O macierzyństwie można wiele powiedzieć, wiele napisać. Raz patrzymy na świat przez różowe okulary, przy innej okazji klniemy na nasz los. Dzieci dostarczają wrażeń- temu nie można zaprzeczyć. społeczeństwo również nie próżnuje. Ciocie dobra rada jak na komendę działają już od chwili, kiedy dowiadują się o naszym stanie.
Bycie matką to wspaniała, ale również i ciężka przygoda.
Matka na Szczycie ( klik) też skłoniła mnie do wielu przemyśleń.
Tak właśnie powstał w głowie ten post.
Nie przedłużam i przechodzę do rzeczy.
Zostając rodzicem zdobywasz całkiem sporo doświadczeń ( klik).. Postanowiłam uzupełnić tę listę.
Poza tym, że rozwijasz się na wielu płaszczyznach, dowiadujesz się wielu ciekawych rzeczy.
1. Kąpiel/ pobyt w łazience.
Kiedyś uwielbiałam długie wylegiwanie się w wannie. Gorąca woda, piękne zapachy środków myjących działały na mnie na mnie kojąco. Korzystałam z takich zabiegów często.
Jak wygląda korzystanie z łazienki, kiedy posiadasz dziecko- nie muszę tłumaczyć. Mały brzdąc mimo, że śpi, wraz z puszczeniem wody zaczyna płakać, kręci, się wypadł z łóżeczka- oczywiście w wyobraźni matki :)
Starsze dziecko, albo leży pod drzwiami i pyta co po kolei robisz, albo potrzebuje miliona rzeczy, akurat w tej chwili.
Co daje mi krótszy pobyt w tym miejscu?
Skóra jest w lepszej kondycji niż po długich, gorących kąpielach. Tym samym zużywam mniej balsamu do ciała, idąc dalej zaoszczędzam kasę, którą mogę wydać na coś innego. Najczęściej na jakiś gadżet dla dziecka :)
Przy okazji sprawdzam swoją szybkość i dokładność wykonywanych czynności. Szybkie golenie nóg bez zacinania się jest możliwe ;)
2. Jedzenie
Poznaję nowe smaki- zimne posiłki smakują inaczej, niż te zaserwowane od razu po ugotowaniu. Z czasem się człowiek przyzwyczaja, później na nowo odkrywa radość z ciepłego dania.
Zwykły schabowy pokrojony w trójkąty jest pizzą, szpinak jest szczawiem, kapusta, której twoje dziecko nie lubi (?!) podana w postaci zakupionej surówki jest najlepszym co może zjeść i prosi o dokładkę.
Ryba w cieście naleśnikowym smakuje całkiem nieźle. Mówisz, dziecku, że to kotlet, który jest uwielbiany, zjada cały i na koniec oznajmia, że ta ryba nie była taka zła :)
Danie, którym się potomstwo zajada, za tydzień jest największą trucizną jaką świat widział.
Chcesz zmienić mleko modyfikowane na krowie. Wymyślasz, kombinujesz. Może spienione posmakuje, może inna opcja.
Wystarczy dać zimne mleko i dwie szklanki potrafią być piorunem opróżnione. Tu na marginesie dodam, że sama nie przepadam za mlekiem, ale jak już mam pić/ dodać do płatków to tylko zimne. Młodej chciałam tak zdrowiej, lepiej, napisali, że trzeba gotować... mogłam dosłodzić, ale nie przewidziałam w planie tej opcji.
Wskazane jest żeby dawać dzieciom lepsze wędliny. Kupowałam te z wyższej półki, próbowałam, nie tknęła. Żywiecka podsuszana jest najlepsza.
Jak widać, droższe nie zawsze znaczy lepsze ( tekst z dystansem potraktujcie, gdyby ode mnie zależało podawałabym te droższe, zdrowsze, bez konserwantów itp.).
3. Talenty
Odkrywasz swoje ukryte, uśpione talenty
Z niczego potrafisz stworzyć najlepszą zabawkę. Te kupione w sklepie, kosztujące majątek kurzą się w kącie, a rolka po papierze toaletowym robiąca za teleskop, karton postawiony jako drukarka są istnym hitem sezonu. Podobnie jest z maskotkami, które uszyjesz sama...zrobiłam Młodej kiedyś misia, widziała cały proces powstawania. Wypchałam go wacikami do twarzy- nic innego nie miałam. Misiek towarzyszył nam we wszystkich czynnościach.
