Przejdź do głównej zawartości

Musisz się odchudzać!


Sytuacja, którą opiszę miała miejsce jakiś czas temu. Postanowiłam się z Wami podzielić moimi spostrzeżeniami.

Kolejka do kasy w jednym z marketów. Tata, córka i syn są pierwsi w kolejce. Rozmawiam z koleżanką...nagle słychać krzyk : "Dlaczego wzięłaś te bułki, musisz się odchudzać"- padło z ust ojca. Córka zrobiła się czerwona, spuściła głowę i bułek nie wzięła. Były to bułeczki maślane...
Nie jestem typem, który ocenia ludzi po wyglądzie, po wadze itp.

Jednak w tej sytuacji muszę się odezwać.
Dziewczynka na oko miała około 10 lat, brat może 5-6. Nie jestem jednak pewna na 100 procent.
Nie znam rodziny aż tak dobrze.

Słysząc słowa- krzyk ojca na córkę miałam ochotę mu nawrzucać. Nie zrobiłam tego, świata nie zbawię a wrogów nie potrzebuję. 

Prawda jest taka, że wspomniana dziewczyna figurę miała bardzo zbliżoną do mojej. Niby nic strasznego ale ja mam lat prawie 30 a ona jakieś 20 mniej. 

Co osiągnął tata wypowiadając- wykrzykując takie słowa publicznie?

Zmusił wszystkich klientów sklepu na zwrócenie uwagi na- siebie, córkę i problem jaki wystąpił.
Postawił dziecko w bardzo niezręcznej- wręcz tragicznej jak dla mnie sytuacji.

Nie patrzyłam bezpośrednio na dziewczynę. Zerknęłam dyskretnie. Głowę miała spuszczoną, twarz w kolorze buraczków. Z pewnością nie było to dla niej miłe. Nie byłoby dla nikogo śmiem stwierdzić.
Jeżeli już miała być na diecie tatuś pokusiłby się o zdrowe produkty. Patrząc na to co było na taśmie zauważyłam jedynie dania typu fast food do szybkiego przygotowania i słodkie napoje.
Nie było tam ani jednego owoca, wody itp.

Wydaje mi się, że na dietę dziecka uwagę zwrócił lekarz- nie oszukujmy się dość często rodzice nie patrzą na to co dzieci jedzą- znaczy patrzą aby zjadło ale nie czytają etykiet i serwują bomby kaloryczne zamiast czegoś zdrowszego.

Wspomniana dziewczyna mając na co dzień serwowaną "zdrową" żywność z pewnością nie sięgnie po inne produkty z prostego powodu- zwyczajnie ich nie zna.

Dość często słyszę, że dietetycy wymyślają, nie stać mnie na odpowiednią dietę.
Uwierz mi, że stać ciebie, mnie i każdą kolejną osobę. 
Wystarczy zacząć czytać to co jest na etykietach, wybierać produkty, które wyrządzą mniejsze zło- w dzisiejszych czasach rzadko,które produkty są w 100% bezpieczne dla organizmu.

Warto włożyć trochę wysiłku wcześniej niż później mieć takie sytuacje o jakiej pisałam. 
Wprowadzić zdrowe nawyki od początku jest sprawą łatwiejszą. Jeżeli człowiek ma złe nawyki robota jest podwójna- trzeba oduczyć gorszych a nauczyć dobrych.

Co myśli sobie w takiej sytuacji dziecko?

Rodzice podawali mi różne smaczne przekąski. Nagle ktoś zwrócił im uwagę, że to źle. Odcinają mi wszystkie łakocie, robią publicznie awantury o to, że wybrałam z półki to co lubię, to co kupowali mi do tej pory i nie było problemu. Wszyscy patrzą na mnie dziwnie...mam ochotę zapaść się pod ziemię...nic z tego nie rozumiem.
Do tej pory mówili mi, że jestem fajna, dobrze wyglądam...nagle zaczyna im to przeszkadzać- co zrobić?

