"Jesteś najlepszy na świecie? Bzdury-jesteś śmieciem co patrzy z góry..."
"Flesze, błyski najdroższa whisky..." Tede.
Słowa mocne ale jakże prawdziwe. Jak wielu sławnych ludzi zaczęło traktować z góry ludzi, którzy zostali gdzieś w tyle dążąc na szczyt. Niegdyś byli najlepszymi znajomymi, przyjaciółmi a nagle stali się zbędnymi dodatkami do gwiazdorskiego życia.
Życie nie jest już wtedy takie kolorowe, zaczynają się szarobure dni, które męczą coraz bardziej.
Jak stać się "sławnym" i nie stracić wszystkiego?
Po pierwsze traktuj ludzi z szacunkiem. To, że robią coś innego niż ty nie oznacza, że są gorsi.
Nie olewaj znajomych, którzy są z tobą. Kiedy minie najlepsze 5 minut i wszyscy, którzy zachłysnęli się twoją zajebistościa znikną- reszta zostanie.
Temat można rozpatrywać w wielu aspektach życia- kariera ( aktorska, muzyczna, biurowa, polityczna itp), życie w społeczeństwie... w każdym z nich trzeba rozgraniczać co jest najważniejsze. Jeżeli jesteś typem samotnika-" róbta co chceta"- nie zależy ci na kontaktach z ludźmi idź do przodu nie patrząc na nich. W innym przypadku trochę się zastanów. Nikt nie chce być traktowany z góry.
Nikt nie będzie czekał na twój powrót do normalności i nie przyjmie cię z otwartymi ramionami. Jak już ostatnio pisałam- po trupach do celu dojdziesz do punktu w którym cię te trupy przysypią. Chyba, że robisz w branży pogrzebowej...ale to już było.
Za wszelką cenę chcesz jak najszybciej dotrzeć na szczyt. Kto nie chce?
Jednak jeśli do tego będziesz chciał użyć wpływowych ludzi nie znając ich za bardzo... zabawa nie będzie zbyt fajna. Zrobisz wszystko żeby zdobyć wymarzone stanowisko, pozycję.
Jakie chwyty zastosujesz? Podlizywanie się- pierwsze co mi na myśl przychodzi. Pamiętaj im bardziej wchodzisz komuś w dupę tym bardziej on cię tam ma a przez takie zachowania reszta otoczenia traci do ciebie szacunek. Może dzięki temu osiągniesz swój cel. Załóżmy, że tak jest. Fajnie później czuć, że wszystko zawdzięczasz komuś a nie sobie. Jakim sukcesem się pochwalisz- tym, że zostałeś mistrzem wazeliny?
Próba zaistnienia żerując na czyimś nieszczęściu
Ten punkt zostawiam bez większego komentarza poza tym, że jest to totalne dno.
Ten punkt zostawiam bez większego komentarza poza tym, że jest to totalne dno.
Zmieniasz zdanie zależnie od tego komu chcesz się przypodobać.
Tak tylko krowa nie zmienia zdania, ale jeśli mówisz mi, że nie jesz ryb bo śmierdzą nie mów ich smakoszowi, że to najlepsze co kiedykolwiek jadłeś bo w pewnym momencie pogubisz się w zeznaniach i wyjdziesz na idiotę.
Można zmienić zdanie pod wpływem czyjejś wypowiedzi nie przeczę ale można dodać, że sądziło się inaczej ale przekonały cię jego argumenty.
I wilk będzie syty i owca cała.
Sława może jest fajna, nie wiem jeszcze tego nie doświadczyłam poza tym, że mój prywatnym paparazzi robi mi swoim zabawkowym aparatem zdjęcia bez makijażu w łazience, na kiblu i w pościeli.
Poważani, sławni ludzie mogą być fajni i przede wszystkim normalni. Znam kilka takich przypadków. Niestety więcej jest tych, którym sodówka uderzyła do głowy...
Nie jest tak, że komuś zazdroszczę. Zazdrościć to ja mogę jedynie osobom, które mają siłę, ciężko na coś pracują- nie chodzi mi o sukcesy a o siłę czystej walki.
Nie jest tak, że komuś zazdroszczę. Zazdrościć to ja mogę jedynie osobom, które mają siłę, ciężko na coś pracują- nie chodzi mi o sukcesy a o siłę czystej walki.