Wiem, że mi się oberwie, wiem, że może mi być zarzucone, że zazdroszczę współpracy...oraz wiele innych rzeczy. Nie mogę jednak i muszę się wypowiedzieć.
Jeden z zarzutów odpieram od razu- nie zazdroszczę współpracy, która wiąże się z testowaniem środka na odwodnienie dla dzieci. Rozumiem- kasa za to będzie, kilka produktów i być może gadżety na konkursy...
Nie dostałam takiej propozycji współpracy- widnieje ona w internetach.
Punkt pierwszy- jak przetestować taki środek?
Godzisz się na współpracę- masz czas na przedstawienie swojej recenzji.
Produkt na odwodnienie... co zrobisz aby się wywiązać?
Odwodnisz dziecko żeby sprawdzić czy lek je "nawodni"?- mam nadzieję, że nie.
Sam wypróbujesz?- jeżeli to zrobisz i polecisz jako odpowiednie dla dzieci to sorry ale nie przemawia to do mnie.
A może napiszesz o produkcie w samych superlatywach nie testując go.
Wszystkie chwyty dozwolone...
ale czy pisząc opinię nie stosując czegoś będziesz wiarygodny, fałsz i pisanie na siłę można wyczuć.
Czy z czystym sumieniem polecisz coś dla dzieci a nie jesteś przekonany do tego...
Czy z czystym sumieniem polecisz coś dla dzieci a nie jesteś przekonany do tego...
Nie wierzę również w to, że nagle jakaś ilość dzieci będzie odwodniona...
Twojego bloga czytają ludzie, którzy liczą się z twoją opinią.
Pod postem z recenzją cudownego środka za chwilę pojawią się komentarz- super, dzięki za info skorzystam.
Czytelnicy ci wierzą. Pójdą kupią coś co może okazać się bublem.
Siedzisz ,czytasz później i jak się czujesz? Śmiejesz się w duchu, że ludzie są tacy naiwni, że 100 zł wpadło do portfela i masz zapas produktów.
Za jakiś czas wojujesz, że ludzie uważają blogerów za niewiarygodnych.
Ja się im wcale nie dziwię. Po takich akcjach też przestaję w to wierzyć.
Testować można.
Zabawki, kosmetyki, pieluchy, kubki i wiele innych rzeczy. Można powiedzieć czy się sprawdziły, czy dziecko jest zainteresowane itp.
Co napiszesz w recenzji takiego produktu? Moje dziecko chętnie to wypiło, ma przyjemny smak...
Wybaczcie ale moje dziecko nie jest królikiem doświadczalnym w imię tego, że matce trochę kasy wpadnie do kieszeni. Skąd masz pewność, że produkt jest bezpieczny? Skąd wiesz, że inne dziecko, którego mama kupi go po twoim poleceniu nie zareaguje źle?
Jeżeli jesteś farmaceutą chętnie poznam twoją opinię. W innych przypadkach podziękuję.
Tyle było krzyku...
o reklamy środków na zasypianie, na niejedzenie słodyczy dla dzieci itp. Krzyku w sieci było co niemiara. Ja też wojowałam z tym zjawiskiem. Reklamy w tv przeszkadzają a reklamy na blogach nie będą przeszkadzały?
Większość się nie odezwie bo nie chce zadzierać z innymi blogerami...
Jak dla mnie te dwie sytuacje- reklamy w tv i te na blogach są na jednym poziomie.
Być może większość wypowiadała się na temat tych wszystkich badziewi tylko dlatego, że był to temat chodliwy...nie wiem nie wnikam.
Produkt zdobywa popularność.
Setki, tysiące sprzedanych egzemplarzy. Za jakiś czas może pojawić się informacja, że produkt nie spełnił jakiś norm i co powiedz ludziom, że za parę złotych zrobiłeś ich w bambuko?
Ile razy słyszymy, że ktoś nie da dziecku antybiotyku bo to samo zło, że lekarze przepisują leki bo mają jakieś profity od firm? To samo zrobisz reklamując takie rzeczy.
Ja to chyba żyję poza blogosferą, bo nie słyszałam o tej akcji. Ale zgadzam się z Tobą.
OdpowiedzUsuńNa jednej z grup taka propozycja została zamieszczona...
