Przejdź do głównej zawartości

Możesz uratować komuś życie.


Wieczorowa pora. Na chodniku leży mężczyzna. Widzisz go pierwsza myśl napił się i padł.
Idziesz dalej i olewasz temat.

Są jednak osoby- młodzi ludzie, którzy do tematu podchodzą w inny sposób. Interesują się, pomagają panu wstać. Mężczyzna jednak zachowuje się dziwnie. No kurde chyba jednak jest pijany. Nie przeszkadza to jednak osobom, które podjęły się pomocy.

Odprowadzają mężczyznę do domu. Ledwo wchodzi a raczej wtacza się do domu...

I po co mu pomogli???

Napił się więc mogli go zostawić.

Mężczyzna jednak nie był pijany. Skoczyło mu ciśnienie i zemdlał. Zachowywał się jakby był pod wpływem alkoholu a nie był...wszystko przez ciśnienie. Po podaniu odpowiednich leków wszystko się unormowało...


Warto czasem się zatrzymać i wyciągnąć pomocną dłoń. Nie wiesz czy ten mały gest nie uratuje czyjegoś życia.

Komentarze

  1. Kiedyś miałam taką sytuację, też widziałam mężczyznę, który bardzo dziwnie szedł, zataczał się, ale jednak nie do końca wydawało mi się, że jest pijany. Długo zastanawiałam się, czy do niego podejść, w końcu nie podeszłam:/ To było na bocznej ulicy, na której nikogo więcej nie było i zwyczajnie się bałam:/ Ale powinno się pomagać, zawsze, wstyd mi, że wtedy nie podeszłam i nie spytałam, czy wszystko ok...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja Ci się wcale nie dziwię w takiej sytuacji sama bym się bała. Nigdy nie uczestniczyłam w zdarzeniu kiedy trzeba komuś pomóc...jedno co zrobię wtedy to zadzwonię po odpowiednie służby...jeżeli będzie to w takich okolicznościach jakie opisujesz

      Usuń
  2. Zgadzam się. Nawet jak pijany,to przecież leżąc na środku drogi jest zagrożeniem dla siebie i innych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdemu powinniśmy pomagać...nigdy nie wiadomo kiedy nam będzie potrzebna interwencja innych...

      Usuń
  3. Ja raz zadzwoniłam po pomoc dla leżącego człowieka. Ze strachu nie podeszłam do niego (widziałam pustą butelkę po alkoholu obok niego), ale wydawał mi się zbyt dobrze ubrany na "zwykłego menela". Mam nadzieję, że wszystko z nim ok.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pozory niestety często mylą. To, że ktoś się zatacza, nie oznacza od razu, że jest pijany. Mały gest, tak jak piszesz, może uratować komuś życie...

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgadzam się z Wami, nasza pomoc może uratować komuś życie. Martwi mnie jednak reakcja dyspozytorów, gdy dzwoni się po pomoc. Kiedyś miałam taką sytuację - starsza kobieta dosyć dużej wagi leżała na ziemi z krwotokiem z głowy. Okazało się że przewróciła się i uderzyła o krawężnik głową, miała amnezję. Udzieliłam pomocy i zadzwoniłam na pogotowie. I tu niespodzianka! Pani na linii poinformowała mnie że przecież szpital jest 300 metrów dalej i mam tę Panią przynieść na barana... Ja jakieś 60 kg a tamta kobieta coś koło 100... Na szczęście kolega zadzwonił drugi raz, skrzyczał dyspozytorkę i za chwilę pojawiła się karetka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja byłam w trochę innej sytuacji...koleżanka spadła ze schodów do szpitala było 50 metrów więc poszłyśmy a tam komentarz, że trzeba było wezwać karetkę bo tak to ją na końcu przyjmą bo nie jest z wypadku...mimo, że był to wypadek a ona miała rękę spuchniętą jak balon...

      Usuń
  6. Często chorzy na cukrzyce, których dopadła hipoglikemia zachowują się tak jakby byli pijani. Wtedy bez pomocy drugiej osoby może być na prawdę niebezpiecznie...

    OdpowiedzUsuń
  7. Pan, którego historię opisałam miał nadciśnienie i co się okazało cukier też bardzo wysoki...

    OdpowiedzUsuń
  8. Od razu mi się przypomniała akcja sprzed chyba 2 dni, jak cukrzyka odwieźli na wytrzeźwiałkę, bo zachowywał się jak pijany i był agresywny.... Nikt nie zauważył opaski na jego ręce.
    "Wytrzeźwiał" i teraz jeszcze musi płacić za nocleg...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie będę tego komentować...bo mi się scyzoryk w kieszeni otwiera

      Usuń

Prześlij komentarz

Chętnie poznam Wasze zdanie :) Komentarze zawsze mile widziane