Czy chcesz żeby twoje dziecko znalazło się w takiej sytuacji?
Ja nie.

#glodnizmian

Komentarze

  1. Niestety łatwo jest dawać dzieciom syfy. Wiadomo, że dziecko chętniej zje pizzę niż kaszę. Od początku dawałam dzieciom dużo warzyw, różne mięsa, owoce, naturalny jogurt, suszone warzywa. Nikt nie może uwierzyć, że wszystko jedzą bez wybrzydzania. A u nas po prostu w domu tak się je. Jest dokładnie tak jak napisałaś. Rodzice kochają dużo i tłusto robiąc krzywdę dzieciom. Ale to już temat na długie rozważania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobnie żywię Młodą i też dużo osób nie chciało mi wierzyć, że dziecko je takie rzeczy :)

      Usuń
  2. Nie, nie chcę i aby nigdy nie musiała być w takiej/czy odwrotnej (moja Alcia to obecnie chudzinka) sytuacji. Myślę, że czasami rodzice coś, prosto pisząc, palną ! Nie myślą. Cieszę się, że przeczytałam tego posta.

    Najważniejsze : nie można upokarzać dzieci, umniejszać ich poczucia własnej wartości.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie rozumiem jak mozna było się tak zachować... Gdyby oczywiście rodzice zafundowali dziecku cos dietetycznego... ok. Mozna zwrocic uwage ale delikatnie. Z reszta i tak dziecko majace 10 lat nie jest az tak odpowiednim na takie "widzi mi się" jesli chodzi o dietę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak już mówiłam kilkakrotnie lepiej wpajać dobre nawyki niż walczyć ze złymi...ale to i tak jeszcze dużo wody upłynie zanim ludzie zrozumieją

      Usuń
  4. Wielki mi ojciec. Brak szacunku do drugiego człowieka, szczególnie, że to jego dziecko. Jemu się należy wykrzyczeć "ej, gruby jesteś". I to tak, żeby cały market słyszał. Może by zrozumiał, że przegiął i to po całości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe czy by poskutkowało- wiesz zaraz byłby atak w ramach obrony...dlatego się nie odezwałam.

      Usuń
  5. Niestety gros dzieci w Polsce jest żywione skandalicznie. Babcie a często i mamy już niemowlętom podsuwają herbatniczki, biszkopciki i soki słodkie jak ulepki. Jak ja błogosławiłam los za to, że obie babcie moich dzieci są edukowalne w tym temacie, że nie wydziwiały, że moje dzieci głównie wodę piją, że ze słodyczy to najwyżej domowe wypieki. Miałam oczywiście świetny pretekst, alergię, ale i bez niego bym sobie poradziła. Teraz moje córki jeśli robią gdzieś scenę to na warzywniaku kłócąc się czy kupić paprykę czerwoną czy żółto albo czy bierzemy kalafior czy brokuła. Stoiska ze słodyczami mijamy bez emocji.
    A na podwieczorek starsza z pasję robi sałatki owocowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja daję Młodej słodycze, ale nie są one podstawą jej diety ale dodatkiem- staram się wybierać mniejsze zło :)

      Usuń
  6. Najgorsze są babcie wpychające co pół godziny zupy, parówki i inne rzeczy, bo dziecko tak mało zjadło. Masakra

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja w ogóle uważam, że zmiany w żywieniu dzieci należy zacząć od siebie. Dziecko to wprawny obserwator.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ oczywiście. Nie da się zdrowo odżywiać dziecka samemu jedząc byle co.Prędzej czy później się zbuntuje. Małe dziecko w domu to w ogóle świetny pretekst, żeby zweryfikować własną dietę.

