Przejdź do głównej zawartości

Czapki z głów- czyli matko wyluzuj!




Wiosna za oknem. Słońce świeci. Pojawia się odwieczny problem- dzieci mają czapki na głowach.
Rozumiem oburzenie jeśli maluch idzie w wełnianej czapce przy +15 stopniach na termometrze.
Jednak zastanawia mnie czy cienka bawełniana czapeczka lub chustka wyrządzają dziecku aż taką krzywdę?
Zaczyna się nagonka na "nawiedzone" matki ze strony tych bardziej wyluzowanych.
Czytając niektóre wypowiedzi i słuchając ich od ludzi zastanawiam się kiedy do moich drzwi zapukają odpowiednie służby w celu ukarania mnie za czapkę na głowie dziecka.

Sytuacja z przed paru dni. Świeci słońce. Na termometrze 20 stopni. Wychodzę na balkon a wiatr taki, że mało głowy nie urwie. Zakładam Młodej na podwórko cienką czapeczkę. Sama nie mam nic na głowie. Wiatr hula jak szalony. Spędzamy na zewnątrz ponad dwie godziny.
Wczoraj dopadł mnie ból ucha. Szczęśliwa była jedynie z tego powodu, że nie dotyczył L bo byłaby niezła przeprawa.

Kiedy nie ma wiatru i są wysokie temperatury- moje dziecko zawsze ma coś na głowie- chustkę, czapkę z daszkiem lub szeroką opaskę.
Kiedyś usłyszałam od znajomej, że chciałaby zobaczyć włosy Młodej a nie może bo zawsze ma coś na głowie. Wybaczcie ale nie będę narażać dziecka na udar żeby ktoś sobie Jej włosy oglądał.

Przed blokiem mam plac zabaw. W porze letniej godziny od 12-16 spędzamy w domu. Czasem nawet godziny poranne nie są odpowiednie do przesiadywania na podwórku ( rok temu wyszłyśmy o 9 rano, po 15 minutach Młoda powiedziała,że idziemy do domu bo gorąco jest).

Dość często widzę w tym czasie przez okno dzieci na placu zabaw z gołymi głowami( osiedlowego monitoringu nie uprawiam, kuchenkę mam przy oknie i gotując obiad widzę co się dzieje:))
Wybaczcie ale dla mnie jest to bezmyślność rodziców. To samo tyczy się plaży.
Jeżeli dorosły chowa się w cieniu bo mu za gorąco, nakłada coś na głowę dlaczego nie założy nic dziecku. Siedzi sobie taki maluch w najgorszy skwar przy temperaturach 30 stopni w cieniu i grzeje główkę.

Co może być później? Udar słoneczny- przeszłam go dwa razy będąc nastolatką. Dziękuję za takie atrakcje nie zafunduję ich dziecku.
Niestety nasze społeczeństwo jest takie, że dość często krytykuje tych, którzy dbają o bezpieczeństwo i zdrowie dziecka. Tych, którzy nie podążają za trendami aby być wyluzowanymi rodzicami. 

Tak samo jest ze smarowaniem dzieci kremami z filtrem...smarujesz źle bo się nie opali. Nie smarujesz dziecko poparzenia ma- zła matka z ciebie bo nie dbasz o malucha...

We wszystkim trzeba znaleźć umiar- i w byciu wyluzowanym i przewrażliwionym.

Publiczność jednak przyklaśnie tym wyluzowanym a innych zmiesza z błotem. Nikt przecież nie chce być w mniejszości.

Dziękuję za uwagę. 

Komentarze

  1. No moje zdanie już znasz - jest takie samo, jak Twoje:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Każda mama wie co jest najlepsze dla dziecka, a co by człowiek nie zrobił zawsze życzliwi sie znajdą. Ma czapkę źle, nie ma źle itp.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaką funkcję przy braku wiatru i wysokich temperaturach pełni SZEROKA opaska?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zależy o jakiej szerokości mowa.