Dowiadujesz się, że śpiewasz najpiękniej pod słońcem. Nie ważne, że w szkole, pomimo wielu starań nauczycielka nie przyjęła cię do chóru. Bierz mikrofon i leć na podbój świata.
Picasso, przy twoich dziełach zawstydziłby się i przestał tworzyć swoje. Dziecko chce rysować/ malować dokładnie tak samo jak ty. Uważam, że Młoda jeśli chce coś w życiu osiągnąć w tej dziedzinie- lepiej niech nie wzoruje się na matce.
4.Mikołaj może być kobietą
Pożalę się trochę ( wiem, miało tego nie być). Mam okropne wyrzuty sumienia, że oszukuję Młodą. Ba, sama się za tego Mikołaja co roku przebieram. Nikt nie jest chętny, żeby wystąpić w tej roli. Zbuntowałam się jednak i teraz już pan z brodą do nas nie przyjdzie.
Ubaw jednak jest nieziemski. Dziecko co prawda, nieco przestraszone, ale starsze pokolenia i ich ukradkowe spojrzenia, śmiechy obserwowane zza maski są świetnym doświadczeniem.
5. Zakupy
To, że samodzielne wyjście do marketu traktuje się jak wypad na wypasiony shopping to już było:)
Każda matka lubi rozpieszczać swoją pociechę. Kupuje ubranka, zabawki, książki itp. zamiast zafundować coś sobie.
Przychodzi jednak moment, że wybija się z tego transu i lakier do paznokci, jakiś inny drobiazg cieszy ją bardzo. Jakie są plusy? Mamy więcej powodów do radości, za mniejsze pieniądze :)
Mając jednak wyrzuty sumienia, wrzucamy do koszyka jakiś gadżet dla dziecka. Tak czy siak, nici z zaoszczędzonych pieniędzy.
Jedyne, czego nie potrafię odmówić dziecku memu, to książki. Młoda rzadko prosi o jakieś inne rzeczy. Kupuję i nie mam wyrzutów sumienia. Ciesze, się, że uwielbia czytanie!
6. Dwie minuty spędzone na placu zabaw potrafią być lepsze niż skok na bungee.
Ostatnio miałyśmy takie ekspresowe wyjście i powrót. Sprawa miała się tak, że Młoda chciała koniecznie wejść na zajętą huśtawkę. Tłumaczenia nic nie dawały. Afera się rozpętała na sto dwa. Wróciłyśmy więc do domu, rozeszłyśmy do osobnych pomieszczeń, żeby się nie pozabijać.
Plusy- kawy pić nie muszę, adrenalina niezła, trenuję bycie konsekwentną.
Zawsze pięknie nie jest.
Jak wiadomo ludzie z bliższej i dalszej rodziny uwielbiają obdarowywać dzieci słodyczami. Matki w celu uchronienia pociechy przed próchnicą, tyciem, pogorszeniem stanu zdrowia ze względu na duże ilości spożywanych cukrów zjadają wszystko, co uważają za nieodpowiednie.
Dupsko rośnie, mimo, że usilnie wierzysz, że w dobrej wierze idzie w cycki. Częściej musisz myć zęby, żeby się nie psuły, musisz kombinować, jak przemycić słodkości, żeby dziecię nie widziało ( w najmniej oczekiwanym momencie potomek pojawia się w pobliżu- wyrzuty sumienia nie są tak straszne jak fakt, że szybkie zjedzenie zdobyczy może skutkować zaksztuszeniem ).
Miałam zapisanych jeszcze kilka punktów, ale teraz nie potrafię sobie przypomnieć jak chciałam rozwinąć myśl. Przypomni mi się kiedyś, podzielę się z Wami swoimi przemyśleniami.
Jak widać, co by się nie działo, zawsze są jakieś plusy. Jeśli nie dla matki, to dla otoczenia.
Kontynuując to co przedstawiły dziewczyny w swoich tekstach. Nie róbmy z siebie cierpiętnic, skupiajmy się na pozytywnych aspektach naszej roli jaką jest wychowanie dziecka.
Jeśli tak spojrzymy na sprawę, nic nie będzie nam straszne. Ani rady "mądrzejszych", które niejednokrotnie uprzykrzają nam życie, ani atak złości dziecka, ani PMS :)
Co Wy dorzucicie do puli plusów macierzyństwa?
Komentarze
Prześlij komentarz
Chętnie poznam Wasze zdanie :) Komentarze zawsze mile widziane