UsuńMasz zdecydowaną rację. Firmy farmaceutyczne zgłaszające się do blogerów o testowanie leków lub innych środków przeznaczenia medycznego są dla mnie skreślone od razu. Wg mnie nie trzeba zachęcać ani tym bardziej namawiać rodziców do stosowania leków lub suplementów. Od tego jest lekarz, a nie bloger czy reklama
OdpowiedzUsuńDokładnie. Sorry ale na własnym dziecku nie będę testować nieznanych środków.
UsuńDlatego nie Współpracuje z nikim. Od znajomych czytujacych blogi nie raz slyszalam opinie ze te wszystkie polecane na blogach produkty są dla nich sciema zrobiona za kasę. Nie wypowiadam się na ten temat bo nie wiem, ale sama jak na razie nie mam zamiaru tego robić.
OdpowiedzUsuńJeśli piszesz szczerze - nie powinno być problemu. Ja bym nawet nie zgodziła się na przyjęcie kasy jeśli okazałoby się, że produkt jest poniżej krytyki. Ale nie mam pojęcia jak mogłabym testować produkty medyczne.
UsuńA myślisz ze ktoś Ci zapłaci za to ze napiszesz ze dostałas badziew do testów? Nie wiem jak to działa. Tylko pytam!
UsuńW inne współprace nie wnikam i nie jestem im przeciwna. Jeśli chodzi o leki mówię stanowcze nie.
UsuńZgadzam się z Tobą w zupełności. Tak sobie myślę, że żeby przetestować ten produkt, to co, trzeba czekać na odwodnienie, no bo chyba konieczne jest przetestowanie? Niektóre współprace są śmieszne i ich nie rozumiem. Inna sprawa, że nigdy się nie sugeruję wpisami sponsorowanymi, no chyba że o książki chodzi, ale produkty dla dzieci wybieram sama i opinie na blogach nie mają na mnie wpływu. I żeby nie było- też nie zazdroszczę, bo nawet nie mam u siebie zakładki "współpraca".
OdpowiedzUsuńKsiążki, gadżety ok ale nie leki- tego nie kupiłabym z polecenia osoby, która nie jest wiarygodna.
UsuńSzczerze to jak widze post o testowanych produktach to nie czytam. Ani o zabawkach, ani pieluchach ani o niczym. Moje Dzieci sa juz w takim wieku ze same powiedza czego chca, nie musze im organizowac zabawy. Wolalam obserwowac Dziecko w akcji co je interesuje, co zacheca do zabawy.
OdpowiedzUsuńA propozycja testowqnia srodka na odwodnienie jestem zszokowana i oburzona!!! Chyba ktos nie ma wyobrazni.
Najgorsze jest to, że ja nie mam pojęcia jak to testować...żeby dziecko się odwodniło musi przejść chorobę. Nie wierzę, że nagle jakaś liczba dzieci w tym samym czasie będzie odwodniona...
UsuńZdecydowanie masz rację! Zgadzam się z Tobą w 100%
OdpowiedzUsuńNie współpracowałam jeszcze z nikim, ale przerażają mnie niektóre blogerki, które łapią byle co i jeszcze piszą o tym w stylu opłakanym. Łatwo stracić wiarygodność niestety.
OdpowiedzUsuńA później płaczą, że ludzie uważają blogerów za niewiarygodnych...czymś sobie na to zapracowali
UsuńDla mnie to paranoja! I tak, jak Ci napisałam na fb wcześniej, dla mnie jedyną opcją jest, że np. jakieś dziecko jest akurat chore i odwodnione, no to wtedy można to sprawdzić. Ale raczej minimalna szansa, żeby ktoś tak akurat utrafił, bo przecież odwodnienie przy nagłej chorobie zdarza się nagle i też raczej normalny rodzić myśli wtedy, jak szybko dziecku pomóc, a nie, że - o, to może zgłoszę się do testowania...
OdpowiedzUsuńNiestety, ludzi, którzy mają nasrane w głowach nie brakuje, więc pewnie pojawią się chętni na testowanie:(
A jeszcze odniosę się do komentarza Pani Rolnik, bo mnie zdarzyło się testować produkty i wcale nie uważam, że to coś złego. Wszystko zależy od podejścia. Testowałam np. kuli cotton balls, które już wcześniej mi się podobały i byłam ciekawa, jak się sprawdzają w praktyce. Moim zdaniem, takie testowanie, to nie żadna ściema. Tak samo np. folkowe ubrania, które dostaję od firm - wiadomo, że na moim blogu znajduje się dużo folku, więc ten trend świetnie wpisuje się w coś o czym, pisze i czym jestem zainteresowana. Tak, piszę o nich w superlatywach, a to dlatego, że jestem nimi zachwycona.
