Niech Was nie zmyli tytuł posta. Nie napiszę dziś o żadnej kryminalnej komedii. Najnowsza książka Anny Sakowicz "Na dnie duszy" nie ma nic wspólnego z zabawną intrygą. Chociaż pomysł seniorki rodu- jak dla mnie świetny i powiem nawet, że wesoły, pomimo ogromu złych rzeczy jakie miały miejsce wcześniej.
Chcecie się dowiedzieć o czym mowa? Co wydarzyło się w pewnej rodzinie i jakie były tego konsekwencje?
Trzy kobiety, żyjące w innych czasach, mające różne problemy, poglądy na otaczający je świat. Jest jednak coś co je łączy- więzy krwi. Matka, córka i wnuczka oraz ich rodziny na przestrzeni lat przeżywają lepsze i gorsze chwile.
Teraźniejszość przeplata się ze wspomnieniami najstarszej z nich.
Rozalia- dorastająca w czasach wojennych, widziała największe okrucieństwa jakie jeden człowiek może zafundować drugiemu. Wydana za mąż, za człowieka, którego nie kochała. Nie mogła przeciwstawić się woli ojca. Mężowi też musiała być posłuszna. Z jej związku z Konopką narodziła się Donata.
Donata- przez cały czas porównywana do swojego wyklętego przez rodzicielkę ojca. Nie dostała tego co najważniejsze- miłości, bliskości, czułości jaką rodzic okazuje swojemu dziecku. Mimo wszystko, założyła rodzinę, urodziła dzieci. Czy była dobrą żoną i matką? To mogą ocenić jedynie jej dzieci ;)
Na koniec Inga, wnuczka Rozalii, która w spadku po babce otrzymuje jej pamiętniki. Brat kobiety twierdzi, że jest tam klucz do skarbu jaki babcia po sobie pozostawiła. Żeby w powieści nie było zbyt gorzko seniorka rodu trochę namieszała. Poczyniła pewne kroki, żeby odkupić swoje winy i zjednoczyć rodzinę.
Tradycyjnie zamilknę, żeby nie zdradzić za wiele.
"Na dnie duszy" Anny Sakowicz to powieść o ciężarze ludzkiej egzystencji. O wzlotach i upadkach., konsekwencjach podejmowanych decyzji. O wpływie rodziców na losy dziecka, na jego wybory i to jak ułoży sobie życie rodzinne, jak będzie funkcjonować w społeczeństwie na wielu płaszczyznach.
Książka zapewnia czytelnikowi nie tylko relaks podczas lektury. Jest czymś więcej niż powieścią obyczajową. Zwraca uwagę na istotne sprawy, na to jak wiele w życiu naszych dzieci zależy od nas samych. Poznając losy bohaterek zastanawiamy się czy chcemy być jak nasi rodzice, czy może coś zmienimy. Wiadomo, że przesada w żadną stronę nie jest wskazana, ale warto znaleźć złoty środek i robić wszystko, żeby było jak najlepiej. Bagaż doświadczeń jaki przekażemy potomstwu z pewnością zaprocentuje w przyszłości- pytanie tylko czy pozytywnie? Pamiętajcie, że warto rozmawiać- z rodzicami, dziećmi, partnerami- bez tego cały układ kuleje i pojawia się wiele nieprzyjemnych sytuacji. Można tego uniknąć, wystarczy tylko chcieć.
Zapewniam Was, że po lekturze "Na dnie duszy" zrobicie sobie rachunek sumienia. Zastanowicie się nad przeszłością i teraźniejszością, być może coś zmienicie?
Na koniec dodam, że według mnie jest to najlepsza powieść Anny Sakowicz. Aż się boję co zaserwuje w kolejnej książce ;)
Donata- przez cały czas porównywana do swojego wyklętego przez rodzicielkę ojca. Nie dostała tego co najważniejsze- miłości, bliskości, czułości jaką rodzic okazuje swojemu dziecku. Mimo wszystko, założyła rodzinę, urodziła dzieci. Czy była dobrą żoną i matką? To mogą ocenić jedynie jej dzieci ;)
Na koniec Inga, wnuczka Rozalii, która w spadku po babce otrzymuje jej pamiętniki. Brat kobiety twierdzi, że jest tam klucz do skarbu jaki babcia po sobie pozostawiła. Żeby w powieści nie było zbyt gorzko seniorka rodu trochę namieszała. Poczyniła pewne kroki, żeby odkupić swoje winy i zjednoczyć rodzinę.
Tradycyjnie zamilknę, żeby nie zdradzić za wiele.
"Na dnie duszy" Anny Sakowicz to powieść o ciężarze ludzkiej egzystencji. O wzlotach i upadkach., konsekwencjach podejmowanych decyzji. O wpływie rodziców na losy dziecka, na jego wybory i to jak ułoży sobie życie rodzinne, jak będzie funkcjonować w społeczeństwie na wielu płaszczyznach.
Książka zapewnia czytelnikowi nie tylko relaks podczas lektury. Jest czymś więcej niż powieścią obyczajową. Zwraca uwagę na istotne sprawy, na to jak wiele w życiu naszych dzieci zależy od nas samych. Poznając losy bohaterek zastanawiamy się czy chcemy być jak nasi rodzice, czy może coś zmienimy. Wiadomo, że przesada w żadną stronę nie jest wskazana, ale warto znaleźć złoty środek i robić wszystko, żeby było jak najlepiej. Bagaż doświadczeń jaki przekażemy potomstwu z pewnością zaprocentuje w przyszłości- pytanie tylko czy pozytywnie? Pamiętajcie, że warto rozmawiać- z rodzicami, dziećmi, partnerami- bez tego cały układ kuleje i pojawia się wiele nieprzyjemnych sytuacji. Można tego uniknąć, wystarczy tylko chcieć.
Zapewniam Was, że po lekturze "Na dnie duszy" zrobicie sobie rachunek sumienia. Zastanowicie się nad przeszłością i teraźniejszością, być może coś zmienicie?
Na koniec dodam, że według mnie jest to najlepsza powieść Anny Sakowicz. Aż się boję co zaserwuje w kolejnej książce ;)
Komentarze
Prześlij komentarz
Chętnie poznam Wasze zdanie :) Komentarze zawsze mile widziane