Przejdź do głównej zawartości

Konkurs czas zacząć




Obiecałam ostatnio, że z okazji mojego roczku w sieci będzie konkurs.
Zgłosiły się do mnie cudowne Fundatorki nagród więc ruszamy.
Nie przedłużając przechodzę do tematu:)


Regulamin konkursu:

Organizatorem konkursu jest Matka Antyterrorystka:)

1. Miło będzie jeśli polubicie Fundatorów nagród -cudowne Blogerki- zajrzyjcie na ich blogi bo powiem Wam, że warto :)

Kluseczka po włosku ( klik)

Sabina podaruje książkę póki co niespodziankę- dostosowaną do wieku dziecka.

Katarzyna Targosz ( klik)

Nagroda od Kasi to... książka "Jesień w Brukseli" z dedykacją



Cytryniaki ( klik)

Milena podaruje opaskę dla małej księżniczki



oraz pięknego Śpiocha:)



-Grugrubleble ( klik)

Asia ma dla Was świetny zestaw kosmetyków



Mama Ayla ( klik)

Ola zrobi spersonalizowane serduszko dla dziecka ( forma elektroniczna- wysyłka na maila)



-Mój mały świat ( klik)

Ania wyczaruje dla maluszka body z własnoręcznie wykonanym napisem ( body w rozmiarze 86) 



Zdjęcie przykładowe- napis będzie wybrany przez zwycięzcę

-Mtk Art ( klik)

Klaudia stworzy zestaw pięknych pomponów


- Ja Matka Antyterrorystka mam dla Was kolczyki robione na szydełku. Sama ich nie stworzyłam ( taka zdolna nie jestem). 



2. Mnie pewnie już lubicie, jeżeli nie- będzie mi miło jeśli polubicie Antyterrorystka ( klik).

3. Plakat możecie udostępnić ale nie jest to warunek konieczny. 
( będzie jednak fajnie jeśli więcej osób dowie się o konkursie)

4.Odpowiadamy na pytanie konkursowe- (forma pisemna)- Jak spędziłbyś/ spędziłabyś dzień z Antyterrorystką? Wiersze, poematy, plan dnia, przykładowe jedzenie podczas wyprawy itd. dozwolone- forma zależy od Was- mam nadzieję, że mnie zaskoczycie:)
Żeby jednak nie było za łatwo- spośród odpowiedzi, zaproponowanych rozrywek wybiorę te, których w życiu bym nie spróbowała:)

5. Odpowiedzi udzielamy na blogu, ponieważ fb czasem płata różne figle. Możecie swoje odpowiedzi wysyłać również na maila.

6. Zgłoszenie powinno zawierać- imię i nazwisko, link do fb oraz wiek i płeć dziecka ( pozwoli mi to w dopasowaniu nagród). Każdy wpisuje 2 nagrody, które Go interesują:)

7. Wyniki zostaną ogłoszone w ciągu 7 dni od zakończenia konkursu na blogu.

8. Na zgłoszenie się do Fundatorów macie 3 dni od momentu ogłoszenia wyników. W przypadku niezgłoszenia się wybierany jest kolejny zwycięzca.

9. Fundatorzy mają 30 dni na wysłanie nagrody.

10. Wysyłka nagród na terenie Polski.

11. Konkurs trwa od 16.06 do 30.06 do godziny 24:00. ( jeżeli Wasz komentarz nie pojawi się do tej pory nie panikujcie- mam moderację więc mogę zamieścić je później).