Natomiast dużo propozycji odrzucam, jeśli nie wpisują się w profil tematyczny mojego bloga, lub nie jest to coś, co czuję. Tak było np. z ubraniami sportowymi, które miałam otrzymać w zamian za wpis na ich temat. Ale ja nie uprawiam sportu i nie interesuję się nim, więc uznałam, że to byłoby nieuczciwe, bo ani się na tym nie znam, ani mnie to nie kręci, ani nawet nie miałabym jak sprawdzić tych ubrań w praktyce.
Tak więc nie wszyscy blogerzy biorą wszystko, jak leci w zamian za profity;)
Kasia zgodzę się z Tobą co do pierwszej i drugiej części komentarza. Można testować ale coś do czego jest się przekonanym. Sztuczne wpisy wyczuwa się od pierwszego zdania. Testowanie to nic złego- trzeba to jednak robić z głową :D
UsuńSerio rodzice testują takie rzeczy? I to na swoich dzieciach?
OdpowiedzUsuńJa z reguły jak opisuję recenzję, to zazwyczaj produktu zakupionego przez siebie samą i to zazwyczaj są to kosmetyki.
Co się dzieje z ludźmi? Masakra...
Kasa przesłania oczy...
UsuńNie słyszałam o takim środku. Ale gdyby do mnie ktoś zgłosił się z taką formą współpracy - odmówiłabym.
OdpowiedzUsuńMoje dziecko nie jest królikiem doświadczalnym, to po pierwsze, a po drugie serio - można to nazwać współpracą? To już dla mnie zdecydowana przesada.
Dla mnie też. Nie wierzę (powtarzam się), że nagle wszystkie dzieci będą odwodnione i rodzice wypróbują cudowny środek na "nawodnienie" ich
UsuńTeż widziałam tę "propozycję" i mam dokładnie takie same odczucia. Kiedyś otrzymałam witaminy do testów, ale były to te same, których używaliśmy od dawna, więc doskonale je znałam. Testowania środka na odwodnienie sobie nie wyobrażam.
OdpowiedzUsuńZnałaś witaminy ok. Ja jednak jestem sceptycznie nastawiona do reklamowania leków a zwłaszcza dla dzieci. Poważnie moje dziecko jedyne co dostaje to wit. c jak jest chora- reszta to co zaleci lekarz.
UsuńAmen.
OdpowiedzUsuńWszystko z głową i umiarem. Nie chciałabym ponosić odpowiedzialności za polecenie "substytutu", który jest beznadziejny. W przypadku niektórych współprac trzeba brać poprawkę na to, że jeśli jeden środek mi pomógł, komuś może zaszkodzić. I warto to zaznaczyć, gdy się taką recenzję pisze.
Ale najczęściej w recenzjach pojawiają się same superlatywy i weź człowieku uwierz, że wszystko jest takie cudowne.
UsuńPoważnie jest taka akcja?! Poważnie ktoś coś takiego proponuje? Ludzie są jacyś chorzy. Co do wspolprac - jakichkolwiek - odnoszę się z dużym dystansem. Część opinii cenię za szczerość, czy choćby dyplomację. Część blogów przestałam czytać, bo gdy pod postem opiewajacym produkt zostawiłam komentarz negatywny, czy nawet taki, że to produkt po prostu nie dla mnie - komentarz ten został usunięty. Oj jak mi przykro, że fałszywa blogerka szulerka mnie skasowała - ona straciła, nie ja
OdpowiedzUsuńWow niezłe zjawisko. Mój komentarz został kiedyś usunięty przez pewną blogerkę ponieważ napisałam jej, że niedawno pisałam bardzo podobny tekst. Ona była bardziej znana i nie na rękę jej to było...
UsuńSerio? Jakaś masakra :/
OdpowiedzUsuńSerio...