      Usuń
    2. Chyba tylko taką, żeby się fryzura nie rozwaliła podczas zabawy :P

      Usuń
  4. Uważam tak samo, jak Ty.
    Moja córka ZAWSZE ma coś na główce, nie zdarzyło się jeszcze inaczej. Latem kapelusik, w ciepłe wiosenne dni cienka czapeczka, albo opaska. Dodatkowo, gdy jest bardzo wietrznie, zakładam też chustkę na szyję, albo cienki, bawełniany komin. Sama przechodziłam kilkakrotnie owiane ucho, czy szyję- ból niesamowity.
    A co do tej mody- drażni mnie ona. Widzę zdjęcia na insta... dziecko krótki rękaw, brak opaski... a parę dni później kolejne zdjęcie i info, że gorączka, katar ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znajomą w dzieciństwie przewiało i ma niezłe problemy do teraz...także z wyglądem...

      Usuń
    2. Czy jest jakby tu powiedzieć..."krzywa"..bo znam taki przypadek wynikający właśnie z przewiania

      Usuń
    3. Dokładnie tak to wygląda.

      Usuń
  5. Każda mama decyduje o swoim dziecku i wie co jest najlepsze. Ma czapkę czy jej nie ma.
    Antek czapek nie lubi, wiec nie zmuszam go do zakładania. Radzimy sobie kapturem jeśli zawieje wiaterek.
    Ale kapelusz, apaszka czy co tam od słońca koniecznie na głowie. Nie wyobrażam sobie puścić go na dwor przy temp 25 w górę, na pełne słońce...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że to nie zawsze jest prawdziwe. Niestety jak mama przy 10 stopniach na plusie zakłada dziecku dość grubą kurtkę i wełnianą czapę z pomponem na pół głowy to chyba nie do końca czai o co caman. Potem takie mamy się dziwią, ze dziecko wiecznie choruje i co gorsza w związku z tymi ciągłymi infekcjami w dalszym ciągu ubierają je grubo, żeby się nie przeziębiło. Ze dwa razy w życiu moich dzieci byłam u lekarza z infekcją (głównie dlatego, że katar, jedyny objaw, się przedłużał i chciałam by lekarz osłuchał płuca) i zdarzało mi się, że zirytowany lekarz wychodził z moim dzieckiem do poczekalni i pokazywał mamom jak powinno być ubrane dziecko w taką pogodę. Może to zarozumialstwo z mojej strony pisac o tym, jednak zwyczajnie szkoda mi tych wszystkich przegrzanych i wiecznie chorujących dzieci. I irytuje mnie pisanie, że matki wiedza najlepiej co dla ich dzieci dobre.

      Usuń
    2. Znam dzieci nieprzegrzewane i też chorujące więc nie ma reguły. Matka wie co dla jej dziecka najlepsze i tyle.

      Usuń
    3. Nie ma reguły, ale po co przegrzewać i zwiększać ryzyko? Poza tym może jednak mamy różne definicje przegrzewanie? :P

      Usuń
    4. Mowa jest o czapkach a nie wiem czy one mogą być przyczyną przegrzewania.

      Usuń
  6. EJ, ja nie mam nic do czapek. Sama zakładam, szczególnie rano- bo mi zwyczajnie zimno i wieje. A Polce zakłądam, jak czuję. Jak jest ciepło i bez wiatru, a wychodzimy po południu na niedługi spacer, to nie zakładam. Latem obowiązkowo w godzinach południowych i przy dłuższych pobytach na dworze.
    A na plaży nie siedzimy już od 11 i obowiązkowo chustka na głowie. I krem z filtrem- chociaż Polka ma skórę po tacie- i tak się opali i tak

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nic nie mam. Czapkę też noszę. Będąc nastolatką na czapkę plułam a teraz jak zimniej to nie ma opcji, że bez niej wyjdę