12. Sponsorzy mogą brać udział w konkursie.

Bawcie się dobrze:) 
Powodzenia

Komentarze

  1. Fajny konkurs, muszę się zmobilizować :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Haha, no ja doskonale wiem, jak spędziłabym z Tobą dzień, ale to zbyt banalne, więc muszę wysilić mózgownicę i wymyślić coś bardziej oryginalnego:)
    Jedno jest pewne - na Giewont bym Cię nie zabrała, bo z moją kondycją to mogłoby być traumatyczne przeżycie. Ewentualnie te prochy wniosę, bo obiecałam, ale to za jakiś milion lat, bo tyle Ci życzę jeszcze życia w szczęściu i zdrowiu:)
    P.S. Tę Kluseczkę po włosku, to nie wiem, czy polubiać?;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli miałabym spędzić dzień z Antyterrorystką to zaprosiłabym Ją do mojego domu na wieś. W pierwszej kolejności napiłybyśmy się pysznej kawy lub herbaty na moim tarasie w między czasie rozmawiając o ulubionych książkach. Po porannym zastrzyku energii, zaprosiłabym Antyterrorystkę na spacer wzdłuż wiejskiej drogi nieopodal mojego domu, gdzie byśmy się delektowały widokiem polnych i pięknie pachnących kwiatów oraz podziwiały bażanty spacerujące po łące. Blisko znajduje się staw więc w piękną pogodę kąpiel w takim miejscu jest fantastyczna. Piknik w takim otoczeniu przyrody to obowiązkowa rzecz, można się wyjątkowo wyciszyć, w spokoju porozmawiać na różne tematy, zaczerpnąć świeżego powietrza z dala od zgiełku miasta, salin i hałasu. Po powrocie ze spaceru uraczyłabym autorkę bloga pysznym i zdrowym koktajlem z parasolką z sezonowych owoców wprost z ogródka. Myślę, że oderwanie się od trudów macierzyństwa, prowadzenia domu i spędzenie czasu w innym miejscu, niż miejsce zamieszkania, to przyjemny sposób na relaks. Przecież każdej mamie należy się chwila wytchnienia. ;-)

    Daria Jóźwicka-blog www.zaraz-wracam.pl
    link do FB: https://www.facebook.com/pages/Zaraz-wracampl/370961926418288?ref=hl
    wiek dziecka- Jakub, 1 rok i 7 miesięcy
    Nagroda: body lub śpioch

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja już Ci napisałam, co byśmy robiły i chyba Ci się ten pomysł spodobał, ale ponieważ jestem jednym ze sponsorów, wstrzymam się z braniem udziału i wygraniem tego konkursu :D :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Mój dzień z Antyterrorystką? Nie wiem czy by tyle wytrzymała:) z takich bardziej realnych to zabrałabym Antyterrorystkę z małymi terrorystkami na ten wypasiony plac zabaw(oj dobra wiem ze Tobie też sie podoba;) ) z mniej realnych ale nie niemożliwych zabrałabym Antyterrorystkę na lot balonem albo skok ze spadochronem:D ewentualnie wsadziłabym w siodlo i galopem zwiedzać okoliczne widoki:)Karolina Chyła. Linka fb nie wstawię narazie bo na telefonie nie mogę. Córcia Nadusia 2,5roczku.
    Nagroda: śpioch i książka niespodzianka:)


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. link do fb: https://www.facebook.com/Karolkciiia

      Usuń
  6. Konkurs pierwsza klasa! Sama nie biorę udziału, ale kibicuję mocno wszystkim :). A tak poza konkursem- to przysłałabym po Ciebie prywatny odrzutowiec, a potem pokazałybym Ci najpiękniejsze zakątki Włoch, zahaczając przede wszystkim po restauracjach, gdzie siedziałybyśmy sobie, oglądały włoskich przystojniaków, popijając przy tym wytworne Chianti. To jest dolce vita ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale jeszcze Matkę na Szycie musimy zabrać :D Już nie mogę się doczekać. Ale się rozmarzyłam

