Przejdź do głównej zawartości

Popularną blogerką chciałam być.

Źródło: pixabay

Kto z nas zaczynając przygodę z blogiem nie marzył o rosnącej liście w dziale współpraca, nowych gadżetach, wypasionych spotkaniach i sławie? Jeśli jest ktoś na sali niech się przyzna- bić nie będę:)
Ja marzyłam- kręciło mnie to ale do momentu...
kiedy przejrzałam na oczy. Zobaczyłam fałsz, obłudę i poniżanie innych osób.
Sorry ale tak właśnie wygląda blogosfera. Wieczna zawiść, dokopywanie innym tylko dlatego, że ma się kilka tysięcy lajków a z nich garstkę aktywnych czytelników. Oczywiście nie wrzucam wszystkich do jednego worka- znam bowiem osoby, które zdobyły to wszystko ciężką pracą i pozostały normalnymi ludźmi.

Sława w internecie...no cóż nie oszukujmy się. Znają nas mieszkańcy miejscowości- jeśli mieszkamy w mniejszych. W dużych jesteście nadal anonimowi. Nikt nie czeka pod waszym domem po autograf i z aparatem nie czai się w krzakach żeby mieć newsa na pierwszą stronę bo blogerka wyszła na zakupy bez makijażu ( u mnie mieliby całą masę zdjęć bo rzadko się maluję). Niestety taka jest rzeczywistość.

Będąc na See Bloggers tylko się w tym wszystkim utwierdziłam. Osoby, które uważają się za "elitę" blogosfery główki nosiły wysoko zadarte, rzadko rozmawiały z kimś kto nie należał do ich grona. A jeśli już ktoś zaczepił minę miały taką jakby za chwilę czekało ich bliskie spotkanie z toaletą... obserwowałam kilka takich akcji.

Ja wiem wszystko najlepiej i kto mi nie przyklaskuje dostaje bana. Byłam świadkiem sytuacji kiedy czytelnik wytknął blogerowi, że jakiś czas temu sądził zupełnie co innego a teraz zmienia zdanie. Oczywiście rzucili się wszyscy jak jeden mąż na duszyczkę, która ośmieliła się powiedzieć prawdę i najpierw została zrównana z podłogą a później zablokowana.
Tak wiem tylko krowa nie zmienia zdania ale ludzie nauczcie się przyznawać do błędu.

Kto nie ma drogich gadżetów nie dba o dziecko.

Najlepsza jest butelka firmy x- inne są kompletnie do dupy. Na tyłek tylko pampersy bo inne odparzają. Fotelik tylko powyżej tysiaka, nie wspomnę o wózku. W innym wypadku nie dba się o dziecko. Oczywiście nie mówią tego osoby, które zarabiają najniższą krajową i zwyczajnie nie stać ich na niektóre produkty- ale gdy takie się odezwą od razu dostają po tyłku- twoje dziecko jest w niebezpieczeństwie! Ratujmy je dokopując ci- idź weź kredyt i kup mu to co najlepsze- według nas.

Tak się zastanawiam czy to, że nie ma się tego co bloger reklamuje świadczy o tym, że jest się gorszym rodzicem? Czy człowiek ciułający każdy grosz nie martwi się o zdrowie i bezpieczeństwo swojej pociechy? Martwi się tak samo jak wszyscy. Mając ograniczony budżet wybierając często między tym czy nakarmić dziecko czy kupić ekstra gadżet, który za rok może okazać się beznadziejny ponieważ coś dużo bardziej wow pojawi się na rynku- patrząc zdroworozsądkowo da dziecku jeść.

Wszyscy burzą się jeśli blogerom zagląda się do portfela. Czytając wypowiedzi tych, którzy najbardziej są tym oburzeni nasuwa się jedna myśl: po jakiego groma pokazujesz drogie gadżety i na każdym kroku dodajesz, że cię na nie stać i nikomu nic do tego. Za chwilę powiesz to co napisałam wyżej i dziwisz się, że ludzie się wkur...

W dupie byłem, wiadomo co tam widziałem ale się wypowiem. Nie stosuję jakiejś metody, nigdy nie piekłam jakiegoś ciasta, nie znam tematu ale gdzieś coś mi przemknęło i nagle staję się jedynym słusznym specjalistą...no wybaczcie.

Podział na prawdziwych blogerów i tych podrzędnych. Ja osobiście jakoś nigdy tego nie rozpatrywałam w takich kategoriach. Są jednak osoby, które na każdym kroku o tym mówią. Niekoniecznie na swoich blogach ale w wypowiedziach w internecie. Nie pamiętają jak byli tymi według nich podrzędnymi i spamowali gdzie się da, narzucali się wszystkim aż huczało. Teraz toczą batalię z "gorszymi" od siebie, którzy nigdy nie osiągną ich poziomu blogowania.

Całe szczęście, że tak beznadziejnego poziomu nie osiągną- człowieka dla którego ważne są cyferki, człowiek jest podrzędny. Brak szacunku i uważanie się za lepszego- sorry ale dla mnie taka osoba powinna zamknąć buzię. Ciekawi mnie to jak zareagowaliby czytelnicy tych blogów gdyby poznali wypowiedzi swoich "guru" na innych profilach...ale ja donosić nie będę.

Z pewnością czuliby się oszukani...

Kradzież tematów. 

Ile to było batalii ze strony sław, że nieznane komuś blogerki ukradły im temat...a same co robią. Nie raz już spotkałam się z sytuacją, że osoba z mniejszą liczbą lajków napisała świetny tekst, który rozszedł się jak ciepłe bułeczki... i co widzę po chwili. Ten sam temat pojawia się u kogoś, kto brzydzi się kopiowaniem. Wiem staty spadają, firmy nie zgłoszą się z propozycjami współpracy...

Nie lubimy się z innymi, jedziemy po sobie jak po łysej kobyle... a po chwili jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi...pozostawiam to bez komentarza


Nie chwal się człowieku dzieckiem swym- przecież jest przeciętniakiem i wszystkie to potrafią. Jedynie moje dziecko sławne jak mamusia jest jedyne i niepowtarzalne i nikt nie dorasta mu do pięt... trochę dla mnie śmieszne jest zwracanie uwagi komuś żeby się nie chwalił a samemu stosuje się takie zabiegi.

Tak się zastanawiam czy ta internetowa sława jest warta tego żeby stać się skończonym dupkiem...jeśli tak to ja pasuję i zostaję podrzędną blogerką:)

Jak już wspomniałam nie wszyscy są tacy. Ja piszę tylko o konkretnych przypadkach nie podając nazwisk- aż tak wojować mi się nie chce:)

Na szczęście są też cudowne osoby, którym sodówka do głowy nie uderzyła- i tylko to trzyma mnie jeszcze w wirtualnym świecie. Przestałam obserwować większość tysiącowych blogów skupiając się na tych mniej znanych i znajduję u nich dużo bardziej wartościowe treści niepisane pod publiczkę.

Dziękuję za uwagę i pozdrawiam:)