Przejdź do głównej zawartości

Jedziemy do sanatorium



Ośrodek dla osób z zaburzeniami psychicznymi. Malownicza okolica a w tym wszystkim zakonnica. Myślicie, że to dobry materiał na książkę?
Opowiem Wam o przeczytanej przeze mnie najnowszej książce Katarzyny Targosz i zadecydujecie czy połączenie jest ok ;)

"Sanatorium doktora Kramera"- w pierwszym momencie myślałam, że będzie to krwisty thriller. Serio sanatorium, szalony lekarz- takie były moje skojarzenia po poznaniu tytułu. 
Takich atrakcji autorka jednak nie zapewnia. W tytułowym miejscu znajduje się wspomniany wcześniej ośrodek dla ludzi nieradzących sobie ze swoją psychiką. 

Przebywają tam osoby młodsze i starsze, z różnymi zaburzeniami. Z pozoru odmienne przypadki, które łączy jedno- wszyscy boją się duchów, które nocami odwiedzają ośrodek. Na prośbę pacjentów właścicielka zaprasza siostrę zakonną- Kresencję, która ma "rozprawić" się ze zjawami.

Zakonnica przybywa do sanatorium. Zaczyna odkrywać tajemnice i fakty, które niekoniecznie wiążą się ze zjawami. Spotyka ludzi, którzy zwątpili, mają ogromne problemy i nie widzą wyjścia ze swoich kiepskich sytuacji. Walczy nie tylko z duchami. Sprawia, że życie wielu osób staje się łatwiejsze.

W powieści znajdziemy nie tylko smutne momenty. Będą sytuacje, które wzruszą, wywołają na twarzy uśmiech. O to wszystko postara się zakonnica, która zabawi się w detektywa. Jej przygody pokazują, że nie wszystko jest tak tragiczne na jakie wygląda. Z każdej sytuacji jest jakieś wyjście. Wystarczy jedynie chcieć.

"Sanatorium doktora Kramera" to opowieść pełna wiary. W sumie traktuje również o jej braku. Ludzie, którzy odwrócili się od Boga, zwątpili. Ich przeżycia spowodowały, że obrazili się na Niego. Rozmowy z Kresencją, jej czyny spowodowały, że zaczęli się zastanawiać, rozważać, czy zrobili dobrze. 

Powieść Katarzyny Targosz,  mimo odwołań do religii katolickiej uważam za bardzo uniwersalną. Nie ważne w kogo wierzymy, większość wartości przypisanych do konkretnego wyznania można przenieść na wszystkie sfery życia. Szacunek do drugiego człowieka, godne traktowanie siebie, innych- powinno, choć nie zawsze jest normą.

Naturalną rzeczą jest zwątpienie w trudnej chwili. Zrzucamy winę na siebie, rodzinę, sąsiadów, rządzących. Często również na Boga, co było też "normą" w wykonaniu bohaterów książki.

Podczas lektury zastanawiałam się nad istotą wiary. Ktoś powie, że to bez sensu, drugi będzie upierał się, że bez wiary nie ma życia. Każdy będzie miał rację- nikomu niczego nie narzucam. Ja sama jestem w takim momencie, że wątpię, bardzo wątpię...są jednak momenty, kiedy wiara się wzmacnia.
Tak się to w moim życiu kręci.

Autorka w swojej powieści porusza również sprawy bardziej przyziemne, które z pewnością znacie z własnego doświadczenia lub dotyczą kogoś z bliskiego Wam otoczenia. Sytuacje przedstawione na kartach powieści skłaniają do przemyśleń, dają drogowskazy. Pozwalają się zatrzymać, zweryfikować to na czym najbardziej nam w życiu zależy. Są też wesołe momenty, które w połączeniu z poprzednimi składnikami powodują, że książkę czyta się szybko i z dużą przyjemnością.

Mnie taka właśnie lektura była bardzo potrzebna. 

"Sanatorium doktora Kramera" polecam na równi ze wszystkimi, wcześniej napisanymi i wydanymi książkami Katarzyny Targosz. Naprawdę warto spędzić czas na lekturze historii, które autorka ma nam do przekazania. 

Znacie? Czytaliście książki Kasi? Jeżeli tak, podzielcie się wrażeniami.

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu eSPe.

Komentarze