      Usuń
  7. A ja mogę w takim razie powalczyć, bo widzę, że koleżanki, to sponsorami są:-):-):-) Pozdrawiam dziewczyny.
    Ja mam taki plan:
    Jak z samej nazwy wynika, Antyterroystka niczego się nie boi i wszystkiemu da radę, dlatego zafundowałabym jej coś, co pozwoliłoby jej na zawsze zapamiętać dzień z książkową Books and Babies. Nasz wspólny dzień widzę dla Twojej Gosiu równowagi – w moich okolicach. A więc tak, przyjeżdżasz do mnie znad tego morza (masz tam w końcu bliżej niż ja;-), a ja zabieram cię na… wdychanie ogromnych ilości jodu, do pięknego miejsca w lesie jakieś 10 kilometrów ode mnie. Tyle się tego jodu nawdychasz, że zapomnisz o morzu i plażach na rok! Potem zabieram Cię na wycieczkę do pewnego zwariowanego profesora, który żywi się roślinami, owadami i innymi „paskudztwami” Myślę, że ugotuje nam zupę z pokrzyw, doda parę owadów i sok z jakiegoś drzewa, a potem uraczy nas napojem o obrzydliwym kolorze, ale niewiarygodnie dobrym smaku. Na koniec wręczy nam tajemniczą miksturę poprawiającą samopoczucie. Poproszę go też, żeby dał Ci swoje książki naukowo-kulinarne, żebyś mogła eksperymentować w kuchni A potem, jak to wszystko przeżyjesz, z brzuchem pełnym świerszczy czy też dżdżownic jedziemy nad Solinę. Robią tam kursy nurkowania Nie próbowałaś, prawda? Ja też się boję, ale co tam – zawstydzimy samą Grugrubleble….:-) Ups, nie dodałam, że… jeżdżę starym, wysłużonym golfem??? Jak myślisz, wystarczy atrakcji? Po wizycie na Podkarpaciu zapewne zmienisz nazwę bloga, a potem spakujesz walizki i zamieszkacie w jakiejś lepiance w bieszczadzkiej dziczy. Podobno wiele osób „z Polski” tak robi…
    P.S. Chciałabym coś dla siebie, np. kosmetyki od Joasi:-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Roi mi się w głowie jeden pomysł ale poczekam aż się rozkręci ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeju ile nagród :))) Muszę pomyśleć, szkoda, ze nie znam Cie osobiscie, będę kierować się intuicją. Na szczęście jest jeszcze trochę czasu. Fajnie byłoby coś wygrać ;))))

    OdpowiedzUsuń
  10. Zaprosiłabym Cię 15 sierpnia,plus/minus 2 tygodnie (musiałabyś być w gotowości) ze mną na porodówkę, bo mąż się boi :) Spędziłybyśmy razem pewnie z 16 godzin, między moimi skurczami mogłabyś mówić, a ja bym Cię słuchała, a może nawet też bym coś z siebie wydusiła, oprócz "booooooooli". To świetna okazja, aby się poznać,no i byłabym Ci dozgonnie wdzięczna, bo podobno w trakcie porodu to strasznie nudno jest. Dla umilenia czasu zrobiłabym Ci nawet kanapkę, z czymś co akurat będę miała w lodówce (pomidory mam zawsze, lubisz?) i kupiła wodę, co byś z głodu lub pragnienia nie padła. Na pewno świetnie byśmy spędziły ten dzień, no i miałabyś okazję, jako pierwsza, poznać najfajniejszego faceta na ziemi.


    https://www.facebook.com/ohmegbygosias?ref=hl
    www.ohmeg.pl
    chłopiec, od 33 tygodniu w brzuchu swojej mamy
    P. S. Chciałabym kosmetyki

    OdpowiedzUsuń
  11. Zapomniałam dodać, że post udostępniony przez Cytryniaki i z każdej nagrody się ucieszę :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Więc tak... piszę ten komentarz po raz drugi :)