      Usuń
  7. Nie wierzę w przeziębienie ucha z powodu wiatru, ale nie o tym chciałam. Mam dwie córki jedna z tych wiecznie rozgrzanych, druga ciepłolubna. Obie chowane tak samo więc to są ich osobiste preferencje. Jedna biega w samej bluzce, którą by najchętniej zdjęła. druga woli mieć na sobie bluzę i cienką bawełnianą czapkę "bo nie lubi jak jej wiatr tarmosi włosy" (jej słowa). Najważniejsze moim zdaniem to słuchać dziecka (w granicach rozsądku oczywiście). Lata bez nakrycia głowy też sobie nie wyobrażam, ale to musi być nakrycie dostosowane do dziecka tj jego preferencji. Jedne wolą bandanę inne kapelusze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja pierwsze słyszę, że przewiane ucho nie jest od wiatru. Moja Młoda wie, że ma założyć czapkę jak jest zimno a chustkę jak świeci słońce i nie mamy z tym żadnych problemów

      Usuń
    2. Choroby nie biorą się z wiatru. Choroby się biorą z obecności drobnoustrojów. Szczególnie choroby uszu.

      Usuń
    3. Więc wychodzi na to, że lekarze się nie znają.

      Usuń
    4. Lekarz również potrafi bzdury mówić, jeśli jego wiedza zatrzymała się x lat temu. Do czapek nic nie mam, bo chyba istnieją na każdą pogodę, wiec zawsze znajdzie się odpowiednią. Co do ucha, to chyba bakteria wywołuje zapalenie ucha, wiatr nie ma nic do rzeczy. Ucho od wiatru tylko w Polsce jest chore. W każdym innym kraju uszy od wiatru nie chorują :) to chyba taki zabobon jak z przełamaniem noworodka.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    5. Lekarze na ogół nie zadają sobie trudu wyjaśnienia pacjentowi rzeczywistego przebiegu choroby. Szczególnie, że jak by się pacjent dowiedział, że zaziębienie ucha spowodowało wzmożoną aktywność bakterii, których się nabawił np przy okazji infekcji górnych dróg oddechowych to jeszcze by ten pacjent zażądał jakichś badań dodatkowych.

      Usuń
    6. Ok choroby uszu biorą się z obecności drobnoustrojów...ale musi zadziałać czynnik żeby je uaktywnić- czyli np. zimne powietrze, które zmniejsza odporność organizmu. Miałam przewiane ucho- i wiem, że spędziłam wcześniej czas na zimnym wietrze. Innych sprzyjających ku temu warunków nie było. Kiedyś sparaliżowało mi jedną część ciała ( głowa, szyja) po tym jak zrobiłam w domu przeciąg. Młoda była już wtedy ubrana ja nie do końca. Jej nic nie dolegało ja nie mogłam się ruszyć.

      Usuń
  8. Ostatnio właśnie nad tym samym się zastanawiałam. Taka sytuacja: Idę z synem rano (ok 7) do szkoły, jest ciepło, a skoro ja mówię, że jest ciepło to ciepło być musi bo zmarźlak ze mnie okrutny. Młody nie ma czapki i jęczy, że mu zimno. I tak sobie właśnie wtedy pomyślałam, co by powiedziały inne mamy gdyby zobaczyły go w taką pogodę z czapką na głowie. Pewnie uznałyby mnie za szurniętą mamuśkę co przegrzewa dziecko, a przecież on sam chciał tą czapkę. I jak się tak głębiej zastanowić to moje dzieci też w 95% mają coś na głowie. oczywiście jak jest ciepło to nie wkładam im na głowy futrzanych czap,ale czapki z daszkiem, kaszkiety, kapelusze - coś żeby ochronić od słońca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja Młoda ostatnio jadąc wózkiem (było bardzo ciepło) zażyczyła sobie kocyk do przykrycia bo Jej jest strasznie zimno. Dałam przykryła się i tak jechała. Ludzie patrzyli na mnie jak na wariata ale co poradzisz :)

      Usuń
  9. Masz racje, trzeba dbać o dziecko ale z umieram, nie ubierać za cieplno oni za zimno :)
    http://onlydreams8.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja też zakładam małemu czapkę a córce wtedy gdy wieje. Jak wiatru nie ma to starsza już nie musi ale malec obowiązkowo chociaż cieńką :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też zakładałam Młodej jak była malutka cały czas. Oczywiście zgodnie z panującą pogodą :)

      Usuń
  11. Co do czapeczki się zgadzam, u nas zawsze z daszkiem i uszami. Ale idąc w te druga stronę krew mnie zalewa jak widzę dziecko w wózku w zimowym kombinezonie, na to spiworek, a na głowie czapka, kaptur i szalik. A temperatura około 10 stopni! I co z tego przegrzanego dziecka będzie?! Oburzamy się widząc zachodnich celebrytów prowadzących swoje dzieci w krótkich spodenkach, gdy oni są w płaszczu! Ale tak właśnie hartują się dzieci. Podobnie jest w Japonii , co znam z obserwacji rodziny tam mieszkającej. Chrońmy od wiatru i słońca, ale nie przegrzewajmy, bo zrobimy naszym dzieciom krzywdę!