UsuńPopieram
OdpowiedzUsuńBo gdzieś chyba po drodze kasa zaślepiła blogerową społeczność. I dla kasy albo darmowych rzeczy chwali się wszystko. Czytając niektóre blogi na prawdę ma się wrażenie że są nieobiektywni. I że wychwalają dlatego że dostali za darmo. Nie wzięłabym do testów żadnego produktu który by nie był u nas używany. Jeżeli zgłosiłby się producent witamin które Martynka bierze to bym rozważyła bo w końcu zjada je na co dzień, ale innych rzeczy nie. Chociaż nie wiem czy powinnam się wypowiadać w temacie bo zaczynałam od czegoś w podobnym stylu ;) ale wtedy się było nowicjuszem i w szoku że w ogóle ktoś napisał. A pisząc recenzje obecnie, czy to rzeczy które dostaniemy czy też kupionych przeze mnie, piszę zarówno o wadach i zaletach jeżeli takie moim zdaniem są. Nigdy nikt kto przysłał coś do recenzji nie miał pretensji o to.
OdpowiedzUsuńAgnieszka z mamowisko. Z telefonu nie mogę się zalogować ;)
Twoje recenzje bardzo mi się podobają właśnie dlatego, że piszesz również o tym co Ci się nie podoba.
UsuńPytanie brzmi po jaką cholerę odwadniac dzieci??
OdpowiedzUsuńDzieci mogą odwodnić się przy chorobie. Nie sądzę, że uda się to sprawdzić otrzymując środek od ręki żeby zdążyć z opinią. No chyba, że będzie tak jak napisałam w poście.
UsuńNie testuję i nie będę testowała na dzieciach żadnych produktów, lekarstw czy suplementów diety. Wyjątkiem sa produkty np jak tran dla dzieci który sama używam i po prostu im daje i mogę polecić innym bo jest to zdrowe. Testuję i recenzuję zabawki, kosmetyki ale co do kosmetyków to tylko tych marek do których jestem przekonana, zawsze sprawdzam skład i zawsze piszę szczerze każdą recenzję bo zdaje sobie sprawę że czytają mnie ludzie którzy mi ufają. Jeśli nie jestem przekonana do jakiegoś produkt to nigdy go nie testuje, Testy kosmetyków zawsze trwają też około 1 miesiąca abym miała pewność że jest odpowiedni .Nigdy nie robię recenzji dla pieniędzy zawsze po to aby coś rzetelnie przetestować i firmy z którymi współpracuję też o tym wiedzą. Nigdy nie pozwalam na poprawianie moich tekstów na "bardziej optymistyczne i lepsze w odbiorze" . Buziaki Ada
OdpowiedzUsuńI takie podejście się chwali :*
UsuńTeż nie słyszałam o tym produkcie, ale zgadzam się. Reklama w tv i reklama w internecie to ciągle ta sama reklama. Takich rzeczy się nie promuje. Mogę powiedzieć jak ktoś zapyta: "słuchajcie, mojemu maluchowi pomogło to i to. Nie chciał , bo nie oszukujmy się, to wszystko ma kiepski smak. ale w actimelu wypił". Ale to coś jest sprzedawane, polecają farmaceuci. Nie testowałabym czegoś nieznanego. Zresztą promowanie leków to chyba kiepski pomysł.
OdpowiedzUsuńLepiej byłoby skupić się na zapobieganiu odwodnienia.
Ja nie zareklamuję leków nigdy- nie chciałabym mieć później kogoś na sumieniu jeśli okażą się bublem. Kiedy dziecko jest odwodnione?- po ciężkiej chorobie może się zdarzyć- innych przypadków nie znam. Nagle wszystkie dzieci będą ciężko chore do testów? Zdrowemu podadzą ? Nie wiem jakie mogą ludzie mieć pomysły
UsuńZareklamować też nigdy nie zareklamuje. Chodziło mi tylko o radę koleżance - jakiej się udziela najbliższym. Mi przyjaciółka coś polecała i się sprawdziło ale w sytuacji żeby się NIE odwodniło przy biegunce.
UsuńNigdy też nie zareklamuje słodyczy. Są rzeczy do których się nie namawia. Niektórzy po prostu nie mają wyczucia.
Takie polecenie to inna sprawa :)
UsuńSą produkty, których nie wypada testować. Jedyne co mi przychodzi do głowy to napisać, że istnieje taki środek, że w razie konieczności można kupić itd ale czy taka firma poszłaby na taką reklamę? Pewnie nie.