    Gdybyś przyjechała do mnie, to zabrałabym Cię na obłędną pizzę w Koszalinie, bo przecież na cały dzień musiałybyśmy mieć siły :) Potem zabrałabym Cię na Zalew Koszaliński i zaproponowała wakeboarding. Byłoby zabawnie, w końcu co dwie łamagi, to nie jedna i byłoby Nam raźniej, tylko, że wiesz... taki mały szczegół... mam hydrofobię- nie żebym się nie kąpała, czy coś, ale jeziora i morza mnie przerażają. Także, ten, to ... yyy stałabym przy brzegu i Ci głośno kibicowała. Na pewno byś sobie poradziła :) Po takiej atrakcji zabrałabym Cię na dobrego kebaba- a co tam. W końcu raz na jakiś czas można sobie pozwolić, nawet ja- ta co ciągle na diecie :) O Tobie nie mówię, bo Ty dobrze wyglądasz, więc kebab w tą czy w tą, by Ci nie zaszkodził :D Nie żebym się podlizywała... ;) Znam takiego jednego co z Kambodży przyjechał i robi obłędne kebaby- sosy i tortille sam przygotowuje, a do zamówienia zawsze w gratisie dorzuci herbatkę o zapachu wanilii i cynamonu- tylko wiesz, ona może uzależnić- wiem co piszę, uwierz mi. Jedna paczuszka tej herbaty starczała mi zaledwie na kilka dni :D Wracając do planu dnia. Następnym przystankiem byłaby Kobylnica i park trampolin- taki sam jak w Gdyni- byłam tam i ubaw po pachy :) Tak więc wyskakały i uśmiały byśmy się za wszystkie czasy :) Ale to nic... prócz trampolin jest też taka duża poducha, a raczej będzie :) Taka na którą można skakać jak na bungee :) Zawsze marzyłam o tym, tylko przerażała mnie wizja zetknięcia z ziemią, a tutaj poduszka, więc skoczyłabym z chęcią, a dodatkowo lęku wysokości nie mam... chyba. Jakby się okazało inaczej, to wiesz ... ten, no ... kibicowałabym Ci stojąc obok poduchy ;) Byłoby Ci raźniej :) Po takich atrakcjach zabralabym Cię na kolejne ... do Doliny Charlotty :) Nauczyłybyśmy się jeździć konno, zwiedziły Zoo i zajrzały do fok :) Na koniec zrobiłybyśmy sobie dwa zdjęcia na tle pięknych widoków w Dolinie Charlotty. Jedno, jak na mamy i dojrzałe kobiety przystało- poważne, a drugie zdjęcie, byłoby takie, że zawsze wywoływało by uśmiech na twarzach Naszych, takie wiesz... głupkowate zdjęcie, jak na dzieci przystało, duże dzieci, bo przecież w każdym z Nas takie dziecko tkwi :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Dzień Dobry :-)

    Antyterrorystkę polubiłam już dawno, nie chcę kłamać ale pewnie już roczek zleciał. I przyznam, że chętnie spędziłabym z Antyterrorystką dzień ;-)
    Plan mam taki:
    Rano śniadanko a w roli głównej przepyszna, lekko krwista wątróbka z cebulką.
    Po posiłku "pół godzinki dla słoninki" czyli leżymy i czekamy, aż nam się jedzonko w brzuchu dobrze ułoży. W tym czasie możemy sobie pooglądać jakiś interesujący program w TV np. "Moja prawda twoje kłamstwo" albo "Ochh jejciu jejciu dlaczego ja?". Potem udamy się na spacer, żeby sobie pogawędzić i się bliżej poznać. W mojej miejscowości, no dobra, w mojej wsi parku nie ma, więc na spacer jedziemy do Zamościa. Łapiemy stopa, na pewno nas ktoś podrzuci bo to tylko 12 km. Będąc już w mieście lecimy do parku, gawędzimy i gawędzimy. Wesołe miasteczko to kolejny punkt wycieczki. Wsiadamy w jakiś "roler koster" i jedziemy ;-) Adrenalinka jest, więc żądne przygody kupujemy jeszcze jeden bilet, i po raz drugi piszczymy w "roler kosterze" ;-) Następnie udajemy się do podobno najlepszej restauracji w mieście, Artis jej na imię ;-) Zjadamy tam wykwintny obiad; nieziemskie smaki ośmiornic i małż zaspokajają nasz głód. Po posiłku czas na dalsze rozrywki. Udajemy się do kina "Stylowy" na film w 3d, najstraszniejszy z najstraszniejszych horrorów świata "Wampir-wygryzacz żywych serc". Po seansie wpadamy na chwilę do zamojskiego Zoo aby pogłaskać miluśkiego, śliskiego, ogromnego węża, i pstryknąć sobie z nim sweet focie, jak to teraz robią często odwiedzający ogród zoologiczny wycieczkowicze. Kolejną atrakcją będzie wypad na "Chmielaki krasnostawskie" i skok na Bungee ;-) Skoczymy sobie po 3 razy, bo chmielaki są raz w roku, a w okolicy nie ma innego Bungee więc wykorzystamy to na maxa ;-) Po takich wyczerpujących skokach, udamy się na dyskotekę chmielakową, zawsze jakieś fajne zespoły grają ;-) wypijemy po 5 no może 6 piw i wracamy do domu. Wsiadamy w taksówkę, bo w nocy PKS nie kursuje. Pan wiezie nas do domu. To tylko jakieś 45 km, więc dużo nam za przejazd nie policzy. Jednak na miejscu okazuje się, że mam w portfelu 35 zł... Taksówkarz mówi, że to za mało... Więc robimy tak, wysiadamy z taksówki, Antyterrorystka biegnie w lewo, Ola biegnie w prawo, Pan taksówkarz "baranieje" i nie wie którą z nas ma gonić. Dobiegamy do domu, wskakujemy pod kołderki i śpimy. KONIEC ;-)
    Mam nadzieję, że Antyterrorystka rzeczywiście nie zrobiłaby tych rzeczy, które ja zaproponowałam, bo ja również na takie wyczyny nigdy, przenigdy nie zdecydowałabym się. Więc suma sumarum: Antyterroystka takich przygód nie chce, ja też nie chcę, więc mamy cały dzień dla siebie ;-) A zamojszczyzna to piękne miejsca, i na prawdę jest co zwiedzać :-)