    OdpowiedzUsuń
  12. Przesada w żadną stronę nie jest dobra. Grunt to obserwować dziecko i postępować tak aby było bezpieczne i dobrze się czuło.

    OdpowiedzUsuń
  13. Zanim dostałam się w ten wir czapkowy, czytaj zanim zostałam mamą, myślałam, że nagonka jest na tych rodziców co czapek nie zakładają... Oszaleć można. Ja to jestem taka przewrażliwiona, że albo ma chustkę a jak trochę chłodniej to cienką czapkę co zakrywa uszy. Ja przeszłam zapalenie ucha. Byłam już duża i odporna na ból a myślałam, że skonam. Nie zafunduję tego mojemu dziecku.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja przy wysokiej temperaturze i silnym wietrze zakładam opaskę. Staram się nie przesadzać,bo sama nie chciałabym parzyć głowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli czapeczka/ chustka itp. będzie bawełniana i cienka to głowa jest bezpieczna :)

      Usuń
  15. mam dokładnie takie samo zdanie :) jesli jest ciepło ale wiatr szaleje cienka czapka nie zaszkodzi, a w upał jakakolwiek chustka na głowie powinna być, są przeciez takie fajne przewiewne co by si egłowa nie zapociła a chronia przed późniejszym ewentualnym udarem! wkurza mnie takie podejście, za to te same matki w ciepłe dni otulaja dzieci w wózkach wełnianymi kocami!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opatulanie grubym kocem przy wysokich temperaturach jest trochę nie bardzo...

      Usuń
    2. Wełniany koc nie jest taki zły. Wełniany koc, wbrew pozorom izoluje nie tylko od zimna ale też od gorąca.

      Usuń
    3. Idąc tym tropem wełniana czapka też izoluje od gorąca?

      Usuń
  16. Ciagle jestem tego samego zdania co i przy nagonce fotelików samochodowych. Kazdy kto ma dziecko, to dziecko jest Jego i niech kuźna dadzą ludzie rodzicom decydować o tych dzieciach. W samochodzie mam foteliki takie jak uważałam by kupić i na jakie było nas stać i nie uważam, że przez to wyrządzam im krzywdę, że jeśli nie mam fotelika za 1500zł to działam na szkodę własnych dzieci i jestem gorszą matką. Tak samo z czapkami, są dni kiedy i Tola i Cypek mają na głowach czapy bo tak uważam,a są dni kiedy ich nie mają. I uważam,ze to rodzic powinien decydować kiedy czapa jest a kiedy nie ma. Ostatnio słońca wielkiego u nas nie było ale milutko tak bez wiatru więc 8miesieczniaka wzięłam bez czapki no i co rusz widziałam zabijający wzrok. Czapka źle, brak czapki źle - no nie dogodzisz ;p

    OdpowiedzUsuń
  17. też zawsze na stukniętą wychodzę bo nakładam Żukowi ciągle coś na głowę, opaska, czapka, chustka, kapeluszy za to już nie nosimy - bo ich nienawidzi ;) Zakładasz źle, nie zakładasz źle - zawsze znajdzie się ktoś kto postanowi skrytykować....