OdpowiedzUsuńWłaśnie nikt na to nie pójdzie- musisz wychwalać produkty...a jeśli chodzi o leki to ja jestem przeciwna. Szczególnie jeśli mają one być dla dzieci
UsuńMasakra! Jestem w szoku, że ktoś w ogóle wychodzi z takimi propozycjami, a już zgoda na podjęcie takiej współpracy to już totalna paranoja!
OdpowiedzUsuńNiestety ludzie za kasę wszystko przetestują...
UsuńPierwsze słyszę od Ciebie. Naprawdę krąży takie coś po necie? Tylko nie mów, że ktoś na takowe testowanie się zgodził.
OdpowiedzUsuńJa czasem coś testuję. Ale są to zabawki, kosmetyki i polecam tylko jeśli produkt mi się podoba. Pisze szczerze o wadach i zaletach. Sama szukam opinii w internecie na temat kosmetyków, czy np. książek dla dzieci, bo w księgarnii internetowej nie zajrzę do srodka, a na blogach często są zdjęcia co jest w środku- czy dużo tekstu itp. i do jakiego wieku jest dostosowane. Zabawek też szukam opinii, a w szczególności ich trwałości i praktyczności
Niestety ludzie się zgodzili...nie wiem jak oni to przetestują. Kiedy dziecko jest odwodnione? Po ciężkiej chorobie- i co nagle wszyscy będą chorzy i się będą tym środkiem nawadniać?
UsuńMiałam możliwość testowania paru rzeczy. Jednak były to takie sprawy w których swojemu dziecku bym nie zaszkodziła. Zawsze piszę prawdę przedstawiam również wady produktów. Kiedyś od pewnej firmy dostałam e-mail, że mam usunąć recenzję bo nie jest w 100% pozytywna i nie tego oczekiwali. Przypomniałam im, że ja zgodziła się na testowanie pod warunkiem, że będę mogła wyrazić swoją opinię a nie to co oni chcą żebym napisała. Wtedy byłam jeszcze głupiutka i usunęłam recenzję, dzisiaj już bym tego nie zrobiła.
OdpowiedzUsuńOdwodnienie to nie zabawa i najgłupszym jest to, że owa firma wyszła z taka propozycją testów...
Tak to wygląda...właśnie jak się dziecko odwodni to użyjesz sprawdzonego środka a nie jakiegoś do testów...
Usuńsamo hasło: testowane na dzieciach - przeraża. Dziecko może dostać zabawkę, kocyk, ubranko, ale są przedmioty niedopuszczalne jak dla mnie, o których również wspomniałaś. I dobrze .
OdpowiedzUsuńWłaśnie gadżety można testować nie przeczę ale leki...ja nigdy tego nie zrobię
UsuńJa również widziałam inne tabletki dla dzieci itp., także daję wielkie STOP. Nie trujmy dzieci produktami, które nie są do końca sprawdzooone.
OdpowiedzUsuńAmen!
UsuńNawet nie wiedziałam, że takie produkty można testować :/ brak wyobraźni.
OdpowiedzUsuńJak widać można niestety...
UsuńO Matko, jestem przerażona - nie wyobrażam sobie jak musiałabym być zdesperowana by robić z dziecka królika doświadczalnego. Ja to nawet do leków przepisanych przez lekarza mam dystans i bardzo nie lubię wprowadzać nowego leku przed położeniem syna spać...zawsze bacznie obserwuję jaka jest jego reakcja.
OdpowiedzUsuńPoza tym odwodnienie jest groźne dla zdrowia i życia. Nam się młody odwodnił w grudniu jak złapał rotawirus i groził nam szpital. Nie było wesoło.
Ja mam takie samo podejście. Leki podaję ale i tak zawsze jestem czujna. Jak Młoda jest chora to nie ma opcji śpię z nią żeby w razie co szybko zareagować. Odwodnienie- groźna sprawa. W takich przypadkach podaje się sprawdzone środki a nie testuje.
UsuńPodpisuje się dwoma rękami pod tym co napisałaś... świetny artykuł,swoją drogą widziałam tą ogłoszenie na jednej z grup i szczerze dziwie się,że ludzie się na to godzą. Założę się,że jeszcze nie za pieniądze tylko za produkty,niszczą swojego zdania,wizerunku,nazwiska,a najbardziej szkoda w tym dzieci,bo przecież dzieci to nie małpki doświadczalne.
