Przeczytałam gdzieś tekst, że najpiękniejsze co córka dostaje od matki to słowa ,że jest mądra, piękna itp...i że buduje to pewność siebie...skoro najważniejsza kobieta w moim życiu mi to mówi to tak na pewno jest...można góry przenosić...nie widzę w tym nic nienormalnego...
Moja mama mnie zawsze chwaliła, popierała moje czasem nieco szalone decyzje, kiedy jej nie pasowało mówiła mi o tym otwarcie...jednak ja i tak robiłam swoje :P...czy to dało mi większą pewność siebie...oczywiście, że dało...jeżeli w momencie podejmowania decyzji, walki o jakąkolwiek rzecz, sprawę, masz moment zawahania...w głowie pojawiają się słowa...twojej Mamy...masz takiego powera do działania, że nie ma rzeczy niemożliwych...i idziesz przed siebie jak burza:) no może nie do końca aż tak...ale zawsze masz jakąś wewnętrzną mobilizację...wiesz, że co by się nie działo dla tej jednej osoby jesteś naj, naj, naj... i nie ważne czy teraz coś ci się uda czy nie...ona w ciebie wierzy i nigdy nie przestanie.
Dla małego dziecka ( bez względu na jego płeć) matka jest całym światem... ta miłość jest bezgraniczna...kiedyś nie potrafiłam sobie tego wyobrazić- była to dla mnie czysta abstrakcja...od kiedy mam L mogę powiedzieć, że wiem o co biega w tym temacie... co by się nie działo kochasz swoje maleństwo...jako małe dziecko nabroi...denerwujesz się...z czasem złość przechodzi...dorasta zaczynają się większe problemy- okres buntu...( oj pamiętam jaka ja wtedy byłam i aż się boję co mnie czeka :P) wtedy pada z ust małolata wiele nieprzyjemnych słów...serce ci pęka...przecież ja cię tak kocham, chcę dla ciebie dobrze...a co dostaję w zamian??? wytrzymaj nie popełniłaś aż tak strasznego błędu w wychowaniu dziecka...to hormony plus charakter dają o sobie znać...kształtują się...( i ta niewyparzona buźka kiedyś jeszcze może się w wielu sprawach przydać)- wypij melisę, inne specyfiki...oddychaj głęboko i bądź przy swoim dziecku...ono w głębi duszy tego pragnie, potrzebuje twojego cichego wsparcia...ale nie daj się omotać...stojąc po drugiej stronie barykady też możesz wspierać...nie musisz przytakiwać na każdą zachciankę...chociaż tu bym polemizowała...chce zgadzaj się na wszystko...efekt będzie szybszy niż zakaz...bo przecież nie od dziś wiadomo, że zakazany owoc najlepiej smakuje:) ale jak zawsze wszystko w granicach rozsądku!!! przyjdzie czas, że znowu zdanie mamy będzie najważniejsze, każda pomoc, dobre słowo będzie na wagę złota ( ale tu też uwaga...nie narzucamy się...udzielamy się na tyle na ile jest to od nas wymagane...bo co za dużo to niezdrowo)...
Twoja mała córeczka jest już dorosła...i nagle pyta się jak zrobić to czy tamto...a jakiś czas temu ją to przecież nie obchodziło... to co wypracujesz sobie od samego początku będzie procentować w przyszłości...na pewno jestem tego żywym przykładem... nie jest tak, że z każdym pierdnięciem dzwonię lub biegnę do mamy...często do siebie dzwonimy owszem...bo darmowe minuty mamy :P ale staramy się żeby nasze relacje były w miarę zdrowe...chociaż jak się na nas momentami spojrzy to z boku może to dziwnie wyglądać...mama moja zawsze mnie wspierała...pomagała w trudnych momentach...opieprzała jak było trzeba...w dniu porodu L miała dyżur...nie obchodziło ją co będzie...torebka w garść telefon żeby ktoś za nią przyszedł i jazda...powiedziałam, że bez niej nie urodzę...wyjścia niestety nie miała.
Mieszkałam jakiś czas kilka km od niej...dzwonię, że sobie nie mogę poradzić... L ciągle płacze, PT w pracy...za jakiś czas widzę ją idącą w deszczu z połamaną parasolką...przykładów mogę jeszcze milion wymienić...mam nadzieję, że dla L będę dobrą matką...dobrą nie znaczy idealną...bo też się mylę, szukam rozwiązań...uparta jestem i wszystko chcę po swojemu robić ale mądrych rad oczywiście słucham :) codziennie mówię, że ją kocham, że jest mądra i piękna...i będę jej to powtarzać do kiedy mi język nie odpadnie:) a ona Papuga moja kochana...powtarza po mnie : " mądra Lenka, piękna Lenka"...
Masz rację, matka jest całym światem, ale działa to też na odwrót. W sąsiedztwie mam alkoholików. Mają dzieci, ktore (5 klasa i 1 kl) potrafią powiedzieć do matki "Ty kur" a jednocześnie są do niej strasznie przywiązani, ciągnie ich na każdą libację...
OdpowiedzUsuńJa wiem...że i taki przypadki są...ale nawet nie chce mi się o tym myśleć...a tym bardziej pisać...scyzoryk sam się w kieszeni otwiera...
UsuńTeż bym chciała być dla moich dzieci taka jak moja mama dla mnie, bo taka bezwarunkowa matczyna miłość strasznie uskrzydla!
OdpowiedzUsuńMężczyźni często mówią, że jeżeli chcesz wiedzieć jaka będzie twoja żona...to najpierw spójrz na jej mamę...może z macierzyństwem jest tak samo:) pozdrawiam
Usuń