    Aleksandra Szwal
    link fb https://www.facebook.com/ola.szwal
    moje dzieci to Weronika 4 i pół roku oraz Nikodem 3 latka ;-)
    nagrody które mnie interesują najbardziej... na pewno Jesień w Brukseli, no i może kosmetyki.

    Pozdrawiam serdecznie :-) życzę sukcesów w blogowaniu :-)

    --
    ola

    OdpowiedzUsuń
  14. hm powiem krótko, zwięźle i na temat - pokazałabym Ci mój indywidualny, opatentowany i osobisty plan treningowy zwany potocznie agrofitnesem, a wieczorem (jeślibyś nie uciekła oczywiście wcześniej) napoiłabym Cię winkiem i nakarmiła lodami :) piszesz się?

    OdpowiedzUsuń
  15. Gosia..to zapraszam Cię serdecznie,
    dzień zapowiada się bajecznie.
    Najpierw śniadanie na trawie,
    Z dzieckiem mym Cię zabawię.
    Będą wierszyki i pioseneczki,
    A nawet spersonalizowane bajeczki.
    Po śniadaniu Cię wyszkolę,
    Jak zrobić twory "dekupażowe".
    A jeśli cierpliwość stracisz,
    To moja pracę zobaczysz.
    Dzieci ucieszą sie na pewno,
    Przywitają Cię odpowiednio.
    Po powrocie obiad podam,
    Może wina trochę dodam.
    Kuchnię moją wypróbujesz,
    Swojskie smaki poczujesz.
    Może rosół lub żeberka,
    A do tego kartofelka.
    Po obiedzie Cię zawiozę,
    Nad przecudne polskie morze.
    Zabierzemy dzieci swoje,
    Niech wymoczą stópki małe.
    Kiedy w końcu już wrócimy,
    To namioty rozłożymy.
    W mym ogrodzie, przy czereśni
    Pośpiewamy znane pieśni.
    Będzie ogień i kiełbaska
    Oby głośno nikt nie mlaskał.
    Nie wypada także bekać,
    Bo sąsiedzi będą narzekać.
    Mam pomysłów masę jeszcze,
    Jednak w czasie się nie zmieszczę.
    Doba wszak ma godzin mało,
    Także wpadaj co dzień śmiało.

    To byłam ja...Sylwia Wachcińska ��
    https://m.facebook.com/home.php?refsrc=https%3A%2F%2Fwww.facebook.com%2F&refid=8&_rdr#!/sylwia.wachcinska?ref=bookmarks

    Synek mój Filipek ma 3latka. Nagrody na jakie mam ochotę to:książka, kosmetyki (albo z braku w magazynie śpiocha) ��
    Pozdrowionka ��

    OdpowiedzUsuń
  16. K*&%! !!!! Napisałam komentarz i mi się skasował.
    Gosiu, myślałam o tym kilka dni, niestety nie znam Cię, aż tak dobrze, ale myślę, że mogłybyśmy się spotkać o godz 10 na ławce w parku, z dziećmi Lena zajęłaby się Eleną, a my najzwyczajniej w świecie przegadałybyśmy cały dzień, zorientowawszy się o godzinie 20, że już tyle czasu minęło… :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Moje imię i nazwisko to Katarzyna Wysocka-Fall
    A co do nagród to najchętniej bym na obydwie pozycje książkowe się rzuciła
    ale podoba mi się wszystko, szczególnie ten przecudny śpioch