      Usuń
  8. Takie zachowanie rodzica bulwersuje, ale nie wiadomo, co za tym stało. Czasem zdarza się też coś powiedzieć, zanim się pomyśli. Nie wiadomo, może ojciec nie chciał źle, może był zmęczony, zdenerwowany czymś. Różnie to bywa... Twój wpis na pewno daje do myślenia, bo pewnie wielu rodzicom czasem zdarza się taka nieprzemyślana, odruchowa reakcja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może był zmęczony... może też będzie załamany, gdy jego mała córeczka wpadnie w zaklęty krąg bulimii, tylko co z tego? Od siebie nie wymaga, a dziecko karze za niewinność? Wiesz jak się czuje nagi człowiek na środku rynku? To dziecko już wie.

      Usuń
    2. Chodziło mi o to, by pochopnie kogoś nie osądzać, bo łatwo jest od razu wieszać na kimś psy, patrząc z boku. Oczywiście, tak jak napisałam, nie powinien się tak zachować, ale to jeszcze nie znaczy, że jest złym i godnym potępienia ojcem.
      Przykrości ludzi różne spotykają, trzeba sobie jakoś z tym radzić i choć oczywiście nie powinny one spotykać dziecka ze strony rodzica, to nie przesadzałabym, że jedno zdanie od razu wpędzi dziecko w bulimię. Bulimia ma złożone przyczyny, które tkwią głęboko w psychice. Wiem, bo ta choroba zabrała mi kilka lat życia.

      Usuń
    3. Mnie w tej całej sytuacji najbardziej zabolało to, że dziecko zostało wystawione na widok publiczny ze swoim problemem.

      Usuń
  9. W moim domu nikt nigdy nie wariował z powodu jedzenia, jednak zawartość talerzy i współczesny tryb życia zdążył się zmienić. Czasami rodzice są źli, że ktoś mówi im, że nieprawidłowo wychowują dziecko lub nie mają pomysłu, co zrobić z problemem. A wystarczy poczytać nawet w internecie albo zachęcić dziecko do jakiejkolwiek aktywności fizycznej, nawet przez zabawę. Ja, patrząc po swojej sylwetce i kompleksach, nie chciałabym, aby moje dziecko czuło się podobnie. Na pewno będę próbowała chociaż zainteresować je jakimkolwiek sportem a może sama się ruszę, żeby z nim coś porobić chociaż raz na jakiś czas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepszą zachętą dla dziecka jest to, że rodzic sam się ruszy:) Aktywnie spędzony czas jest bardzo fajny, ale coraz częściej zastępują to nowości techniczne :(

      Usuń
  10. Nie wiem ale chyba bym jakoś zareagowała w końcu to ośmieszenie dziecka, teraz sporo jest dzieci otyłych ale do tego doprowadzają rodzice więc czemu winą obarczają dzieci...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo chyba tak jest im łatwiej- odsunąć winę od siebie...straszne to jak dla mnie jest

      Usuń
  11. #niefajny ten tata
    Mnie rodzice nauczyli jednej rzeczy: czytaj skład, to znaczy nauczyli mnie znacznie więcej ale wiesz o co chodzi :)
    I nawet jak teraz kupuję jakis syf, to przynajmniej świadomie z pełną odpowiedzialnością.

    OdpowiedzUsuń
  12. Dziecko nie jest w stanie same się odchudzić, wiem to po sobie. Zresztą to nawet niebezpieczne, bo może prowadzić do anoreksji. Najlepiej by było, gdyby ojciec, zamiast głośno krytykować i zawstydzać córkę przed ludźmi, pomógł jej uporać się z problemem. Przydałaby się wizyta u dietetyka, ćwiczenia i wiara w to, że można się zmienić. No i śmieciowe jedzenie trzeba wyrzucić do kosza. Takie sytuacje osobiście mnie zasmucają...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też to smuci. Lepiej wcześniej ograniczyć niezdrowe jedzenie a nie zmuszać później dziecko do odchudzania. Zawstydzanie to osobna sprawa- nie może się tak dziać i kropka!

