Przejdź do głównej zawartości

Dziadkowie są od rozpieszczania

Zgodzę się z tym stwierdzeniem pod warunkiem, że jest to mądre rozpieszczanie.
Rodzi się maluch wszyscy w rodzinie szaleją z radości. Najbardziej zaraz po rodzicach na pewno dziadkowie ( choć nie zawsze tak jest). Dość często słyszy się wspomniane przeze mnie słowa z dodatkiem, że to rodzice są od wychowania. Wszystko się zgadza. Postaram się jednak to wszystko przeanalizować.

Dziecko jest małe- zasypywane prezentami z każdej strony. Każdy kupuje to na co ma ochotę ( takie jego prawo) ale warto zapytać rodzica czy taki zakup nie okaże się po prostu zbędny, czy 15 piłka bądź maskotka kurzołap jest rzeczywiście potrzebna. Dziecko nie potrzebuje miliona zabawek żeby czuć się szczęśliwym człowiekiem. Dla niego najważniejsze jest to, że dorosły okazuje mu zainteresowanie, pobawi się z nim a nie przyniesie gadżet i myśli, że będzie chwilowy spokój bo dziecko się nim zajmie. Zabawki piętrzą się - przysparzają nerwów rodzicom potykającym się o nie i usuwającym z nich brud. Przychodzisz na kolejną wizytę, znów coś przynosisz...za jakiś czas sytuacja się powtarza. Dziecko się przyzwyczaja...w momencie kiedy nie przyniesiesz nic licz się z pytaniem dlaczego nic dla mnie nie masz? Dziecko kojarzy twoją wizytę z prezentami a nie z czasem spędzonym razem.

Zapychanie słodyczami. Zła mama nie daje dziecku smakołyków- chodź babcia ci da. Jedz jedz na zdrowie powtarza kiedy dziecko pcha do buzi 10 cukierka. Nikt nie liczy się z tym, że rodzice z jakiegoś powodu ograniczają dziecku słodkości. Może to być alergia, inne problemy zdrowotne albo po prostu dbałość o zdrowie pociechy. Maluch nadrobi zaległości z całego miesiąca w jeden dzień. Co później. Wraca z rodzicami do domu i zaczyna się jazda- bóle brzucha, wymioty. Kto z tym walczy- rodzice nie osoba która futrowała dzieciaka.

Robienie rzeczy, na które rodzice nie pozwalają. Wszystko oczywiście w granicach rozsądku. Dziadkowie mogą pozwolić na więcej z tego względu, że rodzice muszą podczas zajmowania się dzieckiem wypełniać dużo innych obowiązków i jakoś to wszystko wypadałoby ogarnąć bez większych strat. Jednak jeżeli dziadkowie pozwolą za dużo...później może być problem. Spędzając z dzieckiem krótkie chwile problemu nie będzie...jednak jeśli przyjdzie ci zająć się brzdącem przez dłuższy czas może pojawić się problem w momencie kiedy będziesz chciał/chciała wyegzekwować od niego posłuszeństwo (np. w sklepie, na ulicy itp.).

Najgorsze jest jednak to kiedy dziadkowie robią coś przeciwko rodzicom. Niekiedy wmawiając dziecku, że mama źle robi a babcia/dziadek dobrze. Przyjdzie czas, że dziecko o wszystkim powie rodzicom. Co wtedy? Wyprzesz się. Raczej ci nie wyjdzie. Przez takie zachowanie możesz stracić wiele...nie zyskasz niczego dobrego.

Najważniejsze nie ucz dziecka kłamać. To będzie nasza słodka tajemnica nic nie mów mamie. Dziecko powie, rodzic się wkurzy. Dym gotowy.

Droga Babciu, drogi Dziadku jeżeli chcesz żebym wyrósł na ludzi naucz mnie tego. Fajnie jest robić ciekawe rzeczy i mieć więcej swobody niż przy rodzicach. Świat nie jest jednak tak skonstruowany, ze zawsze dostanę to czego chcę. Dla mnie nie jest najważniejsza nowa zabawka ale czas spędzony z Tobą na kopaniu piłki, rysowaniu, czytaniu książek itp. Nie chcę żebyś kłócił/a się z rodzicami o to że coś źle robisz. Jeżeli Cię o coś proszą zrób to. Wszyscy będziemy wtedy szczęśliwi :)

Komentarze

  1. Fajny wpis, mądry, krótki, rzeczowy, na temat , a trafiający w sedno. Ja na szczęście nie mam problemu z dziadkami, bo zarówno ci z jednej, jak i z drugiej strony w przeważającej mierze znają i szanują wyznaczone przez nas granice, jednak na samym początku zdarzały się pewne incydenty i pamiętam to uczucie niesmaku. Jednak dotarliśmy się i to z korzyścią dla wszystkich, a przede wszystkim dla Natka:) Pozdrawiam
    blog: Dałabym Ci gwiazdkę z nieba

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najważniejsze żeby dojść do porozumienia. Czasem jednak nie ma takiej opcji...

      Usuń
  2. Oj szczera prawda! Jak słyszę moje koleżanki opowiadające mrożące krew w żyłach opowieści z dziadkami w roli głównej to cieszę się, że nasz Misiek ma tylko jedną babcię, która jest najwspanialszą kobietą pod słońcem. I dziękuję Bogu, że nie muszę doświadczać nadopiekuńczości, kłamania i nadmiernego rozpuszczania. I szczerze podziwiam mamy, które muszą jakoś z tym żyć. Jesteście moimi bohaterkami!

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest generalnie trudny temat. Moja teściowa wnuki kocha nad życie, ale wszystko robi po swojemu i nie odpuści. ja nauczyłam się odpuszczać, bo chłopcy ją kochają i doszłam do wniosku, że nic im się nie stanie jak będzie za nimi czasem biegać z kanapeczką (my tego nie robimy), da roczniakowi pić niekapka (my dajemy tak tylko na spacerze, w domu ze zwykłego kubka) etc. Ale w kwestiach wychowawczych nie odpuszczamy. Jak nabroi ma pójść i przeprosić babcię, choćby babcia twierdziła, że nic się nie stało.Tego luzu nauczyłam się po kilku latach. Wcześniej trochę strofowałam babcie, co powodowało niepotrzebne spięcia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Napiszę tak- dziadkowie są od rozpieszczania, ale moim zdaniem w granicach normy. Moja mała dziadków widuje dwa razy do roku (rodziców męża), moich zaś jeszcze rzadziej, więc nawet nie mają możliwości jej rozpieszczać. Gdy teściowa do nas przyjeżdża, oczywiście chce wszystko robić po swojemu, ale staram się jej wytłumaczyć, co i jak. Skutkuje na szczęście. Kłócić się nie musimy, zresztą nie jestem zwolenniczką darcia gęby:).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba mieć granice a w rozpieszczaniu przede wszystkim...pozwolisz dziecku na wiele i weź później coś od niego wymagaj

      Usuń
  5. O teściowej już pisałam ;)
    Moi rodzice jakoś poważniej do tego podchodzą. Rozpieszczają, ale w ramach tego, co jest dozwolone.

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozpieszczanie jest w porządku :) W granicach rozsądku ;D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Chętnie poznam Wasze zdanie :) Komentarze zawsze mile widziane