    Mam dwie córki jak już wiesz
    Jedna Michalinka 6 lat
    druga Tosia 15 m-cy rozmiar 86 ;)

    Nie pozostało mi nic innego jak życzyć sobie powodzenia :)


    Kasia na skraju ;)




    Czy jesteś przekonana
    że, dajmy na to, z rana
    Chcesz spotkać się, Gosiu droga?
    na Boga!

    Wiesz chyba doskonale,
    Że nawet, próbując wytrwale,
    Nie zniesiesz Matki na skraju.
    Ten tego... Jesteś na haju?

    Skoro nalegasz, w porządku
    Kupimy po szklance wrzątku,
    A żeby uniknąć nudy
    Zjemy dudy.

    Potem skoczymy do zoo, bo
    Tam mój przyjaciel - bonobo
    Z użyciem kija i spłuczki
    Robi sztuczki.

    Na koniec byłoby fajnie
    Jakbyś wpadła na skraj, nie?
    I posprzątała mi w szafie
    Bo nie potrafię.

    OdpowiedzUsuń
  18. Konkurs bomba! Ja się na te pompony napalam, ale jak widzę ten rój kreatywności powyżej to mi głowa pęka. Co się jednak nie zrobi dla pomponów, które dodałyby uroku urokliwemu pokojowi mojej córki (zważ na to kochana Antyterrorystko, że to pierwszy pokój mojej Melci, cztery lata czekała! dzielnie, wytrwale! :P- koniec przekupywania). Co ja zrobiła? Zaprosiłabym Cię kochana na jakiś ecofreak obiad mojej produkcji: napakowałabym Cię kotletami z soczewicy albo jarmużu, ewentualnie pacnęłabym sadzone z sosem koperkowym. Potem bym Ci zrobiła sezonową tartę z masą budyniową i truskawkami lub jagodami, którą mi nota bene mąż dzisiaj za jednym posiedzeniem zjadł. Potem przy kawie/herbacie wylewałabym Ci żale, że nie mogę znaleźć pracy i wysłuchałabym Twoich, Wieczorem kazałabym Ci włożyć piżamę pajaca najlepiej różową we wzór muffinek z kremem (musiałabym upolować gdzieś takie w dwóch sztukach...) i zrobiłabym rasowe, całonocne slumber party ze słodkimi drinkami np. białym Rosjaninem lub sprite z martini i jakbyśmy się już spiły to byśmy dopiero wylewały żale. Jednym słowem, nie warto, nie warto. Bo ze mną się tylko obżera, narzeka i psioczy :P :P :P