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie rozumiem tego świętego oburzenia. Gdybym latem zakładała dziecku ciepłą czapkę, tzw. kufaję, to można byłoby mnie odsądzić od czci i wiary, a tak to mi się chce z tego czapkowego zamieszanie po prostu śmiać. Dziecko musi mieć nakrycie głowy tak samo zimą, jak i latem, bo przecież każdy wie, że słońce też jest niebezpiecznie. A może nie każdy i w tym tkwi problem:)? W każdym razie ja wolę zapobiegać:).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też wolę zapobiegać więc coś na głowie Młoda ma:)

      Usuń
  19. Moje zdanie też znasz, bo pisałam już na Twoim FB. Jednak warto byłoby wtrącić, że czasem jest taki wspaniała okres w pogodzie, że i bez czapki może się dzieciak wylatać bez szkody. +15 do +20 stopni, oczywiście gdy pogoda normalna deszcz nie leje, wiatr nie hula itp. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak ja nie mówię, że nie ma takiej pogody. U nas jednak albo piździ albo grzeje. Rzadko jest przejściowo...w innych rejonach kraju może tak:)

      Usuń
  20. Wszystko z umiarem i rozsądkiem :) Trzeba wyszukać złoty środek :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Popieram, nakrycie głowy to też ochrona przed słońcem. Dziecko wcale nie musi się grzać - ja ostatnio kupiłam synkowi chustę na główkę, w sam raz na cieplejsze dni.

    OdpowiedzUsuń
  22. Najważniejsze to znaleźć złoty środek, ale zdarzyło się, że jak spotkałam grupę z przedszkola mojej córeczki na spacerze w parku to ona jedna miała na uszach opaskę, a reszta była w czapkach, a było 20 stopni!. Jak rodzice przyprowadzili dzieci o 7 rano do przedszkola to Panie dokładnie tak samo ubierają je o 12 na spacer, a pogoda się przecież zmienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Często rodzice nie zwracają uwagi na pogodę. Warto dać dziecku coś lżejszego w plecaku zarówno na głowę jak i do ubrania.

      Usuń
  23. Publiczność, jak sądzę, też jest podzielona- ja dzieci nie posiadam, ale w pracy czasami zajmuję się również maluszkami i jeśli z nimi wychodzę a rodzice nie zostawili im niczego na głowę, to zawsze mam w torebce opaskę albo apaszkę, z której z powodzeniem produkuję chusteczkę na główkę malucha. Bolące uszy, udary- to nie na mojej zmianie ;) Sama swojej głowy pilnuję i staram się przekonywać rodziców moich podopiecznych do jako- takiego rozsądku...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I bardzo fajnie. Naprawdę jestem pod wrażeniem :) O publiczność chodzi mi o akcje w sieci gdzie jak napiszą, że matki robią krzywdę dzieciom zakładając im coś na głowę to wszyscy krzyczą, że racja.

      Usuń
  24. To co Ty reprezentujesz, to jest normalne zdroworozsądkowe podejście. Moje dzieci mają czapkę na głowie wedy, kiedy jest naprawdę bardzo zimno lub wieje wiatr albo czapeczki czy chustki jak leje się żar z ieba, podobnie jak u Ciebie. Jeśli natomiast jest 10 stopni i nie ma wiatru, wtedy nie uważam tego za konieczne. Nie zakładam też w zimę moim dzieciom rajstop, ale to jest moja sprawa,tak samo jak Twoją jest, czy Młoda będzie czapkę miała na głowie czy nie!
    Swoją drogą w Anglii dzieci czapek podobno od maleńkości nie noszą i żyją. Podobno, bo nigdy na dłużej tam nie byłam i w sumie jak byłam, to mnie ten temat nie interesował, to się nie przyglądałam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co jest najgorsze w rejonie w którym mieszkam- zmienna pogoda. No nie ma opcji, żeby dopasować się idealnie do pogody. Albo ubieramy się za cienko, albo trochę za ciepło. Staram się Młodej nie przegrzewać ale czasem to niezła zabawa wychodzi z przebieraniem żeby wyjść. Zdarzało mi się z dworu wracać żeby ciuchy zmieniać ;) Ostatnio to już w ogóle mamy zawirowania a wiatry prawie jak halny.

      Usuń
  25. popieram w 100% ale nie wszyscy muszą mieć takie samo zdanie ;) najlepiej niech każdy dba o swoje dziecko najlepiej jak potrafi.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Chętnie poznam Wasze zdanie :) Komentarze zawsze mile widziane