      Usuń
  13. Ja też należałam do pulchnych dzieci i zawsze docinki słyszałam od wujka, którego nienawidziłam. I powiemvtyle, że do dziś pamiętam wiele takich bolesnych sytuacji... nikt nie powinien tego doświadczać a już w szczególności dzieci!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też miałam nadprogramowe kilogramy ale w sumie nie pamiętam żadnych docinek. Nie powinno się jednak tak dziać- dziecko nie powinno być poniżane przez nikogo

      Usuń
  14. Przyznam, sytuacja co najmniej słaba. Ojciec zachował się jak typowy neandertal, niestety niektórzy mężczyźni tak mają, To oczywiście go nie tłumaczy, broń Boże.
    Niestety, wysokoprzetworzona żywność to zmora wszystkich szybko rozwijających się społeczeństw. Ma być dużo, ma być szybko i ma być tanio, a co najważniejsze, trzeba klienta uzależnić. Worami sypią glutaminian sodu, dodają syrop glukozowo-fruktozowy - główną przyczynę otyłości w USA. Nikt na wyższym szczeblu nie ma odwagi się tym procederem zająć, szkoda, bo to właśnie współczesna dieta, pełna chemii, jest główną przyczyną nowotworów. Wizja świata za choćby 15 lat jest dość straszna, bo wtedy prawdopodobnie (jak nic się nie zmieni), jak ktoś umrze ze starości czy choćby zejdzie na zawał, to będzie szczęściarzem.
    Prawda, że dzieci nabierają swoje nawyki od rodziców. Dieta to nie chwilowa zmiana repertuaru spożywczego tylko sposób na życie. Ja na szczęście nie martwię się o swoje córki, bo mimo małych grzeszków, które popełnia każdy człowiek, odżywiają się podobnie do nas - rodziców, czyli dobrze. Na pewno są jabłkożercami, co już jest pokrzepiające dla mnie, jako matki.
    Uważam, że dzieci powinny być uczone, już od żłobka, zasad zdrowego żywienia, tak na poważnie.
    Kurdeż, ale się rozpisałam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem tego samego zdania. Z tego co wiem zaczyna się wszystko zmieniać w dobrym kierunku. Jednak długa droga jeszcze do pełni szczęścia:)

      Usuń
  15. Oby to był jednorazowy wyskok ojca i nigdy niech tego nie powtarza! Ciężko jest sobie wyobrazić co te biedne dziecko wtedy czuło!
    Prawda najpierw zaczynajmy od siebie i dajmy dobry przykład. Najlepiej jednak nie dopuśćmy do takiej sytuacji!

    OdpowiedzUsuń
  16. Dla mnie gadanie, że nie stać mnie na dietę to jakaś żenada. Prawda jest taka, że zdecydowanie więcej wydaje się kupując przetworzoną żywność, dania w słoikach, słodycze z supermarketów niż świeże warzywa, kasze i gorzką czekoladę w ramach deseru. Ktoś, kto twierdzi, że go nie stać na dietę chyba spadł z księżyca, bo kilo kaszy pęczak kosztuje około 3 złote i starczy na minimum dwa obiady dla rodzinki 2+1, a gotowa pizza w biedronce podejrzewam, że więcej. My jemy mega zdrowo (zresztą pisałam o tym wielokrotnie), a ja jestem bardzo oszczędna, bo zmusza nas sytuacja i jestem najlepszym przykładem na to, że jak się je zdrowo to się wydaje mniej!
    I najważniejsze jest, żeby dietę zmienili wszyscy członkowie, a nie wymagali jej zmiany tylko od jednej osoby. Nawyki żywieniowe mają dotyczyć całej rodziny, bo dzieci uczą się przez obserwację.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się chce to wszystko można...niestety każde wytłumaczenie na to, że po prostu się nie chce jest dobre :(