    OdpowiedzUsuń

  19. Kochana Antyterrorystko zapraszam Cię do poznania mojej pasji. Pediatryczny zwrót głowy. Dzień z pediatrą. Żeby było przepisowo to muszę Cię zmniejszyć i włożyć do kieszeni fartucha lekarskiego. Nie martw się! Stetoskop zawieszę na szyji, więc się o niego nie poobijasz ;) Startujemy. Poranna odprawa. Posłuchasz razem ze mną historii dzieci nowo-przyjętych na oddział. Które gorączkuje, które wymiotuje, które spadło z łóżka, które boli brzuch, które ma zawroty głowy, a które tak głośno kaszle, że słychać je aż w dyżurce. To tylko teoria. Ruszamy dalej. Czas na obchód. Moja absolutnie ulubiona część dnia. Właśnie teraz się zaczyna. Musimy poczekać na panią Marzenkę. To nasz oddziałowa. Z "Marzenką" ma niewiele wspólnego. Minę ma jak kot wiesz co i gdzie robiący... I ten jej teksty "pani Dagmaro - to jest źle, Musi pani napisać tak i tak" "pani Dagmaro to trzeba poprawić" "pani Dagmaro pani to za dużo toleruje u tych pacjentów" itd. Ale cóż. Obchód=oddziałowa. Damy radę ;) Sala numer 1. Zapalenie krtani. Stąd dochodzi do szczekanie. A obok na łóżku jakieś dziecko z podejrzeniem zapalenia płuc. Masz szczęście Antyterrorystko! Zabrałam dla Ciebie mini-stetoskop (musi być mini - pamiętaj, że jesteś zmniejszona) ;) W zapaleniu krtani nic ciekawego nie usłyszysz. Ale sąsiad ma: rzężenia drobno i średniobańkowe, trzeszczenia (jakby ktoś chodził po śniegu - słyszysz?) i do tego świsty. Jak na koncercie. Zapalenie płuc i zapalenie oskrzeli jak malowane. Uwielbiam te zjawiska osłuchowe. Po Twojej minie wnioskuję, że i Tobie się podoba :) Sala numer 2. Omdlenia. Nie lubię. Znam pacjentkę. Jest tu już drugi raz. Kiedyś ją osłuchiwałam - tak po prostu rutynowo i nagle.... cisza. Bo padła na łóżko. Dlaczego? Też chciałabym wiedzieć. Wszystkie badania są ok. Była już u wielu specjalistów i nikt nic nie wie. I generalnie czuje się dobrze tylko tak sobie czasami pada. Zbadaj ją. Może Ty coś wymyślisz. Pora na salę numer 3. Niemowlaki. Ale co tu tak śmierdzi? Mój wzrok pozostawia wiele do życzenia. Jestem krótkowidzem. -6 dioptrii. Ale węch - doskonały. Ale tu chyba nikt nie ma wątpliwości. Śmierdzi masakrycznie Przecież to niemowlaki. Ich kupy pachną wiosną. No dobra. Ten po prawej ma zieloną, a ten po lewej ze śluzem - błędy dietetyczne, dzisiaj obserwujemy, jutro wypiszemy. Ale przecież wiem, że to nie stąd te zapachy. Stopy. Tata po prawej na samym szczycie listy podejrzanych. "Okropnie tu duszno macie. Po obchodzie proponuję zabrać dzieci na chwilę przed salę i wywietrzyć porządnie. A czemu pan buty zdjął? Proszę ubrać. Tutaj szpitalna flora. Jeszcze się panu przyklei do skarpetek". Niemowlaki słodziaki, ale w tym smrodzie dłużej nie wytrzymam. Żyjesz Ty w tej kieszeni? Idziemy na czwórkę. Bigunka jak się patrzy. Wczoraj było "tylko" 12 stolców. To jakiś postęp, bo przedwczoraj było 18. A jak wyglądają teraz te kupy? Jedna jest jeszcze w nocniku? Super! Gdzie ten nocnik? O! Trochę lepsza konsystencja, nawet jakieś kłaczki i tylko pół nocnika wody. Pojedyczne pasma śluzu. Idzie ku lepszemu! Widzisz coś z tej kieszeni? Może postawię CIę na krawędzi nocnika - będziesz miała lepszy widok :) Oj nie zdążymy. Właśnie dzwonili z porodówki. Lekarz potrzebny do porodu, a neonatolog jest akurat na cięciu cesarskim.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To lecimy! Oooo, rozwarcie pełne. Czemu ona tak krzyczy? Wiem, że boli. "Proszę oddychać. Zaraz będzie pani mogła krzyczeć do woli. Na razie oddychamy. Dziecko potrzebuje tlenu. Spokojnie. Wdech i wydech. Antyterrorystko - spacyfikuj matkę - zajrzę od "drugiej strony". I... bobas jak malowany. Musimy go trochę pozaczepiać żeby głośniej krzyczał. Trochę się zmęczył tym porodem. Ale ładnie oddycha. Czemu jeszcze Ciebie tutaj nie ma? Mam nadzieję, że nie złamała Ci ręki? Albo kręgosłupa? Rodząca wiele potrafi. Wskakuj do kieszeni - wracamy na pediatrię. Obchód pewnie się już skończył. Pomożesz mi w papierach. Czyli resztę dnia masz z głowy. Mam tylko nadzieję, że czytelnie piszesz ;p I tak właśnie wyglądał nasz dzień. Wieczorem nie masz już na nic siły. Połóż się przy Młodej i odpocznij. Niech Ci się przyśni... pediatria :)
      Zgłaszam się ja, czyli mamapediatra Dagmara Chmurzyńska-Rutkowska. Moje dziewczyny mają 1 rok i 3,5 roku.
      Podoba mi się książka niespodzianka od kluseczki i zestaw kosmetyków od Grugrubleble. Podobają mi się też inne, ale musiałam wybrać 2 ;)
      https://www.facebook.com/mamapediatrablog
      pozdrawiam

