Krąży ostatnio w sieci tekst o pozwalaniu dzieciom na więcej swobody. Pani z USA twierdzi, że pozbawiamy dzieci frajdy z samodzielnego życia. I zaczyna się boom. Raptem wszyscy stają się wyluzowanymi rodzicami zezwalającymi swoim pociechom na "wolny wybieg".
Tak się tylko zastanawiam ile z osób krzyczących rzeczywiście puszcza dzieci same na podwórko/ do szkoły, do sklepu itp.
Puszczacie? Ok Wasza sprawa. Nie rozumiem jednak jednego...dlaczego rodzice, którzy nie robią tak jak Wy są od razu uważani jako krzywdzący swoje dzieci?
Dlaczego krytyce poddawani są rodzice, którzy nie zapewniają bezpieczeństwa podczas jazdy na rolkach, rowerze, deskorolce...czy podczas jazdy autem?
Puszczasz dziecko samo- narażasz je na szereg niebezpieczeństw- pędzące auta, zboczeńcy, porywacze itp.- czemu ciebie nie można skrytykować?
Zanim skrytykujesz czyjeś zachowanie zastanów się czy np. za "nadopiekuńczością" nie stoi jakaś tragiczna/ smutna...historia.
Tu po raz kolejny pojawia się moda na robienie czegoś pod publiczkę.
Nagle trend pochodzący z odległego kraju jest super. Wszyscy się nim jarają. Chcą być super rodzicem i zmieniają swoje poglądy bo jakaś pani twierdzi, że to najlepsze co może być. Mimo, że jeszcze niedawno wyznawali zupełnie coś innego.
Chciałabym zobaczyć tłumy dzieci, które samodzielnie przemierzają ścieżki miast.
Wszyscy wspominają swoje dzieciństwo- mieli tyle swobody, że do domu przychodzili tylko na siku albo i nie. Za chwilę krzyczą, że dorośli mało czasu poświęcają swoim dzieciom, że są samotne i nie otrzymują potrzebnego im wsparcia.
Sorry ale nie kumam tego.
Przychodzi w życiu dziecka taki czas, że potrzebuje towarzystwa rówieśników a nie mamy czy taty. Przychodzi moment na samodzielność- nie przeczę. Wszystko prędzej czy później nastąpi.
Jednak siedzi sobie matka/ojciec i docierają do nich te informacje.
Szybka analiza- pani Zosia, Krysia, Basia, Ewa itp. puszczają swoje dzieci same do sklepu/ szkoły itp. ja też muszę bo wyjdę na spiętego rodzica... Kasiu od jutra wszędzie chodzisz sama...
Pytanie tylko czy Kasia jest na to gotowa?
Ania, Marysia i Bartek będą na to gotowi inne dziecko niekoniecznie.
Dziecko jest małe- rodzic niepokoi się, że jeszcze nie siedzi, nie chodzi, nie ma zębów, nie mówi...co usłyszy- spokojnie ma jeszcze czas, nie spinaj się.
Ma 4 lata i musi być już samodzielne. Zaczynają się licytacje: moje miało 4, moje, 6 ....jak samo było tu, samo zostało w domu...Matka spędzająca ze swoją pociechą czas na podwórku jest nawiedzona. Robi mu krzywdę- wyjdzie na życiową ciamajdę. O przytuliła po upadku- masakra jak tak można...
Można.
Zamiast podążać za trendami narzucanymi przez cudownych "specjalistów" znających się doskonale na wszystkim- rodzic robi to co uważa za stosowne. Nie zmienia zdania jak chorągiewka na wietrze robiąc tym sobie oraz dziecku wodę z mózgu.
Nikt nie lubi "dobrych rad"- co robi większość, która nie może strawić takich zachowań?
Robi to czego nie może przeżyć- narzuca innym swoje zdanie- nie w formie musisz coś zrobić itp.
Oskarża osoby mające odmienne poglądy o to, że krzywdzą swoje dzieci ponieważ nie robią tak jak on/ona. Słabsi pójdą wyznaczonym kierunkiem-przecież chcą dla swojego dziecka jak najlepiej. Skoro większość tak robi to musi to być dobre...
Za jakiś czas znajdzie się kolejna osoba mająca siłę przebicia głosząca zupełnie inne poglądy...
Coś znajdzie uznanie w społeczeństwie- mimo, że chwilę wcześniej wyznawali zupełnie coś innego.
Jak zombie za ostatnią potencjalną ofiarą tłumy będą podążać za głosicielem tez.
Tak to właśnie widzę.
To, że coś osiągnęło dziecko pani, która zostawiła je samo w wielkim mieście nie oznacza, że twoje przy podobnym eksperymencie zachowa się podobnie. Może zostać porwane, potrącone przez samochód, złamać nogę albo zrobić komuś krzywdę. Może po takiej akcji doznać traumy.
Wszystko jest możliwe. Nie każdy jest aż tak cudowny jak stawiany za wzór człowiek.
Ciekawa jestem co na ten temat powie wspomniany chłopak mając już swoje dzieci. Czy pochwali wyczyn matki, czy skrytykuje to co zrobiła...
Co zrobią wszyscy cudownie oświecenie jeśli wspomniana pani stwierdzi, że jej metoda jest do dupy?
Jeszcze jedno i kończę.
Małemu obywatelowi coś się stało. Media nagłaśniają sprawę. Zaczyna się: pierwsze co usłyszymy- gdzie byli rodzice, jak mogli zostawić tak małe dziecko samo. I zaczyna się publiczny lincz. Nikt nie nazywa tego wypadkiem tylko głupotą rodziców.
To by było na tyle.