Post z serii muszę się wygadać.
Wiele osób mówiło mi, że mam wredny wyraz twarzy, że bało się ze mną rozmawiać po raz pierwszy...niestety twarzy nie zmienię, ale tak na prawdę jestem osobą miłą (do czasu), chętnie nawiązuje kontakt z nowymi osobami. Poważnie nie taki diabeł straszny jak go malują. A jak ja się umaluję to już na prawdę do rany przyłóż :D
Jestem osobą z natury cierpliwą- ale wiadomo, że ten stan się kiedyś kończy. Zazwyczaj ktoś/ coś mnie wkurzy- milczę ( a z tym u mnie na prawdę ciężko), nie odzywam się nie chcę sprawiać przykrości. Później siedzę rozpamiętuję, męczę się. Przyszedł moment, że powiedziałam dość. Mówię od razu co mi na sercu leży. Bo niby dlaczego ja mam komuś nadskakiwać, robić dobrą minę do złej gry? Nerwów w życiu człowiek ma wystarczająco i nie ma sensu dokładać sobie nowych.
Tak jak pomyślałam tak zaczęłam robić. Swoją zasługę miał w tym również PT. Zawsze przy sytuacji kryzys On biedny musiał się nasłuchać mojego biadolenia, później zdarzały się kłótnie. Tak się żyć nie da niestety.
Jeżeli mówisz komuś, że jego zachowanie ci nie odpowiada, że mógłby zacząć zwracać uwagę na twoje uczucia i przekonania a ktoś usilnie dąży do tego aby robić według jego widzi mi się to chyba się nie dogadacie. Zwracasz grzecznie, jak na mnie bardzo grzecznie na coś uwagę i co w zamian- obraza. Za prawdę raczej człowiek nie powinien się obrażać, jeżeli widzi, że ja się mylę powinien użyć takich argumentów żeby mnie przekonać. Jeżeli tych argumentów nie ma zachowuje się jak wyżej napisałam. To nie jest tak, że jestem najmądrzejsza, ale jeżeli mi coś nie odpowiada to z racji zdrowego umysłu nie stosuję się do tego. Niestety wiele osób tego nie może pojąć i jest tak a nie inaczej. Dziękuję za uwagę.
Wiele osób mówiło mi, że mam wredny wyraz twarzy, że bało się ze mną rozmawiać po raz pierwszy...niestety twarzy nie zmienię, ale tak na prawdę jestem osobą miłą (do czasu), chętnie nawiązuje kontakt z nowymi osobami. Poważnie nie taki diabeł straszny jak go malują. A jak ja się umaluję to już na prawdę do rany przyłóż :D
Jestem osobą z natury cierpliwą- ale wiadomo, że ten stan się kiedyś kończy. Zazwyczaj ktoś/ coś mnie wkurzy- milczę ( a z tym u mnie na prawdę ciężko), nie odzywam się nie chcę sprawiać przykrości. Później siedzę rozpamiętuję, męczę się. Przyszedł moment, że powiedziałam dość. Mówię od razu co mi na sercu leży. Bo niby dlaczego ja mam komuś nadskakiwać, robić dobrą minę do złej gry? Nerwów w życiu człowiek ma wystarczająco i nie ma sensu dokładać sobie nowych.
Tak jak pomyślałam tak zaczęłam robić. Swoją zasługę miał w tym również PT. Zawsze przy sytuacji kryzys On biedny musiał się nasłuchać mojego biadolenia, później zdarzały się kłótnie. Tak się żyć nie da niestety.
Jeżeli mówisz komuś, że jego zachowanie ci nie odpowiada, że mógłby zacząć zwracać uwagę na twoje uczucia i przekonania a ktoś usilnie dąży do tego aby robić według jego widzi mi się to chyba się nie dogadacie. Zwracasz grzecznie, jak na mnie bardzo grzecznie na coś uwagę i co w zamian- obraza. Za prawdę raczej człowiek nie powinien się obrażać, jeżeli widzi, że ja się mylę powinien użyć takich argumentów żeby mnie przekonać. Jeżeli tych argumentów nie ma zachowuje się jak wyżej napisałam. To nie jest tak, że jestem najmądrzejsza, ale jeżeli mi coś nie odpowiada to z racji zdrowego umysłu nie stosuję się do tego. Niestety wiele osób tego nie może pojąć i jest tak a nie inaczej. Dziękuję za uwagę.
najbardziej mnie śmieszą ludzie którzy mówią że największą ich zaletą jest szczerość, którą sobie cenią, a później po kilku szczerych słowach się obrażają....mnie może skrytykować każdy, to dlaczego ja nie mogę wydać opinii o kimś...? wielu takich znam, a jeszcze więcej już się ze mną nie kumpluje, bo niestety najpierw mówię później myślę i efekt szczerości jest u mnie piorunujący! pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTo jest dobra rzecz...szybka weryfikacja znajomości- przynajmniej człowiek się później nie męczy z toksycznymi osobami :) pozdrawiam
Usuńmoże i masz rację, przynajmiej nie muszę się na przymus uśmiechać...
Usuń:) Na temat toksycznych ludzi polecam post u Matki Wygodnej :) kilka postów wcześniej był link :)
Usuńsmutne to co piszesz. Ale niestety prawdziwe. Są tacy ludzie i trzeba ich po prostu od siebie odsunąć :)
OdpowiedzUsuńJedyne rozwiązanie...
UsuńTo prawda, niestety :(
OdpowiedzUsuńMnie do szewskiej pasji doprowadza, jak teściowa twierdzi, że zawsze wali prosto z mostu i bez ceregieli co myśli. A potem od osób trzecich dowiaduję się, że ma takie i inne zarzuty pod moim adresem... No to k**** nie mogła mi ich wyrzucić?? Przynajmniej miałabym możliwość obronienia się... A tak to pół miasta myśli, że jestem taka i owaka, a tak naprawdę to same półprawdy, bo teściowa ma na sytuację ogląd tylko swój.... Eh...
W tym wszystkim chyba chodzi jej o to żebyś jednak nie mogła się obronić...ale tak postępują słabi ludzie niemający żadnych argumentów na swoją ewentualną obronę...trzymaj się :)
UsuńPozory zazwyczaj mylą i osoby, które rzekomo mają groźne oblicza, wcale takie nie są. Ja też kiedyś usłyszałam o sobie takie opinie, a przecież ci, którzy mnie znają, wiedzą, że nie ma łagodniejszej kobitki ode mnie:).
OdpowiedzUsuńNatomiast z resztą niestety muszę się zgodzić, ponieważ to prawda. Podobne zachowania spotykałam nie tylko w prawdziwym życiu, ale zaczynam dostrzegać, że i w blogosferze są one już normą. Trochę mnie to smuci, no ale ja z tych romantycznych, co to są aż za miłe:).
Ja też jestem łagodna...ale do czasu aż mi ktoś na odcisk nie nadepnie :D
UsuńOby wygadanie się pomogło :)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńtrzeba mieć dużo siły i wsparcia od bliskich. Ale mówić prawdę w twarz ,co nie zawsze wychodzi,
OdpowiedzUsuń