      Usuń
  20. Długo się z odpowiedzią konkursową ociągałam
    i nad atrakcjami dla Antyterrorystki myślałam...
    Bo skoro Ty jesteś Antyterrorystką, to...
    chyba o tym świecie wie już wszystko...
    Na pewno babka z ciebie odważna,
    więc myślę - nie będę niepoważna...
    Cóż ja ci mogę zaoferować?
    Czym ciebie w 1 dzień oczarować?
    Myślę i myślę, i się rozglądam
    i nagle na to, co mam blisko spoglądam...
    Antyterroystko, co byś powiedziala,
    gdybym cię do lasu na spacer zabrała?
    Ale nie po dukcie, nawet nie po ścieżce -
    na przełaj i w głąb ci zrobię wycieczkę!
    A lasy ci mamy głębokie i ciemne,
    a to, co tam spotkasz nie zawsze przyjemne...
    Ja z łosiem się razu pewnego spotkałam,
    a raz wycie wilka tuż obok słyszałam...
    A żmije, zaskrońce, padalce - też mamy!
    I dziki, co duuuużej trzymają się mamy!
    Zabierz zatem ze sobą koniecznie
    kalosze i jeszcze preparat na kleszcze!
    I na komarzyska też coś się przyda,
    bo jak cię potną to z wyprawą bida...
    A tam przecież jagód i malin dostatek
    i jeżyn i grzybków macznych na dodatek!
    Zabierz więc też koszyk i wiaderko małe
    do owoców lasu będą doskonałe!
    A w lesie jeziorko, co urok ma wielki,
    choć nie licz tu Matko na piękne muszelki!
    Tu ślimak, tam małże i dno jest muliste,
    ale rybki złowisz u nas bardzo pyszne!
    Dorzuć więc do ekwipunku wędki i robaki,
    a i taborecik się przyda rozkładany taki!
    A potem kaczeńce podziwiać będziemy,
    a jak się odważysz - to się wykąpiemy!
    Pod namiot nie będę ciebie już namawiać,
    bo sama tej przyjemności wolę odmawiać...
    Wystarczy, że wilka słyszę z daleka,
    a kiedy łoś tupie, to wolę uciekać...
    Ale cię Antyterrorystko dalej zabiorę:
    na łąkę za domem, za łąką na pole,
    a za polem bagna, jak z bajki moczary,
    a tam żeremie prawdziwe, a nie jakieś czary!
    Drzewa jak paluszki gryzione zębami -
    zapoznam się Matko z sąsiadami - bobrami!
    A na łące, polu bociany, bażanty, żurawie
    - biegają sobie po zielonej trawie.
    Często z okna pokoju je obserwuję.
    Tobie je pokażę i cię oczaruję!
    Na koniec polnych kwiatów bukiet zbierzemy
    i kotajl ze świeżych jagód wypijemy!
    Nie muszę ci chyba mówić Antyterrorystko,
    że musisz obfocić koniecznie to wszystko!
    I jeszcze przed jednym ostrzec ciebie muszę -
    że do gadania bezustannego ciebie zmuszę!
    Gadułą bowiem jestem niesłychaną i...
    mogę zagadać cię aż nas zastanie ... rano :).
    Pakuj się więc moja Droga i nie zastanawiaj -
    na moc atrakcji z Olą się migiem nastawiaj!

    P.S. Dzieci moje na ten dzień do babci oddaję,
    bo inne atrakcje przyćmiłyby, jak słowo daję... :P

    Aleksandra Greszczeszyn
    https://www.facebook.com/aleksandra.greszczeszyn
    Julka lat 7, Szymek 3 latka.

    Marzą mi się pompony bardzo, bardzo, a kosmetyki też super!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Chętnie poznam Wasze zdanie :) Komentarze zawsze mile widziane