Przejdź do głównej zawartości

Matka sobie jedynie pogada...

Staram się jak mogę. Wpajam Młodej zasady, trzymam się tego co ustaliłam. Niestety trafiają się na mojej drodze osoby, które skutecznie mi to burzą.

Sytuacje nagminne na placu zabaw. Tłumaczę jej, że nie może brać nie swoich rzeczy bez pozwolenia. L widzi coś co chciałaby w tej chwili mieć. Głośno i stanowczo mówi o tym. Mówię, że nie może. Ludzie niestety sadzą inaczej- dają to bez mrugnięcia okiem. Problem pojawia się jednak w momencie kiedy chcą swoją rzecz odzyskać. I zaczyna się wtedy krzyk. Nie dziwię się. Jeżeli ktoś mi coś daje a za chwilę zabiera też się wkurzam. Dziecko wyznaje zasadę, że to co akurat trzymam jest moje. Na nic są wtedy tłumaczenia. Kończy się płaczem i niezrozumieniem przez Nią sytuacji. Zanim dasz coś dziecku zastanów się jakie mogą być tego konsekwencje. Jeżeli matka/ ojciec mówi, że nie wolno to tego trzeba się trzymać i nie dostarczać dodatkowych emocji.

Dawanie dzieciom słodyczy. Nie raz , nie dwa spotkałam się z taką reakcją dorosłego widzącego dziecko. Maś ciukierećka i wciska mojemu dziecku czekoladowe świństwo, którego ona nie może zjeść ( od czekolady ma wysypkę). Mama zabiera cukierka zaczyna się płacz bo ona chce. Komentarz ze strony darczyńcy- no co ty nie dasz jej cukierka, przecież dzieci jedzą i nic im nie jest. Jedzą owszem, ale jeśli mówię, że Ona nie może tzn., że nie może i kropka.

To samo tyczy się dawania dziecku jedzenia ze swojego talerza bądź kawałka ciastka, bułki właśnie ugryzionego. Sorry ale nie jestem zwolennikiem jedzenia po kimś i tego uczę L. Niestety w tym jak i w poprzednich przypadkach trafiają się oporni na moje słowa. Młoda patrzy, chce i dostaje. Mimo, że zwracam uwagę. Po pierwsze jest to niehigieniczne ( próchnica i inne choróbska przenoszą się poprzez takie eksperymenty). To, że dziecko chce nie znaczy, że ma to od razu dostać. Ważniejsze jest dla mnie jej zdrowie niż chwilowe widzi mi się. Ona nie wie jakie mogą być tego konsekwencje...i jak widać większość dorosłych też nie jest tego niestety świadoma.

Próbujesz wychować dziecko w taki a nie inny sposób. Nie zawsze w życiu dostanie to czego będzie chciała. Chcę ją tego nauczyć..jednak wychodzę z domu i kończy się na dobrych chęciach.

Komentarze

  1. Ja prawdę mówiąc nawet nie pozwalam po nikim pić, ani nie może zakładać cudzych butów. A z lizakami masakra. Sto razy powtarzam wszystkim, że Kuba teraz lizaków nie je, ze względu na ząbka i co? I tak kupują... Oczywiście nie je ich, odkładamy na później. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi to już czasem słów brak...ale głową muru nie przebijesz...szkoda głowy :)

      Usuń
  2. Czytając takie wpisy, zawsze uświadamiam sobie, jak to dobrze, że Gaja jeszcze nie je słodyczy. Im później, tym lepiej, bo lepiej dziecka nie uzależniać. Ogólnie wychowanie dziecka nie jest łatwą sprawą, tym bardziej, że wokół nas są sami życzliwi doradcy, którzy wiedzą lepiej, co lubi moje dziecko i czasem mam ich szczerze dość. Ostatnio usłyszałam zdanie sąsiadki (mówiła to pod naszymi drzwiami, jakby myślała, że nie usłyszymy): "oni ją ciągle po schodach wnoszą" i ręce mi opadły. Córka nie ma jeszcze dwóch lat, chodzi od trzech miesięcy, bo przeszła dysplazję i daj jej tu wejść na 156 stopni. Wyobraźnię trzeba mieć! Gaja lata po domu i poza nim jak szalona, ale widocznie za mało, skoro po schodach ją niesiemy, tacy przewrażliwieni z nas rodzice.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z noszeniem na rekach i wożeniem w wózku to ja się nasluchałam, że ho ho... taka duża a nie chodzi, dlatego, że mamusia ja nosi...masakra jak to mówi mój Brat są ludzie i taborety. Po wielu takich sytuacjach doszłam do wniosku, że nie odzywam się uśmiecham się i idę dalej...ale wkurza to mocno.

      Usuń
  3. Trzeba mieć trochę wiary .

    OdpowiedzUsuń
  4. moje dziecko dzisiaj cały dzień (od kiedy przyszła babcia) cały czas miało sok w butelce. CAŁY CZAS. i ch*j - za przeproszeniem - widać cały świat obchodzi, że walczymy z próchnicą u starszaka, ma mieć przerwy cukrowe i powinien pić wodę w przerwach między posiłkami. ręce opadają... dobrze, że moja dziecko jest inteligentne i gdy wszyscy poszli oddał mi butelkę i powiedział "mamo, wody".

    OdpowiedzUsuń
  5. To jest tylko zwykła ludzka życzliwosc ..

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Chętnie poznam Wasze zdanie :) Komentarze zawsze mile widziane