      Usuń
  17. masakra!!!! nawet jeśli dziewczynka miała figurę powiedzmy "nie na swój wiek" i może za dużo ważyła to po 1 - przeważnie wina rodziców, chyba , że jest to stan chorobowy, a po 2 - takich tekstów do dziecka zwłaszcza w miejscu publicznym????? co za ojciec..... tez na Twoim miejscu nie wiem czy bym się odezwała, dzisiaj ludzie są bardzo przerważliwieni więc po co wrogów sobie robić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałby człowiek zwrócić uwagę ale nie wiadomo co z tego wyniknie :(

      Usuń
  18. Chyba dziecko + jedzenie to największa zmora rodziców, kiedyś teściowa powiedziała mi, że największym przekleństwem jest niejadek, jednak dzieci, którym bardzo smakuje to też spore wyzwanie:/
    Cudowny blog:)
    Po pracy szukam Cię na fb i instagramie, tam pewnie równie pięknie:)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie:)
    fochzprzytupem.blogspot.com
    www.facebook.com/pages/FOCH-z-przytupem/727676660654507
    instagram.com/fochzprzytupem

    OdpowiedzUsuń
  19. Tak jak wspomniałaś rodzice w koszyku mieli niezdrowe produkty i mam wrażenie że tata tej młodej robił to na pokaz jeżeli do domu kupił coś bardzo kalorycznego. Lekarze moim zdaniem nie powinni rzucać "dziecko powinno jeść zdrowiej" tylko rozpocząć edukację od rodziców i ich żywienia bo przecież ktoś to dziecko nauczył tak jeść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz jednak co większość powie? Nikt nie będzie mi mówił co mam jeść...smutne to ale prawdziwe

      Usuń
  20. Tak,jak piszesz nie ma opcji, żeby rodzice, którzy jedzą śmieciowo, mieli dziecko odżywiające się zdrowo. Jakiś czas temu widziałam zdjęcie rodziców, którzy wytatuowali sobie plamę w kształcie naczyniaka córeczki. Dzieci wolą robić coś rodzicami, nawet oglądać bajeczkę wolą razem. Serwowanie osobnego, menu dla dziecka raczej nie jest wsparciem. Ale zmiana nawyków, codzienne odmawianie sobie, nie jest ani łatwe ani przyjemne. Łatwiej być "dobrym rodzicem" który dla "dobra dziecka" żongluje zakazami i nakazami.

    OdpowiedzUsuń
  21. Dobry temat poruszyłaś. To już nawet nie o winę chodzi tylko o brak świadomości chodzi. Ludzie nie zdają sobie chyba sprawy z tego jak krzywdzą siebie i własne dzieci serwując fast foody i całą resztę chemii zawartej w przetworzonej żywności. Po dorosłych tak szybko tego nie widać, a po dzieciach juz w kilka miesięcy...
    Z jednym jednak się nie zgodzę. Zdrowe jedzenie jest droższe. Warzywa i owoce dostępne w marketach są bez smaku lub niedojrzałe, a te na targowisku niestety mają swoją cenę. Przynajmniej w zimowym okresie. Teraz idzie lato, więc zdrowa żywność będzie tańsza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz co słodycze też wcale nie są tanie :) Ja wolę kupić owoce i warzywa :D

      Usuń
  22. osz fak ... no nie wiem co napisać ... sama od ok 12 r.z. rosłam nie w tę stronę co trzeba i pamiętam ten wstyd ..:(

    OdpowiedzUsuń
  23. Według mnie ten krzyk był takim kopniakiem wybudzajacym z transu. Ja w wieku 10 lat miałam poważna nadwage, a wyszłam z niej sama. Dla mnie takim impulsem stała się osoba, o której istnieniu pragnę zapomnieć. Po tym wydarzeniu wzięłam się mocno za siebie. Czytałam etykiety, unikałam fast foodów jak ognia, nawet gdy moi rodzice serwowali je na obiad. Schudłam sama 20kg w wieku 10 lat. Jeżeli ta dziewczynka na prawdę była zbyt pusysta, możliwe że to wydarzenie stało się dla niej impulsem i zaczęła dbać o to co je.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Chętnie poznam Wasze zdanie :) Komentarze zawsze mile widziane