Co o seksie trzeba wiedzieć

Jestem osobą dla której wprowadzenie edukacji seksualnej w przedszkolach nie jest niczym dziwnym...uważam, że dziecko powinno wiedzieć co z czym i dlaczego...oczywiście odpowiednie informacje przekazujemy zgodnie z wiekiem i zainteresowaniem dziecka...jeżeli pyta odpowiedz...nie rób z tego tematu tabu...nie musisz przecież z 5 latkiem analizować kamasutry... 

Porażką dla mnie są opowieści o kapuście, pszczółkach, bocianach bla, bla, bla...mi nikt takich kitów nie wciskał, są odpowiednie książeczki dostosowane do wieku dziecka- pokazujesz obrazki tłumaczysz...zaspokajasz ciekawość małego człowieka na tyle ile od ciebie wymaga- pyta odpowiadasz, nie musisz wygłaszać referatów...jak młody ciekawski będzie chciał wiedzieć coś nowego na 100% przyjdzie i zapyta. 

Śmieszy mnie trochę to ,że większość naszego społeczeństwa uważa to za coś nienormalnego, wręcz strasznego...postrach sieją genialne jak dla mnie lalki, które pokazują narządy rozróżniające płeć, pokazujące poród itp. 

Wydaje mi się, że rozmawiając z dzieckiem na trudne tematy budujesz z nim niesamowita więź...wie, że co by się nie działo może do ciebie przyjść i nie zostanie odepchnięte...ale uzyska pomoc,poradę, której potrzebuje. Zastanawiam się ile dziewcząt mających po 14-15 lat zachodzących w ciążę słyszało od rodziców bajki na temat seksu. Najpierw wmawia się głupoty a później problem bo córka w ciąży.

L ma dwa latka wie, że zanim się urodziła była u mamy w brzuchu, później jak się urodziła płakała i dostała mleko z cyca( jej opowieść na ten temat)...a zaczęło się to od mojej koleżanki, która była w ciąży i L zainteresowała się brzuszkiem...opowiedziałam jej jak to jest...myślę, ze na tym etapie wystarczy...reszty dowie się później...nie żyjemy w średniowieczu i nie musimy się wstydzić rozmawiać na "te tematy" z dziećmi...często one wiedzą więcej niż ich rodzice... można się wtedy czegoś nowego nauczyć :D