OdpowiedzUsuńWłaśnie mi najbardziej o dzieci w tym wszystkim chodzi...
UsuńO masz ci los, to w ogóle takie rzeczy się robi?
OdpowiedzUsuńTo ja jednak żyję w błogiej nieświadomości tego typu dziwów.
Czy ten środek o którym piszesz to jakiś lek? czy jakiś wymysł internetowego sprzedawcy, bez atestów?
Bo jakoś nie bardzo kumam, jak mogą się takie rzeczy wydziewać..
Świat oszalał.
Nie wiem czy to lek- napisali, że środek na odwodnienie i zapraszają do testów. Produkt dla dzieci. Z tego co się orientuję jeśli się dziecko odwodni to podaje się lek...więc pewnie to też lekarstwo jakieś jest
UsuńBosz, to pewnie po to daje się dzieciom szczepionkę na rota, żeby potem testowo je odwadniać.
UsuńSzkoda słów.
W życiu nie wzięłabym udziału w takim teście, choćby proponowali krocie.
Gdzie my żyjemy.
Ja też bym się nie podjęła takiej akcji...
UsuńObiło mi się o uszy. I mam takie zdanie jak ty.
OdpowiedzUsuńO matko! No chyba bym na głowę musiała mocno upaść żeby w ogóle się zastanawiać nad testowaniem jakichś środków medycznych na własnym dziecku! Nie no jak by mi ktoś w ogóle dał taką propozycję to bym się go zapytała czy go powaliło do reszty! Masakra...
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tym co napisałaś!
UsuńPierwsze słyszę o tej aferze. Jak dla mnie to nie dość, że ten producent chyba nie był świadomy, że zamiast reklamy zaserwuje sobie antyreklamę, to jeszcze powinno się takie formy promocji leków i produktów lekopodobnych karać. Toż to woła o pomstę do nieba! Jak można na dziecku (nie ważne czy własnym czy cudzym) testować leki, szczepionki czy też inne tego typu produkty?! Sama prowadzę czasem współprace, ale coś takiego mi się w głowie nie mieści! Paranoja!
OdpowiedzUsuńAfery jeszcze nie ma:) Pojawiła się propozycja współpracy na jeden z grup. Ludzie się zgłosili zobaczymy te wszystkie testy niebawem. Dla mnie jak wspomniałam niedopuszczalne jest coś takiego
UsuńTestowanie środka na odwodnienie dla dzieci? Pierwsze słyszę i mam nadzieję, że nikt nie zrobi tym krzywdy swojemu dziecku... i innym maluchom, których rodzice przeczytają recenzję na blogu...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nikomu nic nie będzie...jak dziecko jest odwodnione to na zdrowy rozum- nie testowałabym żadnego środka tylko do szpitala pod kroplówkę
UsuńCo jak co ale to testować to ja nie wiem właśnie jak maskra
OdpowiedzUsuńNo właśnie a ludzie na to idą...
UsuńPierwsze słyszę o takiej współpracy, ale fakt, podejmowanie się jej graniczy z skrajną głupotą, nieodpowiedzialnością i desperacką chęcią zarobku. Prawdę mówiąc, aż nie chce mi się wierzyć, że ktoś na to poszedł. ;)
OdpowiedzUsuńPoszło na to dość sporo osób niestety...
UsuńPowiem krótko, nigdy nie zgodziłabym się na testowanie jakiegokolwiek leku bądź suplementu dla dzieci. Tak jak napisałaś moje dzieci nie są królikami doświadczalnymi.
OdpowiedzUsuńAle niestety znajdą się osoby, które na takie testowanie się zgodzą :(
UsuńO, rany! Jestem w lekkim szoku, bo nie wyobrażam sobie żadnych wynalazków testować na dziecku (na swoim kocie też). I czasami się tak zastanawiam, czy my faktycznie wszystko zrobimy dla kasy?
OdpowiedzUsuńJa nie wyobrażam sobie testowania nawet kosmetyków na własnym dziecku. Niestety ludzie dla kasy zrobią wszystko ( oczywiście nie wszyscy) i nawet nie testując będą bzdury pisać aby się zgadzało z umową...a później ktoś to czyta i myśli no super- ktoś testował podziałało. Trzeba to kupić.
Usuń