku i po pierwszym sygnale odbierać- sorry nie pracuję na infolinii. Moje sprawy są nieważne, trzeba rzucić wszystko bo ktoś ma inną wizję Muszę coś zrobić- muszę to ja zjeść śniadanie, umyć zęby i z kibelka skorzystać- tak na marginesie
W dniu wczorajszym PT stwierdził, że jedziemy na wycieczkę. Zapakowaliśmy się do auta, zabraliśmy Babcię i w drogę. Wycieczka nie była długa ( jakieś 25 km w jedną stronę) ale był to bardzo fajnie spędzony czas. Pojechaliśmy do Buczyńca. Nie wiem czy znacie tę miejscowość. Jeśli nie zajrzyjcie tu (klik) i dowiedzcie się więcej- na przewodnika się nie nadaję i nie będę tu próbować opisywać wszystkich faktów:)
Mając naście lat oprócz tego, że miałam totalne pstro w głowie miałam marzenie. Chciałam poznać pisarza...i wydawało mi się, że to się do końca życia nie spełni. Niby jak miałam taką osobę poznać? W mojej miejscowości nikt nie pisze książek ( może kiedyś się za to wezmę:) kto wie) Kiedyś biorąc udział w konkursie trafiłam na fajne zdjęcie więcej tu ( klik) zobaczyłam fajną fotkę i z ciekawości znalazłam profil autorki Katarzyna Targosz (klik) przyciągnęła mnie swoim poczuciem humoru.