Mój z pewnością powie, że ma inne zdanie niż ja.
Od kiedy pamiętam były między nami spięcia o przysłowiową przesuniętą na stole szklankę.
Były dni milczenia. Dostał nawet ksywkę Solski ( z filmu Kogel Mogel).
Nawet kiedy wie, że ja mam rację nigdy mi jej nie przyzna. Ja jemu zresztą też nie:)
I tak sobie wojujemy czasem:)
Ale kto się czubi ten się lubi podobno.
Złożę mu życzenia, dostanie jakiś drobiazg i znając życie o coś się posprzeczamy- dzień bez sprzeczki jest dniem straconym:)
Wiem, że tak nie powinno być- walczę z tym ale momentami normalnie się nie da.
Opcji na to żeby mój Tata się mnie wyparł nie ma- biorąc choćby pod uwagę charakter.
Ale...
mimo wszystko wielu rzeczy mnie w życiu nauczył. Pomagał w momentach kiedy człowiek nie widział wyjścia. Nie dawał gotowych rozwiązań tylko uczył kombinowania.
Z biegiem lat dostrzegłam wiele rzeczy, które wydawały się bez sensu w danym momencie.
Jak mawiają nauka nie idzie w las. Nie poszła choćby mogło się tak wydawać.
Jestem również wdzięczna Tacie, że jest najcudowniejszym Dziadkiem dla Młodej. W momencie kiedy pierwszy raz Ją zobaczył pojawiły się łzy wzruszenia. Na moim ślubie też...dobrze, że nie widziałam Jego reakcji bo pewnie też bym ryczała.
Młoda jest Jego oczkiem w głowie- jak On mówi- moja Iskiereczka. Pozwala L na wiele- czasem mnie to wkurza, ale w sumie muszą być osoby, które trzymają się zasad i te, które je naginają.
Swoje ma za uszami jak każdy ale i tak jest najlepszym Tatą jakiego mogłam mieć:)
A On pewnie nigdy nie marzył, że będzie miał tak cudowną córkę i syna :)
A On pewnie nigdy nie marzył, że będzie miał tak cudowną córkę i syna :)