Przejdź do głównej zawartości

Matka myśli...


Nachodzą mnie czasem różne przemyślenia.
Zastanawiam się nad sensem tego co robię. Myślę sobie czy nie odpuścić. Wrzucić na przysłowiowy luz i się nie denerwować...

Niech Młoda robi sobie co chce...


1. Chce wejść do fontanny- niech to robi bez oporów.
2. Chce pojeździć rowerem po ulicy- żaden problem.
3. Odpuścić przy wybieraniu produktów spożywczych.
4. Nie zwracać uwagi na to jak układa nogi podczas siedzenia- podobno wszystkie dzieci koślawią nogi i nic im się nie dzieje ( takie rzeczy słyszałam).
5. Nie zakładać chustki na głowę gdy świeci słońce.
6. Nie myć zębów- przecież wypadną.
7. Nie chodzić z nią za rękę na spacerze- niech biega gdzie chce.
8. Nie tłumaczyć, że coś jest złe- niech spróbuje to się nauczy.
9. Nie zakładać kasku do jazdy na rowerze.
10. Usiąść na placu zabaw niech sama sobie radzi.

dopisać można jeszcze wiele punktów.

Nie żartuję- poważnie miałam momenty, że zastanawiałam się nad sensem moich działań.
Dość często spotkałam się ze stwierdzeniami, że jestem przewrażliwiona, że najlepiej gdybym trzymała ją w złotej klatce i nie wypuszczała z domu.

Z każdym dniem L zdobywa nowe doświadczenia, staje się coraz bardziej samodzielna. Przyjdzie moment, że zbyt dużo nie zdziałam. Jednak to co wpajam Jej teraz z pewnością w jakimś stopniu zaprocentuje w przyszłości. Są momenty kiedy moja nauka nie idzie w przysłowiowy las:)

Patrzę na inne dzieci wychowywane według innych zasad niż moje. Na pierwszy rzut oka nie widać różnicy...

Ani po Młodej ani po innych dzieciach nie widać żeby były nieszczęśliwe, żeby czegoś im brakowało.

Chwile kiedy nachodzą mnie przemyślenia mijają. Działam dalej według swojego "planu".

Odnosząc się do wymienionych punktów- odpuszczając opiekę w kilku sytuacjach widzę niestety złe zakończenie. Wolę przypilnować niż sobie w brodę pluć.

Za kilkanaście lat widzę Ją jako uśmiechniętą, zadowoloną z życia dziewczynę.
Czy to, że teraz się "spinam" wyjdzie Jej na złe?
Czas pokaże ale wątpię żeby miała z tego tytułu jakieś większe problemy.

Robię to co uważam za słuszne dla swojego dziecka. To co mnie przekonuje nie musi być odpowiednie dla twojego potomka. Nie oceniaj- zajmij się swoim życiem a świat będzie piękny,

Nasze dzieci nie patrzą na to, które ma lepiej- zje więcej słodyczy, robi więcej niedozwolonych rzeczy. One się cieszą, bawią się razem.
Podczas rozmowy zajmijmy się przysłowiową pogodą a nie licytacją kto jest lepszym rodzicem.

Gwarantuję - będzie sympatyczniej :)